– Nie ma zbyt wielu zdjęć, na których widać dawnych zamojskich włościan. To byli zwykle ludzie ubodzy, których nie było stać na wizyty u fotografów – tłumaczy Adam Gąsianowski, właściciel zamojskiego Muzeum Fotografii. – To się trochę zmieniło po ostatniej wojnie. Ale także wówczas zdjęcia robiono jedynie podczas ważnych wydarzeń: wesel, chrzcin czy np. wizyty dostojnych gości. Przy okazji widać na nich także chłopskie, kryte strzechą chaty, studnie, płoty czy sady.
Dawna, zamojska wieś nie była sielankowa...
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze