Do Siedlec pod koniec 1942 r. dotarła z rodziną Marianna Szewera ze Skierbieszowa. Miała wtedy 13 lat. – W Siedlcach Niemcy wyrzucili z wagonów około 40 martwych dzieci, bo był straszny mróz – wspominała pani Marianna. Dopiero następnej nocy dojechaliśmy do Sobolewa, a stamtąd trafiliśmy do Żelechowa koło Garwolina. Rano przychodzili ludzie i zabierali dzieci do domów, żeby je nakarmić. Mnie też zabrała jedna pani. Te, których nie mogli zabrać, kierowane były do tak zwanej ochronki, gdzie zaopiekowały się nimi siostry zakonne.
Trzeba pamiętać
W zorganizowanych 29 stycznia uroczystościach w Siedlcach wzięły udział Dzieci Zamojszczyzny, przedstawiciele siedleckiego samorządu i mieszkańcy miasta, a także delegacje ze Skierbieszowa i Zamościa. Tej pierwszej przewodził Tadeusz Pszenniak, prezes Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Zamościu, który na cmentarzu przy ul. Janowskiej wygłosił wzruszającą przemowę, natomiast na czele zamojskiej delegacji był wiceprezydent Piotr Orzechowski. – Obecność na uroczystościach w Siedlcach jest naszym obowiązkiem – powiedział nam wiceprezydent Zamościa. – 80 lat temu mieszkańcy Siedlec, a także okolicznych miejscowości, z narażeniem życia ratowali wycieńczone dzieci z transportów kolejowych. Tym, których nie udało się uratować, sprawiono uroczyste pogrzeby i to pomimo zakazu władz okupacyjnych. Trzeba o tym pamiętać.
Uczestnicy uroczystości zapalili Znicze Pamięci na mogiłach Dzieci Zamojszczyzny na cmentarzach przy ul. Janowskiej i Cmentarnej, a także przy Pomniku Pamięci Dzieci Zamojszczyzny. Wcześniej w kościele św. Stanisława w Siedlcach odprawiona została msza święta w intencji najmłodszych ofiar wojny. – Z całej Polski przyjechało około 30 Dzieci Zamojszczyzny – mówi Jerzy Zacharow, który wraz z Ryszardem Wichorowskim reprezentował w Siedlcach Fundację Centrum Wysiedlonych na Zamojszczyźnie.
Wszyscy zgodnie podkreślali, że wydarzenia sprzed 80 lat przypominają o bohaterstwie siedleckich kolejarzy, którzy ratowali życie dzieci wysiedlonych z Zamojszczyzny w zimie z 1942 na 1943 r. Na siedleckim węźle kolejowym z niemieckich transportów uratowano ponad 2,5 tys. dzieci. Te, których uratować się nie dało, zostały pochowane 3 lutego 1943 r. podczas pogrzebu z udziałem tysięcy siedlczan, na czele z ówczesnym burmistrzem miasta Stanisławem Zdanowskim.
Niech Niemcy zapłacą
Przypomnijmy, że akcja wysiedleńcza na Zamojszczyźnie rozpoczęła się w nocy z 27 na 28 listopada w Skierbieszowie. Do sierpnia 1943 r. Niemcy deportowali ponad 110 tys. mieszkańców z blisko 300 wsi, którzy trafili do III Rzeszy jako przymusowa siła robocza lub do obozów koncentracyjnych. Dramatyczny los dotknął 30 tys. dzieci. Według szacunków historyków, życie straciło ok. 10 tys. z nich, a około 4,5 tys. dzieci objętych przymusową akcją wysiedleńczą przeznaczono do germanizacji.
Jak nam powiedział Jerzy Zacharow, Fundacja Centrum Wysiedlonych na Zamojszczyźnie wraz ze Stowarzyszeniem Internowanych Zamojszczyzny skierują do wiceministra spraw zagranicznych Arkadiusza Mularczyka wniosek, aby część środków finansowych otrzymanych w przyszłości od Niemiec odszkodowań przeznaczyć na sieć szpitali, w tym zajmujących się leczeniem Dzieci Zamojszczyzny, więźniów obozów koncentracyjnych oraz robotników przymusowych III Rzeszy, a także ich rodzin.
Głównym organizatorem uroczystości było Stowarzyszenie Domu Dziecka – Pomnika im. Dzieci Zamojszczyzny w Siedlcach.
Napisz komentarz
Komentarze