Jak na razie lato 2023 nie należy do najcieplejszych. Skwar nie leje się z nieba, a niekiedy – na szczęście! – nawet popada. I dobrze, bo wiele osób obawia się nadejścia upałów. Dlatego ze zgrozą patrzą na kolejne doniesienia, które zwiastują nastanie „gorącej” katastrofy.
Cieplny kataklizm nad Europą
„Według amerykańskiego National Centers for Environmental Prediction średnia temperatura na świecie 3 lipca osiągnęła 17,01 st. C, pobijając poprzedni rekord wynoszący 16,92 st. C, który został ustanowiony w sierpniu 2016 roku” – czytamy na przykład.
I dalej, że lipiec ma być najcieplejszym miesiącem w ostatnich latach. Co więcej, cały rok 2023 ma pobić rekordy ciepła.
A to jeszcze nie koniec straszenia, bo kolejne doniesienia zapowiadają cieplny kataklizm. Nad Europę ma nadejść fala powietrza znad Afryki, a to zaprocentuje bardzo wysoką temperaturą. Może sięgać nawet 40 stopni Celsjusza.
40 stopni dopiero za 10 lat
Te wszystkie informacje tylko częściowo dotyczą Polski. Rzecznik prasowy IMGW Grzegorz Walijewski, wyjaśnia, że nie ma prognoz, które wskazywałyby na upały w naszym kraju.
– Na termometrach będą się oczywiście pojawiały wartości powyżej 30 stopni Celsjusza i ogólnie średnia temperatura dla okresu letniego w kraju ma być powyżej normy, a w ciągu najbliższych 10 lat wartość 40-stopniowa na termometrach najprawdopodobniej pojawi się także w Polsce – zaznacza.
I dodaje, że ten weekend (8-9 lipca) będzie ciepło, ale o wspomnianych 40 stopniach nie ma mowy. W sobotę temperatura ma dojść do 30 stopni Celsjusza, a w niedzielę można się spodziewać miejscami 33 stopni.
Napisz komentarz
Komentarze