To był odruch serca.
Po obejrzeniu materiału informacyjnego na temat trzęsienia ziemi, wzruszyłem się. Pomyślałem, że skoro pomagamy Ukrainie, jeździmy w strefę wojny, do Kijowa, Odessy itd., to dlaczego nie pojechać i tam z pomocą. Mam pojazdy, mam przyjaciół, którzy wiem, że wezmą w tym udział. Potrzeba tylko darów - mówi Sebastian Wawrzusiszyn, właściciel Koszyka Roztoczańskiego.
Na swoim profilu fejsbukowym zapytał znajomych, czy są chętni do pomocy potrzebującym.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W zbiórkę materiałów opatrunkowych, koców, śpiworów, namiotów i suchej żywności (jedzenie, którego nie trzeba gotować) zaangażowała się nawet Miejska Biblioteka Publiczna w Tomaszowie Lubelskim. Rzeczy będą zbierane do 11 lutego. Można je przynosić do czytelni dla dzieci.
Transport wyruszy najprawdopodobniej w weekend.
Liczy się czas. Gdybym miał z czym jechać, to jestem gotowy ruszyć i dzisiaj - deklaruje Sebastian Wawrzusiszyn.
Paliwo będzie w tej wyprawie dużym wydatkiem (ok. 5 tys. zł na jeden bus, w przypadku busa z przyczepą - ok. 7 tys. zł). Dlatego jest też prośba od pana Sebastiana, by kto może, wsparł zbiórkę pieniędzy na paliwo zorganizowaną na pomagam.pl.
Zawsze pomocni
Mieszkańcy Tomaszowa mają wielkie serca, co cały czas udowadniają. Już rok wspierają uchodźców z Ukrainy i osoby, które zostały w kraju ogarniętym wojną. Najpierw powiat, teraz miasto prowadzi Punkt zbiórki darów Sokolnia, gdzie ciągle trafiają transporty z zagranicy. Wolontariusze organizują przeładunek i dowóz w potrzebne miejsce. Pomocy udzielają także lokalne stowarzyszenia, m.in. Stowarzyszenie Czajnia, Robim Co Możem Ulhówek, a także wiele prywatnych osób.
Napisz komentarz
Komentarze