Nasz Czytelnik, mieszkaniec gminy Bełżec, który wciąż korzysta ze zlikwidowanego przejazdu, tłumaczy, że ten przejazd jest niezbędny. Mówi, że ludzie mają za nim łąki i nie mogą dotrzeć do nich najkrótszą drogą. Muszą jeździć naokoło i nadrabiać drogi. Przez tę kamienną drogę w lesie prowadzi ścieżka rowerowa, więc brak przejazdu to też kłopot dla turystów.
– Widzę nieraz jak ludzie podkładają kamienie pod tory, żeby przejechać także motorem i nie uszkodzić pojazdu. A Nadleśnictwo jak chce jechać po drzewo, to musi się teraz wracać, jadąc na Kadłubiska. Ta likwidacja była bez sensu. Uważam, że Nadleśnictwo Tomaszów działa na niekorzyść ludzi. Utrudnia ludziom życie, bo jaki mieli cel, żeby to rozebrać? Żeby ludziom na złość zrobić? I sobie też, bo teraz przejazdu nie mają – mówi nasz Czytelnik.
Skarga na Nadleśnictwo
W czerwcu napisał skargę do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie na niewłaściwe, jego zdaniem, postępowanie Nadleśnictwa Tomaszów. W lipcu otrzymał odpowiedź na nią. RDLP poinformowała go, że po rozpoznaniu sprawy, zarzuty wobec Nadleśnictwa uznaje za bezpodstawne. I wytłumaczyła, że przejazd, o który chodzi, był przejazdem kategorii F, czyli niepublicznym, położonym w ciągu drogi leśnej. Wyposażony był w rogatki stale zamknięte, otwierane w razie potrzeby. Każdy przejazd musiał być zgłaszany do dyżurnego ruchu na stacji kolejowej w Bełżcu.
„Wskutek permanentnego niszczenia rogatek i kłódek na szlabanach Nadleśnictwo Tomaszów, nie ze swojej winy, nie mogąc się wywiązać z warunków umowy zawartej z PKP w zakresie bezpieczeństwa, w roku 2007 było zmuszone umowę wypowiedzieć, a PKP dokonało likwidacji przejazdu kolejowego” – pisze w odpowiedzi Andrzej Borowiec, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.
Informuje też, że w 2021 r. Nadleśnictwo Tomaszów podjęło rozmowy z gminą Bełżec w celu przywrócenia użyteczności przejazdu. „Z uwagi na obowiązujące przepisy oceniono, że jedynym rozwiązaniem, które umożliwiłoby przemieszczanie się mieszkańcom Chyżów jest zawarcie z gm. Bełżec umowy dzierżawy drogi leśnej, z prawem do odtworzenia przejazdu kolejowo-drogowego”.
Odpowiedź
Taka umowa dzierżawy sporządzona przez Nadleśnictwo Tomaszów, zgodnie z obowiązującymi przepisami, uzyskała akceptację dyrektora RDLP w Lublinie i w dniu 12 października 2021 r. została przesłana do podpisu do gminy Bełżec. RDLP podaje, że po podpisaniu umowy gmina Bełżec na jej podstawie, z prawem do posiadania drogi leśnej, miała zwrócić się do PKP PLK S.A. o przywrócenie przejazdu kolejowo-drogowego.
„Do dnia dzisiejszego gmina Bełżec nie udzieliła nadleśnictwu informacji o stopniu zaawansowania przedmiotowej sprawy ani nie odesłała podpisanej umowy dzierżawy. Reasumując, Państwowe Gospodarstwo Leśne, Lasy Państwowe współpracuje z lokalnymi samorządami również w zakresie remontów i udostępniania dróg. W przypadku Nadleśnictwa Tomaszów sugerowanie, że działa na szkodę lokalnej społeczności nie ma pokrycia w faktach” – skwitował Andrzej Borowiec.
Zapętlenie
O to, co dzieje się w sprawie przejazdu, zapytaliśmy wójta gminy Bełżec. – Umowa dzierżawy nie jest dla nas korzystna, bo wtedy, nie będąc właścicielami drogi, mamy na nią łożyć pieniądze, dbać, naprawiać. Poza tym, nawet jakby PLK się zgodziło na dzierżawę, to jak zrobić drogę jak dalej też drogi nie ma, tylko jest las? Dlatego my chcemy to przejąć na własność i wtedy tym gospodarzyć, wtedy możemy nawet asfalt wylać – mówi wójt Andrzej Adamek.
Nie ukrywa też, że to nie jest łatwa sprawa.
- Zobacz: Bomba lotnicza i pociski artyleryjskie na stacji kolejowej w Bełżcu! Ewakuowano 200 osób [ZDJĘCIA]
– Właściciel terenu powinien wydzielić działkę, jak już będzie ona wydzielona może na niej powstać droga. Od 2 lat prowadzimy rozmowy z Nadleśnictwem, żeby zrobić zamianę. Chcemy zamienić teren przy przejeździe, za gminną działkę leśną, która przylega do lasu. Jak widać, to długi proces i złożona sprawa – dodaje wójt.
Gdyby gmina była właścicielem terenu, to mogłaby rozpocząć proces zmiany jego przeznaczenia – z lasu na drogę. Wójt Adamek chciałby, żeby w omawianym miejscu był przejazd kat. D bez szlabanów, oznakowany krzyżem św. Andrzeja, ale żeby on powstał, najpierw musi tam powstać droga gminna.
- Czytaj też: Szybką koleją na Ukrainę, nie przez Bełżec. CPK i Koleje Ukraińskie podpisały porozumienie
Sam przyznaje, że dawniej przejazd kolejowo-drogowy był często użytkowany. Tamtędy była najkrótsza droga z Chyżów do Kadłubisk i Narola. Kiedyś nawet tę drogę nazywano pogrzebową, bo tamtędy przewożono do Narola umarłych, opowiada wójt. Po zlikwidowaniu przejazdu większość ludzi musiała sobie poradzić bez niej.
– I temat chyba trochę ucichł, ale nigdy nie pogodzili się z tym rowerzyści. To wiem, bo do tej pory zgłaszają, że muszą przenosić przez tory rowery – dopowiada wójt. Tłumaczy, że właśnie tamtędy biegnie ścieżka rowerowa, szlak czerwony na Narol.
– Mam nadzieję, że ten przejazd kiedyś uda się odtworzyć – dodaje Andrzej Adamek.
Tym samym nie gasi nadziei. Dzwoniliśmy do Nadleśnictwa Tomaszów, by zapytać, czy zamiana działek dojdzie do skutku, ale nadleśniczy był akurat na urlopie. Do tematu powrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze