Na obradach październikowej sesji Rady Powiatu w Biłgoraju zjawili się pracownicy Domów Pomocy Społecznej. Do głosu nie zostali dopuszczeni. Władze powiatu rozmawiały z nimi tuż po zakończeniu obrad. Na ręce starosty złożyli petycję. Domagali się 1 tys. zł podwyżki oraz wzrostu średniej płacy do kwoty przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w każdym roku. Podkreślali, że płace w DPS-ach to wynagrodzenie zasadnicze często poniżej płacy minimalnej, rekompensowane premiami.
Pokłosiem tamtych wydarzeń było podjęcie na listopadowej sesji stanowiska, które trafiło do Marleny Maląg – minister rodziny i polityki społecznej, Lecha Sprawki – wojewody lubelskiego oraz Beaty Strzałki – poseł na Sejm RP. Tym razem to władze powiatu żądają rozwiązań systemowych w funkcjonowaniu placówek. W przeciwnym razie może grozić im zamknięcie.
Radni zaniepokojeni
W stanowisku, które zostało przegłosowane 29 listopada, Rada Powiatu w Biłgoraju wyraziła zaniepokojenie sytuacją finansową w Domach Pomocy Społecznej. Obawy dotyczą systemu funkcjonowania placówek. Chodzi o obecny stan prawny, w którym wzrost wynagrodzeń pracowników jest związany z kosztem utrzymania mieszkańca. Powoduje to wzrost opłat ponoszonych przez rodziny lub gminę za pobyt pensjonariuszy. Zależność ta może prowadzić do zwiększenia ilości wolnych miejsc, gdyż rodzin i gmin nie stać na poniesienie kosztów pobytu.
Radni twierdzą, że potrzeba zmian systemowych, które są niemożliwe do przeprowadzenia na poziomie jednostki samorządu terytorialnego. Mają one dotyczyć zmiany zasad finansowania DPS-ów, które zapewnią korzystniejsze warunki pensjonariuszy i wyższe wynagrodzenie pracowników. Władze apelują również o wprowadzenie zasady równego traktowania podmiotów zapewniających opiekę mieszkańcom. Tak aby jednakowo podlegały ustawie o pomocy społecznej, niezależnie pod jaką nazwą funkcjonują – czy to pod nazwą DPS, czy pod inną, np. pensjonat.
Okazuje się, że województwo lubelskie ma najwyższy wskaźnik procesu starzenia się społeczeństwa w skali kraju. Mieszkańców potrzebujących opieki będzie przybywać. Może jednak dojść do sytuacji, że z powodu wysokich kosztów pobytu nie trafią do DPS-ów.
Pustka w kasie
Ze sporymi problemami finansowymi boryka się Dom Pomocy Społecznej dla Kombatantów w Biłgoraju. Tam dla zbilansowania budżetu na koniec roku brakuje niemal 1 mln zł. – Bezpośrednią przyczyną, jeśli chodzi o deficyt środków budżetowych w tej placówce, jest mniejsza liczba podopiecznych. Ich opłaty są stroną dochodową placówki – tłumaczy wicestarosta Tomasz Rogala. Ośrodek dysponuje 80 miejscami. Był okres, że zapełnionych było zaledwie 55 z nich.
Na zmniejszenie liczby pensjonariuszy wpłynęła m.in. pandemia koronawirusa i spowodowane nią zgony. Małe zainteresowanie ofertą placówki wypływa również z samorządów gminnych. Tu również wszystko rozbija się o pieniądze. – Miejskie i gminne ośrodki pomocy społecznej, które powinny kierować do domów pomocy społecznej swoich mieszkańców, poprzez politykę oszczędności nie realizują tych zadań – twierdzi wicestarosta. Dodaje, że od września br. sytuacja nieznacznie uległa poprawie. W placówce zamieszkali nowi podopieczni. Dodatkowo jej dyrektor podjęła działania naprawcze, polegające na możliwości pozyskania środków z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na umieszczenie tam osób niepełnosprawnych, obywateli Ukrainy. – Jeśli uda się pozyskać środki, przynajmniej przez jakiś okres pozwoli nam to na lepszą sytuację – twierdzi.
Płacić nie chcą
Samorząd powiatowy dla prawidłowego funkcjonowania placówki, dziurę w jej kasie będzie musi uzupełnić. Radnego powiatowego Michała Deca interesowało kiedy i w jaki sposób dyrekcja placówki podjęła działania w celu naboru nowych podopiecznych. – Było to dopiero na początku listopada, gdy zauważono, że pieniędzy brakuje, czy praca ta trwała cały rok. Jakie są na to dokumenty – pisma, delegacje wyjazdów służbowych – pytał radny.
Agnieszka Kiesz, dyrektor DPS dla Kombatantów zapewniała, że działania są podejmowane przez cały rok. Kontaktowano się m.in. z ośrodkami pomocy społecznej w całym kraju. Dodatkowo 10 listopada zorganizowane zostało spotkanie z wójtami i kierownictwem ośrodków pomocy społecznej z powiatu biłgorajskiego. – Zainteresowanie było bardzo małe. Przyjechało czterech przedstawicieli poszczególnych gmin – twierdzi dyrektor. Dodaje, że ze strony samorządów gminnych ma informację, że ich mieszkańcy nie będą tam kierowani. Powodem są oszczędności.
Michał Dec stwierdził, że listopadowe spotkanie było wówczas, gdy nóż był już na gardle. Dyrektor podkreśliła, że wcześniej również jeździła do włodarzy gmin, jak również do Lublina. Wysyłane były również oferty drogą elektroniczną. Są na to potwierdzenia m.in. w delegacjach wyjazdów służbowych.
Widmo zamknięcia
Zdaniem starosty Andrzeja Szarlipa, dobrze stało się, że dyskusja odnośnie DPS-ów została wywołana. – Widzimy z czym mierzymy się jako samorząd powiatowy. Mamy sytuację trudną – twierdzi Szarlip. Podkreśla, że podjęte przez radę stanowisko ma na celu doprowadzenie do zmiany dotyczącej finansowania DPS-ów. – Zostało one przygotowane na mój wniosek i jest pokłosiem rozmów, jakie przeprowadziliśmy z przedstawicielami związków zawodowych. Ma ono na celu zwrócenie uwagi na mechanizm, według którego funkcjonują DPS-y, a więc powiązanie opłat, które ponoszą osoby umieszczone w nich, czy też ich rodziny, czy gminy, z wynagrodzeniami pracowników. To jest błędne koło. Wszyscy zgadzamy się z tym, że osoby tam pracujące zasługują na wyższe pensje. Jednak w obecnym systemie prawnym ta podwyżka wiąże się z podwyżką opłaty dla osoby tam mieszkającej. To powoduje wolne miejsce w placówce, czego konsekwencją może być jej wygaszanie – twierdzi.
Starosta dodaje, że w perspektywie czasu będzie trzeba stanąć nad dylematem – co dalej z funkcjonowaniem DPS dla Kombatantów. Zaznacza, że trwają prace nad alternatywnym rozwiązaniem. Ma nim być przekształcenie ośrodka w inny typ jednostki. Obecnie jest to w fazie projektu i analiz.
Napisz komentarz
Komentarze