Tomaszów Lubelski czekał na obwodnicę kilkadziesiąt lat. Pierwsze plany budowy trasy omijającej miasto powstały jeszcze przed II wojną światową. Nie było jednak sprzyjających warunków, by je zrealizować. Tymczasem z roku na rok ruch pojazdów w mieście wzrastał. Największy był w centrum. O skali problemu świadczyły liczby. Z raportu Generalnego Pomiaru Ruchu 2020/21 wynikało, że każdej doby przez Tomaszów Lubelski przejeżdżało ok. 18 tys. samochodów osobowych i ciężarowych, z czego blisko połowa tranzytem. Natężenie ruchu pojazdów było dokuczliwe da mieszkańców, ale też coraz bardziej niszczyło infrastrukturę miasta i zabudowę objętą nadzorem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.
Budowa obwodnicy Tomaszowa rozpoczęła się wiosną 2019 r. Początkowo trasa miała być jednojezdniowa, ale wraz z decyzją o budowie drogi ekspresowej S17 do granicy kraju postanowiono o dobudowaniu drugiej jezdni. Jesienią 2020 r. GDDKiA podpisała z wykonawcą (Mota Engil Central Europe) aneks do umowy, decydując się tym samym na przyspieszenie budowy drugiej nitki obwodnicy (przyspieszenie, bo pierwotnie budowa drugiej jezdni planowana była na lata 2025-2026).
Dwie nitki
Obwodnica Tomaszowa Lubelskiego ma długość prawie 10 kilometrów (dokładnie 9,6 kilometra). Druga jezdnia powstała między węzłami Tomaszów Lubelski Północ a Tomaszów Lubelski Południe. To ok. 5,4 km trasy, wraz z infrastrukturą i urządzeniami bezpieczeństwa ruchu drogowego, a także obiektami inżynierskimi, w tym estakadą nad doliną rzeki Sołokija.
Wybudowanie obwodnicy kosztowało 193 miliony złotych, a dobudowa drugiej jezdni – 74 miliony złotych. W sumie koszt budowy dwóch jezdni wraz z pracami przygotowawczymi, wykupem gruntów i nadzorem wyniósł ok. 365 mln zł. Inwestycja była realizowana w ramach Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych do 2030 i dofinansowana ze środków UE w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko w kwocie prawie 119 milinów złotych.
Z pierwszej nitki S17 kierowcy korzystają od listopada 2021 roku. Udostępniono im wtedy po jednym pasie ruchu w każdym kierunku. Dzięki temu ruch tranzytowy w dużej mierze wyprowadzono z miasta. Nie udało się to całkowicie.
– Większość przedsiębiorstw znajduje się na ulicy Rolniczej, więc samochody ciężarowe i tak muszą pchać się na miasto – komentuje pan Sławomir.
Owszem, ale jak zauważają inni nasi czytelnicy, których zapytaliśmy o to jak sprawdza się obwodnica, ciężarówek, o których mówi pan Sławomir, jest mniejszość i raczej nie o pozbycie się dostawców lokalnych firm chodziło. Tiry, których kierowcy nie mają interesu na mieście, już przez nie nie jadą i to jest duża ulga dla Tomaszowa, na którą liczono.
Połączenie ze stolicą i Ukrainą
Uroczyste otwarcie drugiej jezdni odbyło się 31 sierpnia, obok wiaduktu nad S17 w ciągu ulicy Ściegiennego. Udział w nim wzięły władze województwa lubelskiego, powiatu tomaszowskiego i miasta Tomaszów, poseł Tomasz Zieliński, senator Jerzy Chróścikowski oraz przedstawiciele GDDKiA.
– Budujemy spójną, bezpieczną sieć drogową w każdym regionie kraju. Dzisiaj proces budowy zakończył się, a kierowcy uzyskują nową jezdnię nowej, bezpiecznej drogi. Zaś mieszkańcy Tomaszowa Lubelskiego mogą odetchnąć z ulgą: ruch ciężki na ulicach ich miasta zmniejszy się, a poruszanie się po nich stanie się bezpieczniejsze – powiedział wiceminister infrastruktury Rafał Weber.
– Należy przypomnieć, że wielu polityków z PO chwaliło się budową obwodnicy podczas kolejnych kampanii wyborczych i zaraz po wyborach zapominali o swoich obietnicach. W przeciwieństwie do nich to właśnie rząd PiS dotrzymał obiecanego słowa – mówił Tomasz Zieliński.
Nowy układ drogowy ma dać miastu i okolicy lepsze możliwości rozwoju. Skorzysta na tym też województwo lubelskie, bo realizowana droga S17, której częścią jest tomaszowska obwodnica, to po prostu dostępność komunikacyjna, która wcześniej była ograniczona. Już teraz widać jak istotną rolę odgrywa ta trasa. To nią od wybuchu wojny na Ukrainie jadą największe transporty, w tym humanitarne.
Mogło być lepiej?
Choć mieszkańcy powiatu tomaszowskiego są zadowoleni z budowy obwodnicy, to niektórzy widzą w niej pewne nieodciągnięcia.
„Spodziewałam się większego rozładowania ruchu. W mojej ocenie dwa zjazdy do miejscowości takiej jak Tomaszów Lubelski to zdecydowanie za mało. Nawet Narol, dużo mniejszy, ma cztery zjazdy z obwodnicy. Ja np. kiedy muszę dojechać w okolicę ronda, wjeżdżam już od Jezierni, bo tak mi bliżej. Gdyby był choć jeden zjazd gdzieś w połowie, oszczędziłby mi przejazdu przez 3/4 miasta” – przyznaje pani Anna.
„Lepiej by to funkcjonowało, jakby był zjazd jeszcze na ul. Listopadowej” – uważa z kolei pan Jacek. Jego zdanie podziela wiele osób.
Napisz komentarz
Komentarze