19 stycznia mieszkaniec Oszczowa znalazł w ogrodzie na swojej posesji rannego myszołowa. Myszołów jest dużym drapieżnym ptakiem z rodziny jastrzębiowatych. Ten znaleziony w Oszczowie nie mógł latać.
Oszczowianin zawiadomił leśników z Nadleśnictwa Mircze. A następnego dnia strażnicy leśni przetransportowali rannego myszołowa do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt pod Lublinem, które prowadzi Stowarzyszenie Leśne Przytulisko, aby tam ptak otrzymał fachową pomoc - poinformowano nas w Nadleśnictwie w Mirczu.
Z uzyskanych tam informacji wynika, że myszołów prawdopodobnie został ofiarą kolizji. Trudno powiedzieć, jak do tego doszło. Mógł zostać potrącony przez samochód. O tej porze myszołowy przysiadują na przydrożnych słupkach i czatują na swoje ofiary. Mógł go też poturbować pęd powietrza przejeżdżającej dużej ciężarówki. Na szczęście ptak nie ma żadnych złamań. Ale najpewniej doznał urazu głowy. Wciąż cierpi na zachwiania równowagi. Czeka go długotrwała rekonwalescencja. Na razie nie tylko nie może rozwinąć skrzydeł. Trzeba go karmić. Trochę potrwa zanim zacznie sam jeść. Ze 2-3 tygodnie albo i dłużej potrzeba, aby w pełni odzyskał siły i sprawność i mógł wrócić do swojego naturalnego środowiska - poinformowano nas w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzynicach w Skrzynicach k. Jabłonnej pod Lublinem.
Napisz komentarz
Komentarze