Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 12:14
Reklama
Reklama Baner reklamowy A1 Fit&Healtly

Dyrektor OSiR Tomasovia przeszedł na emeryturę. Stanisław Pryciuk: Czuję się spełniony

Z Tomasovią Tomaszów Lubelski Stanisław Pryciuk związał się dokładnie pół wieku temu. Od 1992 r. był – z dwiema kilkuletnimi przerwami – dyrektorem OSiR Tomasovia. W piątek, 24 lutego przeszedł na zasłużoną emeryturę. Podczas uroczystości pożegnalnej w tomaszowskim ośrodku sportowym były okolicznościowe przemówienia, podziękowania, kwiaty, upominki, życzenia i wspomnienia. – Ten ostatni dzień w pracy był dla mnie wzruszający. Przyznam, że łezka zakręciła mi się w oku – mówi Stanisław Pryciuk.
Dyrektor OSiR Tomasovia przeszedł na emeryturę. Stanisław Pryciuk: Czuję się spełniony
Podczas turnieju "Tomasovia Łączy Pokolenia" poseł Tomasz Zieliński w imieniu Kamila Bortniczuka, ministra sportu i turystyki, wręczył Stanisławowi Pryciukowi Złotą Odznakę "Za Zasługi dla Sportu".

Autor: Facebook Tomasz Zieliński

W pracy zawodowej najważniejsze są dwa dni – ten pierwszy i ten ostatni. Tak twierdzi Stanisław Pryciuk

– Między pierwszym a ostatnim dniem jest tylko ciężka praca, ciężka praca i ciężka praca – mówi były już dyrektor OSiR Tomasovia.

Ten ostatni dzień roboczy Stanisława Pryciuka nastał w piątek, 24 lutego. Tego dnia dyrektor Pryciuk pożegnał się ze swoją długoletnią posadą i pracownikami tomaszowskiego OSiR. W uroczystości pożegnalnej wzięli też udział szkoleniowcy kilku dyscyplin sportowych, zatrudnieni w klubie Tomasovia, z którym pan Stanisław związany jest od 1973 r. z kilkuletnią przerwą, gdy studiował na AWF w Białej Podlaskiej. 

– Ten ostatni dzień w pracy był dla mnie wzruszający. Przyznam, że łezka zakręciła mi się w oku. Zresztą, żegnający mnie pracownicy OSiR i trenerzy Tomasovii też byli w rzewnym nastroju. Byliśmy ze sobą zżyci, dobrze nam się współpracowało – mówi Stanisław Pryciuk.

Plan był inny. 

– Chciałem dotrwać na posadzie dyrektora do uroczystych obchodów jubileuszu 100-lecia Tomasovii, zaplanowanych na ten rok. Miałem wielki zapał do tego, by pomóc działaczom klubu w organizacji jubileuszowej imprezy. Zadeklarowałem swoją pomoc zarządowi Tomasovii i wielu ludziom, związanym z tym klubem. Po konsultacjach z małżonką, pouczony przez kolegów, obeznanych w prawie emerytalnym, zdecydowałem się odejść na emeryturę pod koniec lutego. Gdybym został dłużej na etacie, to – jak mi doradzono – straciłbym na tym pod względem finansowym. Poprosiłem zatem o rozwiązanie umowy o pracę. Burmistrz Wojciech Żukowski był tym trochę zaskoczony, ale wyraził zgodę. Z dniem 26 lutego rozwiązał ze mną stosunek pracy – wyjaśnia Pryciuk.

Na planowanym jubileuszu Tomasovii Stanisława Pryciuka nie może jednak zabraknąć. Na każdej z trzech list – zasłużonych dla tego klubu piłkarzy, trenerów i działaczy, z pewnością się znajdzie, jeśli takowe zostaną sporządzone na 100-lecie.

 – Jeżeli będzie taka wola i potrzeba, to stawię się do dyspozycji. Z chęcią i przyjemnością wspomogę kapitułę obchodów jubileuszu klubu swoim doświadczeniem zawodowym. Zaszczytem będzie dla mnie możliwość pomocy w organizacji rocznicowej imprezy – zapewnia Stanisław Pryciuk.

Stanisław Pryciuk (z prawej) urodził się w 1956 r. Pochodzi z Dutrowa (gm. Telatyn).

