Żandarmeria niemiecka wraz z formacjami ukraińskimi z Biłgoraja i Tarnogrodu wkroczyły do Szarajówki (gm. Łukowa) 18 maja 1943 r. ok. godz. 9. Miejscowość została okrążona, a hitlerowcy zaczęli spędzać siłą mieszkańców na wiejski plac, gdzie do południa trwały "przesłuchania". Niemcy domagali się wydania broni i wskazania siedziby partyzantów. Na wspomnianym placu znajdowali się mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy. Wszyscy drżeli o swój los. Niektórzy domyślali się, że nie powrócą już do swoich domów, że to ich koniec.
Żywcem spaleni
W południe padł rozkaz, żeby wszystkich mieszkańców wioski zapędzić do najbliższych zabudowań gospodarskich. Oprawcy szybko pozamykali wszystkie otwory i drzwi, podpierając je belkami oraz obłożyli budynki słomą, a następnie je podpalili. Rozległy się krzyki i jęki palonych żywcem kobiet i dzieci, płacz niemowląt, wołanie o pomoc, modlitwy... Niemcy postanowili zrównać wioskę z ziemią, dlatego inne opuszczone przez domowników budynki również stanęły w ogniu. – Jednym ze świadków tamtej tragedii był nieżyjący już pan Władysław Wierzbowski, któremu cudem udało się ocaleć z tej pożogi – wspomina Elżbieta Kita, sołtys Szarajówki.
Wieś spłonęła doszczętnie. Po południu oprawcy odjechali furmankami ze zrabowanym dobytkiem w kierunku Tarnogrodu i Biłgoraja. Na brzegu Szarajówki wykopano wspólną mogiłę, gdzie złożono szczątki pomordowanych. W tej chwili stoi tam pomnik z piaskowca.
Zmarły w 2002 r. Władysław Wierzbowski ukrył się przed Niemcami w stodole u sąsiada wraz z dwoma synami tego ostatniego. Gdy oprawcy podpalili budynek, wszystkim trzem udało się wyczołgać ze stodoły w żyto. Przeleżeli tam do momentu, aż Niemcy opuścili Szarajówkę. Pan Władysław stracił tego dnia rodziców i młodszą siostrę. W sumie Niemcy wraz z będącymi na ich usługach Ukraińcami spalili żywcem 59 osób, w tym 30 dzieci. Najmłodszą ofiarą zbrodni był Józio Furgała, który miał 6 tygodni. To była jedna z najokrutniejszych pacyfikacji na Zamojszczyźnie. Miała być odwetem za akcję partyzancką na żandarmerię niemiecką w Tarnogrodzie. Podobno ślady prowadziły właśnie do Szarajówki.
Pamiętają o ofiarach
Uroczystości upamiętniające tamte tragiczne wydarzenia odbędą się w Szarajówce w niedzielę (21 maja). Za pomordowanych mieszkańców wsi będą modlić się przed pomnikiem potomkowie ofiar, mieszkańcy i władze samorządowe gminy Łukowa, dzieci i młodzież szkolna z całej gminy, a także kombatanci i przedstawiciele organizacji społecznych. Mszę świętą o godz. 17 odprawi ks. Marek Tworek, proboszcz parafii w Chmielku. W części artystycznej zaprezentują się uczniowie Szkoły Podstawowej w Chmielku, którzy na co dzień opiekują się miejscem pamięci. Na koniec przewidziano złożenie wieńców. – Przede wszystkim liczy się pamięć nas wszystkich – uważa wójt gm. Łukowa Stanisław Kozyra, który razem z sołectwem Szarajówka, parafią i Szkołą Podstawową w Chmielku organizuje uroczystości rocznicowe w Szarajówce. – Mieszkańcy naszej gminy pamiętają o Szarajówce, ale też o Osuchach czy o wysiedleniu Łukowej. Praktycznie cała gmina była boleśnie doświadczona podczas ostatniej wojny. Pamięć o niewinnych ofiarach jest naszym obowiązkiem.
Napisz komentarz
Komentarze