Mszę świętą, która w samo południe zostanie odprawiona w kościele garnizonowym pw. św. Jana Bożego, poprzedzi złożenie kwiatów przez delegację zamojskich Wołyniaków w Celi Wołyńskiej na Rotundzie i przy Krzyżu Wołyńskim na cmentarzu parafialnym przy ul. Peowiaków. Homilię obiecał wygłosić ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który co roku przyjeżdża do Zamościa.
Pamięci dzieci
Podczas uroczystości zaplanowano odsłonięcie i poświęcenie tablicy upamiętniającej polskie dzieci pomordowane przez banderowców. Znalazły się na niej słowa Jana Zaleskiego: „Nim wstał świt oni byli już u Boga”, a niżej: „Ku wiecznej pamięci dziesiątkom tysięcy polskich dzieci z południowo-wschodnich Kresów II Rzeczypospolitej Polskiej wymordowanych z najgorszym okrucieństwem przez OUN-UPA w latach 1939-1947”. Po obu stronach tablicy znajdują się po trzy kwiaty lnu, który jest symbolem pamięci o ludobójstwie na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich II RP.
Według Ewy Siemaszko, na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej nacjonaliści z OUN i UPA wspólnie z wiejskimi bojówkami ukraińskimi wymordowali około 30 tys. polskich dzieci do lat 14.
Smutna rocznica
W tym roku mija 80. rocznica ukraińskiego ludobójstwa, którego apogeum nastąpiło 11 lipca 1943 r. Tego dnia oddziały UPA, wspierane przez chłopów ukraińskich, zwanych od głównego narzędzia zadawania zbrodni siekiernikami, zaatakowały 99 polskich miejscowości na Wołyniu, w tym podczas mszy świętych w czterech kościołach oraz w kaplicy. To była Krwawa Niedziela.
Nazajutrz (12 lipca to prawosławne święto Świętych Apostołów Piotra i Pawła – przyp. red.) Ukraińcy napadli na 55 polskich wiosek. W kolejnych dniach i miesiącach akcja była kontynuowana. Ukraińcy postanowili całkowicie zniszczyć ślady pobytu Polaków na Wołyniu, dlatego do końca 1943 roku w województwie wołyńskim większość polskich wsi zrównano z ziemią.
Na przełomie 1943 i 1944 r. ludobójstwo przeprowadzane przez ukraińskich nacjonalistów przeniosło się do trzech województw małopolskich: lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego. Rzezie były tam przeprowadzane tak samo jak na Wołyniu.
Na „doświadczeniach wołyńskich” miała opierać się również akcja depolonizacyjna we wschodnich powiatach województwa lubelskiego.
Świadczy o tym archiwum OUN-B, na które natrafiono przez przypadek 11 marca 2016 r. w Chochłowie w powiecie hrubieszowskim. W szczelnie zamkniętej metalowej tubie, którą wykopano spod starego orzecha, znajdowały się rulony dokumentów w językach ukraińskim i niemieckim. Dosłownie wyłożono w nich, jak należy przeprowadzić akcję antypolską na tym terenie: „Należy doprowadzić do tego, żeby mąż Ukrainiec zarąbał żonę Polkę, a żona Ukrainka zabiła swego męża Polaka albo swoje dzieci” – czytamy w jednym z dokumentów.
Według rożnych szacunków, na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej oraz we wschodnich powiatach Lubelszczyzny i Podkarpacia ukraińscy nacjonaliści zamordowali od 130 do 200 tys. Polaków.
Na straży pamięci
Zamojskie Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu od 30 lat dba nie tylko o pamięć, ale też o prawdę o Wołyniu. Jego członkowie dokumentują akty ludobójstwa, ich staraniem w ponad 30 miejscach zbrodni w dawnym województwie wołyńskim postawiono metalowe krzyże. Co roku – w drugą niedzielę czerwca – stowarzyszenie organizuje uroczystości religijno-patriotyczne upamiętniające ofiary banderowców. Do tej pory w kościele garnizonowym udało się poświęcić i odsłonić m.in. tablicę upamiętniającą kapłanów zamordowanych na Wołyniu oraz Zygmunta Jana Rumla, oficera i polskiego emisariusza, rozerwanego końmi przez UPA w Kustyczach w przeddzień Krwawej Niedzieli w 1943 r. 11 czerwca odsłonięta zostanie kolejna tablica.
Po nabożeństwie zaplanowano spotkanie środowiskowe i poczęstunek. 11 lipca przypada Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów. W warszawie organizowany jest Marsz Pamięci, na który wybierają się także zamojscy Wołyniacy.
Napisz komentarz
Komentarze