O tym, co wydarzyło się 25 maja, rozmawiano na ostatniej sesji Rady Miasta Zamość (29 maja). Na organizowane w Schwäbisch Hall uroczystości miała pojechać czteroosobowa delegacja radnych: Agnieszka Klimczuk, Tadeusz Lizut, Maria Stręciwilk-Gościcka i Zdzisław Wojtak. Ale nawet nie wyjechali z Zamościa, bo przekazane przez MZK auto odmówiło posłuszeństwa. – Doszło do przykrego incydentu – przyznał Krzysztof Szmit, prezes MZK w Zamościu.
W volkswagenie, który ma zaledwie 16 tys. km przebiegu, popsuło się sprzęgło. – Trwają ustalenia, co mogło być przyczyną tej awarii – powiedział Szmit.
Próby zorganizowania samochodu zastępczego spaliły na panewce, bo – jak powiedział Krzysztof Szmit – broker ubezpieczeniowy nie wywiązał się ze swoich obowiązków. – Do ostatnich chwil zapewniał nas, że podstawiony zostanie inny samochód – mówił prezes MZK.
Do wyjazdu nie doszło. – To była ignorancja dla całej rady – powiedział na sesji radny Grzegorz Podgórski. – Pan zgania wszystko na brokera, a ja myślę, że pan powinien powiedzieć: „Składam kwity, dziękuję za współpracę” – zwrócił się do prezesa MZK radny Marek Walewander. – Pan zhańbił radę miasta i zhańbił radnych. W stosunku do pana powinny być wyciągnięte konsekwencje służbowe.
Wiceprezydent Zamościa Piotr Orzechowski zapewnił, że miasto dołożyło starań, aby przygotować wyjazd. – Doszło do awarii auta, a tego nie można było przewidzieć – powiedział Piotr Orzechowski. – Wyszło, jak wyszło. Bardzo serdecznie wszystkich przepraszamy.
Na szczęście do Schwäbisch Hall dotarła za to delegacja powiatu zamojskiego na czele ze starostą zamojskim Stanisławem Grześko.
Napisz komentarz
Komentarze