Ostatni prezes zamojskiego związku

Z piłkarstwem pan Stanisław nie zamierza się rozstać. Wręcz przeciwnie, planuje z jeszcze większą pasją zaangażować się w działalność związku piłkarskiego. Działa nie tylko w zamojskim oddziale Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, ale też w samym związku wojewódzkim i krajowej federacji. 

– Chciałbym na emeryturze być jeszcze bliżej naszej regionalnej piłki nożnej. Dzieci mam już dorosłe, samodzielne, dobrze radzą sobie w życiu, więc mojej pomocy tak nie potrzebują. Trochę odpocznę w towarzystwie żony – ona najlepiej wie, ile czasu przez te lata pracy poświęciłem trenerom, piłkarzom i swojej sportowej pasji. A po tym krótkim odpoczynku wrócę do działania z wielkim zapałem – mówi były dyrektor OSiR Tomasovia.

Stanisław Pryciuk zapisze się w historii piłkarstwa jako ostatni prezes Zamojskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Pełni tę funkcję od 2008 r. do dziś. Jednakże kiedy LZPN przejął rozgrywki piłkarskie w podległych mu okręgach, ZOZPN stał się instytucją nieaktywną, choć formalnie nadal istnieje. Pryciuk został pełnomocnikiem oddziału LZPN w Zamościu. W ostatnich latach bezskutecznie zabiegał w piłkarskiej centrali o to, by zamojski związek okręgowy nadal mógł działać. W poniedziałek, 27 lutego minęło dokładnie 30 lat działalności Pryciuka w zamojskim OZPN. 

– Bardzo mi zależało na tym, by nasz okręgowy związek pozostał aktywny. Jeszcze się nie poddałem, ale mam już coraz mniejszą nadzieję, czy uda się go uratować. W najbliższym czasie delegaci klubów będą musieli podjąć decyzję o ewentualnym rozwiązaniu związku okręgowego. Szkoda by było zlikwidować związek, gdyż dużo dobrego zrobił dla klubów piłkarskich z regionu i lokalnego środowiska piłkarskiego. Mogliśmy wraz z władzami OZPN za mojej prezesury realizować wizję moją i innych członków zarządu. Nie dane jest nam to kontynuować – wzdycha Stanisław Pryciuk.

Srebrni wychowankowie Tomasovii

Przez długie lata Stanisław Pryciuk pracował jako szkoleniowiec piłki nożnej. Kilka razy na krótko obejmował pierwszy zespół Tomasovii. Skupiał się przede wszystkim na szkoleniu dzieci i młodzieży. W 2006 r. osiągnął największy sukces w dziejach młodzieżowego piłkarstwa na Zamojszczyźnie – poprowadził zespół juniorów Tomasovii do wicemistrzostwa Polski. 

– Miałem specyficzne podejście do pracy z młodzieżą. W każdej miejscowości widziałem utalentowaną młodzież i przyszłych reprezentantów Polski. Wszędzie według mnie była tak samo zdolna młodzież. Ta z Tomaszowa niczym nie różniła się pod względem predyspozycji piłkarskich od tej z Zamościa, Biłgoraja czy Hrubieszowa. Istotne było to, czy my, trenerzy, byliśmy w stanie z tych talentów wykrzesać dobrych piłkarzy. Wiele zależało od tego, jak szkoliliśmy tę młodzież i jak organizowaliśmy jej życie sportowe. Jeśli chodzi o drużynę wicemistrzów Polski, to sukces przyszedł m.in. dlatego, że mogłem ten rocznik prowadzić od naboru do końca wieku juniora. Wcześniej trenerzy zespołu seniorów zabierali mi nawet pięciu, czy sześciu najlepszych juniorów. Traciłem wtedy zapał do dalszej pracy z nimi. Rezygnowałem, by przejąć kolejną grupę naborową i pracować z nią od podstaw. Wicemistrzowski rocznik 1988 był fantastyczny. Dzięki tym chłopakom przeżyłem trenerską przygodę życia – mówi Pryciuk.

Tomasovia podczas finałowego turnieju w Ostrowcu Świętokrzyskim miała szansę nawet na złoty medal. Przegrała jednak 0:2 decydujący mecz z Gwarkiem Zabrze. Wcześniej zremisowała 3:3 z Piastem Białystok i wygrała 2:0 ze Stalą Mielec.

