– Żaden wyrok nie rekompensuje nam utraty przyjaciela – mówi Anna Piwko, która ze schroniska pod Warszawą przygarnęła czworonoga o jasnożółtym umaszczeniu, a następnie przywiozła go do mieszkającego w gminie Tarnawatka brata.
Ten ostatni pod koniec listopada 2021 r. wybrał się z Bąblem, bo tak wabił się psiak, na spacer. Poszli na pole, niedaleko posesji, gdzie mieszka właściciel czworonoga. Gdy Bąbel biegał po skoszonej kukurydzy, ze stojącej pod lasem ambony myśliwskiej padł strzał. Trafiony kulą pies, zaskowyczał i ruszył w stronę opiekuna. Na brzuchu miał ranę wielkości pięści. Lekarzowi weterynarii nie udało się go uratować.
Pies to nie lis
Właściciel Bąbla powiadomił policję, a ta ustaliła, że ze sztucera strzelił do psa myśliwy Koła Łowieckiego nr 65 „Sokół” w Tomaszowie Lubelskim. Po oddaniu strzału Wiesław Ś. zszedł z ambony, wsiadł do samochodu i odjechał.
Dochodzenie w tej sprawie prowadziła Komenda Powiatowa Policji w Tomaszowie Lubelskim pod nadzorem prokuratury. W ub. roku myśliwy został oskarżony o to, że w trakcie wykonywania polowania indywidualnego, przebywając na ambonie myśliwskiej, strzelił z broni palnej do biegającego luzem pod nadzorem właściciela psa, powodując obrażenia skutkujące śmiercią zwierzęcia.
Wiesław Ś. nie przyznał się do zarzutu. Wyjaśnił, że strzelał nie do psa, tylko do... lisa. Sąd Rejonowy w Tomaszowie Lubelskim skazał go wyrokiem nakazowym na 1,5 roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Zasądzono też nawiązkę w kwocie 2 tys. zł na schronisko dla bezdomnych zwierząt w Zamościu.
Oskarżony wniósł sprzeciw, co skutkowało utratą mocy wydanego wyroku nakazowego i rozpoznaniem sprawy na ogólnych zasadach.
Prawomocnie skazany
Pod koniec lutego tomaszowski sąd skazał Wiesława Ś. na 6 miesięcy pozbawiania wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 2 tys. zł grzywny. Wobec myśliwego zasądzono ponadto zadośćuczynienie za doznane krzywdy w kwocie 4 i 2 tys. zł na rzecz właściciela psa oraz jego siostry, nawiązkę w wysokości 8 tys. zł na rzecz Fundacji Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, a także podanie wyroku do publicznej wiadomości i pokrycie kosztów sądowych.
Od tego orzeczenia odwołał się oskarżony, ale Sąd Okręgowy w Zamościu 13 czerwca w całości utrzymał zaskarżony wyrok. To orzeczenie jest prawomocne. – Wyrok, chociaż pozostawia pewien niedosyt, można uznać za sprawiedliwy – powiedział nam Mariusz Kaczmarczyk, aktywista Warszawskiego Ruchu Antyłowieckiego, który od początku obserwował proces jako strona społeczna. – Cieszę się, że argument o pomyleniu z lisem dużego, ponad dwudziestokilogramowego i kudłatego psa, został przez sąd niemalże wyśmiany. Warto podkreślić, że to dzięki determinacji opiekunów psa, sprawa znalazła swój finał na sali sądowej. Mam nadzieję, że to dla pana myśliwego definitywny koniec przygody z polowaniami.
Żeby nie było „pomyłek”
Wiesław Ś. musi się liczyć z cofnięciem pozwolenia na broń palną, a co za tym idzie także wykluczeniem ze społeczności myśliwych. – Liczymy, że decyzja sądu zostanie w końcu usłyszana przez Polski Związek Łowiecki – przekazała nam Anna Piwko. – Wyrok nie jest adekwatny do czynu, jakim jest zabicie naszego Bąbla z najniższych pobudek. Nasz pies umierał w potwornym cierpieniu, ale uważam, że wyrok jest w miarę dotkliwy i będzie miał charakter edukacyjny oraz prewencyjny. Chcę wierzyć, że w przyszłości nie będą się zdarzały takie przypadki „pomyłek” i ta bezsensowna i okrutna śmierć naszego psa nie pójdzie na marne, lecz przyniesie zmianę w postrzeganiu takich czynów i sprawi, że ludzie będą mogli bez strachu chodzić z psami na spacery do lasu czy na łąki.
Napisz komentarz
Komentarze