Bożena Sroczyńska, bo o niej mowa, mieszka wraz z mężem i synem w domu jednorodzinnym na os. Nowe Miasto w Zamościu. Do końca 2020 r. płaciła za śmieci miesięcznie 16 zł od osoby. Taka stawka obowiązywała w całym Zamościu. Ale po zmianie sposobu naliczania opłat – zgodnie z uchwałą Rady Miasta Zamość – od 2021 r. dla rodzin posiadających wodomierze opłatę za śmieci uzależniono od średniego zużycia wody, a dla pozostałych przyjęto ryczałt.
Ile ważą śmieci?
Samorząd uzależnił więc opłaty za wywóz odpadów od zużycia wody. Według wyliczeń Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Zamościu dotyczących kosztów funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami w mieście, w 2021 r. firma odebrała od mieszkańców 21,74 tys. ton odpadów, co daje rocznie 406 kg na osobę. Zgodnie z powyższym, trzyosobowa rodzina pani Bożeny miała miesięcznie „wyprodukować” 101 kg odpadów (bez bioodpadów, bo posiadają kompostownik i dzięki temu korzystają z ulgi), czyli prawie 34 kg na głowę. Kwartalna kwota należności została naliczona na 160,38 zł.
Nasza rozmówczyni uznała, że choćby jej rodzina dwoiła się i troiła, to nie jest w stanie „wyprodukować” rocznie ponad tony odpadów (dokładnie: 1 218 kg), dlatego składając w lutym ub. roku deklarację o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, dołączyła pismo z informacją, że od 1 stycznia rozpoczęła ewidencję śmieci oddawanych ze swojego gospodarstwa domowego. – Wszystkie dokładnie segregujemy: oddzielnie tworzywa sztuczne, popiół w okresie zimowym, oddzielnie zmieszane i odpady bio, które trafiają do kompostownika – opowiada Andrzej Sroczyński, mąż pani Bożeny, który przed oddaniem waży odpady, zapisuje wartości, a na koniec roku wszystko sumuje.
Oddajemy jedną czwartą
Co wynika z tych wyliczeń? – Przez cały 2021 r. oddaliśmy dokładnie 277 kg śmieci, tymczasem ze sprawozdania PGK wynika, że w mieście na trzyosobową rodzina przypada 1 218 kg odpadów – opowiada pani Bożena. – To oznacza, że moje gospodarstwo domowe oddaje jedynie 23 proc. tej średniej. To za duża różnica, żebym miała lekką ręką płacić za nieoddane śmieci. Stoję na stanowisku, że najwyższa pora skończyć z fikcją. Płacimy za faktycznie zużyty prąd, gaz czy wodę, to powinniśmy rozliczać się też z faktycznie oddanych śmieci.
Dlatego za pierwszy kwartał br. zamościanka zapłaciła nie 160,38 zł, ale 53,46 zł (to 30 proc. należności wynikającej z deklaracji). Dostała upomnienie, ale za drugi kwartał wniosła taką samą opłatę i wystąpiła też z pismem do magistratu.
Promować uczciwych
– Z otrzymanej z wydziału gospodarki komunalnej odpowiedzi nie wynika jakakolwiek refleksja – mówi nasza rozmówczyni. – Moja inicjatywa nie znalazła zrozumienia. Mamy płacić średnią i koniec. Uważam, że przyjęta przez radnych uchwała o zmianie sposobu naliczania opłat w żaden sposób nie promuje mieszkańców uczciwie podchodzących do zbierania i segregacji śmieci. Na przeprowadzonych zebraniach z mieszkańcami nie dopuszczono do przedyskutowania problemu, a jedynie uczono nas jak segregować odpady. A przecież ustawa dopuszcza inne sposoby zbierania odpadów i uiszczania opłat. Wierzę nadal, że można wdrożyć pilotażowy program liczenia wytwarzanych śmieci i znaleźć źródło „patologii”.
Napisz komentarz
Komentarze