Srebrni medaliści mistrzostw Polski juniorów z 2006 r. – wychowankowie Stanisława Pryciuka.
 

 – Graliśmy w ustawieniu z trójką obrońców. Z kadry na mecz z Gwarkiem wypadło dwóch defensorów. Środkowy obrońca Piotr Joniec i grający na lewej stronie defensywy Rafał Myszkowski musieli karnie pauzować za kartki. Strata tych dwóch zawodników była nie do zniwelowania. Mieliśmy wtedy silną, żelazną jedenastkę, a rezerwa nieco odstawała. Trudno było kimkolwiek skutecznie zastąpić tych dwóch obrońców – wspomina Pryciuk.

W lidze wojewódzkiej Tomasovia trenera Pryciuka przejechała się po rywalach niczym walec drogowy. Wygrała 24 spośród 26 meczów, w ciągu całego sezonu ani razu nie zeszła z boiska pokonana, straciła punkty jedynie w dwóch zremisowanych spotkaniach. O jej dominacji w lidze najlepiej świadczył bilans bramek. Zespół z Tomaszowa strzelił aż 148 goli, a stracił zaledwie 6. 

– W eliminacjach graliśmy z zespołami z Olsztyna i Szczecina. Dostali od nas srogie baty. Jedną drużynę odprawiliśmy do domu z bagażem siedmiu bramek, drugiej strzeliliśmy sześć goli. A nasza obrona w obu tych meczach wypadła „na zero”. Wtedy na nasze występy przychodziło czterysta, czy nawet pięćset kibiców. Dziś nawet mecze seniorów niekiedy nie skupiają takiej widowni. Po powrocie z turnieju finałowego zrobiliśmy autokarem na rondzie w Tomaszowie kilka okrążeń. Głośno trąbiliśmy. Cieszyliśmy się z tego, że dostaliśmy za wicemistrzostwo Polski od PZPN medale i dyplom. Dziś za taki sukces związek płaci ogromne pieniądze. My nie otrzymaliśmy wtedy ani jednej złotówki – takie to były czasy – opowiada Stanisław Pryciuk.

Wierny tomaszowskim barwom

Stanisław Pryciuk urodził się w 1956 r. Pochodzi z Dutrowa (gm. Telatyn). Tam ukończył trzy klasy szkoły podstawowej. Od czwartej do ósmej klasy uczył się w szkole w Żulicach. Następnie kształcił się w tomaszowskim „Mechaniku”, a po maturze – na AWF w Białej Podlaskiej. Późno zaczął swoją przygodę z piłką nożną – zawodnikiem Tomasovii został dopiero w wieku 17 lat. 

– Na początku uprawiałem piłkę siatkową. Tomasovia miała wtedy dobrą drużynę w siatkówce. Mój nauczyciel wychowania fizycznego, świętej pamięci Wiesław Pakosz-Pakosik, który przez parę ładnych lat był trenerem w podnoszeniu ciężarów i wychował znakomitych sztangistów, zagonił mnie do piłki nożnej – opowiada pan Pryciuk.

Początki nie były łatwe. 

– Jak zobaczyłem na pierwszym treningu w Tomasovii żonglujących piłką zawodników, to pomyślałem, że znalazłem się wśród artystów cyrkowych. Sam nie byłem w stanie podbić piłki kilka razy. Chciałem dorównać tym najlepszym, więc od razu wziąłem się za ostry trening. Nadrabiałem ambicją i zadziornością, ale szybko doszedłem do pewnego poziomu – wspomina.

Z Tomasovią wywalczył w 1976 r. historyczny, pierwszy awans tego klubu do III ligi. Był wiodącym piłkarzem trzecioligowego zespołu z Tomaszowa. W latach 1979-1983 występował w AZS Biała Podlaska. Był kapitanem tego zespołu w III lidze. 

– Gdyby nie studia, to chyba nigdy nie opuściłbym Tomasovii. Miałem propozycję gry w Rakowie Częstochowa, GKS Katowice i Hetmanie Zamość, ale nigdy nie skorzystałem. Wolałem grać w drużynie z Tomaszowa, choćby w niższej lidze. I nigdy tego nie żałowałem. Bo to właśnie w Tomaszowie spotkałem wspaniałych, życzliwych ludzi, którzy pomagali mi realizować swoje sportowe pasje. Długo mógłbym te osoby wymieniać, było ich naprawdę wielu. Dziś mogę powiedzieć, że także dzięki nim czuję się spełniony jako piłkarz, trener i działacz sportowy. Czuję się szczęśliwy, bo na mojej drodze życia było i nadal jest mnóstwo szlachetnych, dobrych ludzi. Szkoliłem reprezentantów Polski juniorów, Jacka Jedlińskiego i Marcina Jadczyszyna. Moimi podopiecznymi byli zawodnicy, którzy trafili do ekstraklasy i I ligi. Wychowałem też wielu zawodników, którzy przez lata nadawali ton seniorskiej drużynie Tomasovii. Cieszę się, że – mówiąc nieskromnie – tylu fantastycznych chłopaków przeszło przez moje ręce. Mogłem to robić, bo Tomaszów stwarzał mi do tego doskonałe warunki – mówi Stanisław Pryciuk.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

 

 

ReklamaBaner boczny B1 firmy GOLDSUN
ReklamaBaner reklamowy B Firmy Sunflowers
Reklamadotacje rpo
KOMENTARZE
Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: "Droga przez mękę" aby dojść do orzecznictwa trzeba pokonać odcinek z parkingu przy parku lub walczyć o miejsce parkingowe przy bloku nr 8. Jeżeli będziemy mieli szczęście i znajdziemy miejsce to zaczyna się walka dziurawym chodnikiem i wysokimi krawężnikami. Takie mamy realia udogodnień dla niepełnosprawnych. Mieszkzńcy bloku wracający z pracy siedzą w samochodach i wypatrują wolnego miejsca postojowego bo przecież większość miejsc jest zajęta przez pracowników Krok za krokiem, pacjentów przychodni Żak, stomatologa, okulisty lub petentów ZGL. Takie instytucje jak przychodnie nie powinny znajdować się w blokach gdzie nie ma przystosowanych warunków oraz miejsc parkingowych.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 11:26Źródło komentarza: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkowaćAutor komentarza: PO to złoTreść komentarza: taaaak. tak samo jak GeblewiczowiData dodania komentarza: 22.11.2024, 11:10Źródło komentarza: Nigdy nie rób tak na drodze ekspresowej! GDDKiA publikuje nagranie ku przestrodze [VIDEO]Autor komentarza: RomanTreść komentarza: patrolowali na ul. Granicznej ? Na ulicy Granicznej od kliku lat autobusy MZK zatrzymują się na zakazie.. Nie ma przystanku a ludzie wysiadają i wsiadają. I nikt nigdy tego nie widział ? Czy może patroluja ślepi ?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 11:08Źródło komentarza: Zamość: Był poszukiwany, miał dożywotni zakaz kierowania i 4 promile, gdy został zatrzymanyAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: Jest jednak pewna różnica. Konflikty z Ukraińcami za ostatnie 200 lat: Wołyń, wojna 1919. Konflikty z Rosją za ostatnie 200 lat: wsadzenie marionetkowego rządu Bieruta i 40 lat gospodarczego pasożytnictwa, masowe gwałty i rabunki dokonywane przez czerwonoarmistów, przyczółek Czerniakowski (żołnierze Berlinga zostali wysłani na pewną śmierć), 17 września, mord w Katyniu, deportacje do Kazachstanu, Obława Augustowska, krwawe stłumienie akcji Burza, wymordowanie obrońców Grodna, tzw. "proces szesnastu", tzw. Tragedia Górnośląska (1945), operacja polska NKWD, wojna 1920, zsyłki na Sybir, ponad sto lat wynarodowiania, krwawe stłumienie powstania styczniowego i listopadowego.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 09:46Źródło komentarza: Lubelskie: Atak Rosji na zachodnią Ukrainę. Poderwano nasze myśliwceAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: Da, da, tavarisz. Jak zawsze zły zachód sprowokował miłującą pokój Rosję. Dziwne tylko, że za każdym razem, to ruskie czołgi wjeżdżają pierwsze.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 09:15Źródło komentarza: Lubelskie: Atak Rosji na zachodnią Ukrainę. Poderwano nasze myśliwceAutor komentarza: XxlTreść komentarza: Tera może do kryminalnej wezmo....?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 22:12Źródło komentarza: Zamość: Policjant w czasie wolnym od służby zatrzymał poszukiwanego
Reklama