W środę, 6 września oba zespoły ponownie spotkały się w Pucharze Polski, jednak tym razem we wcześniejszej fazie rywalizacji – w ćwierćfinale. Obowiązki gospodarza zawodów Huczwa pełniła jednak nie w Tyszowcach, lecz w Wożuczynie. Padło identyczne rozstrzygnięcie, jak w maju 2022 r.
Na boisku Sparty postacią numer jeden był Jakub Grzęda, dla którego mecz pucharowy z Huczwą był pierwszym w tym sezonie oficjalnym występem, gdyż wcześniej w IV lidze bramki Gryfa strzegł Kamil Tomczyszyn. W 71 minucie Grzęda obronił rzut karny, wykonywany przez Damiana Ziółkowskiego (wcześniej Michał Wolanin sfaulował na polu karnym Łukasza Steca).
– To był kluczowy moment w tym spotkaniu. Gdyby Ziółkowski trafił, to byłoby dla nas „po meczu”. Huczwa była wtedy na fali, a do tego wygrywała 1:0. Po stracie drugiej bramki już byśmy się nie podnieśli – twierdzi szkoleniowiec Gryfa Sebastian Luterek.
Czwartoligowcy z gminy Zamość pozostali w grze o półfinał dzięki temu, że w ostatniej minucie zawodów wyrównującą bramkę zdobył Rafał Tomasiak. W konkursie karnych Grzęda skutecznie interweniował po strzałach „z wapna” Łukasza Kwarcianego i Francuza Alassane Sanou.
W pierwszej połowie bramki nie padły, a bliżsi powodzenia byli podopieczni trenera Luterka. Po strzale Karola Misiarza piłka obiła poprzeczkę bramki gospodarzy.
– Ta część meczu wyglądała tak, jak się tego spodziewaliśmy. Gryf był w posiadaniu piłki dłużej niż my. Rozgrywał atak pozycyjny. My skupiliśmy się na obronie i próbowaliśmy kontratakować. Rywale wypracowali dwie, trzy wyborne sytuacje podbramkowe. My zaś ani razu nie zagroziliśmy bramce przeciwnika – komentuje Przemysław Sioma, trener Huczwy.
Druga połowa zaczęła się podobnie, jak pierwsza. Trener Sioma zareagował na to, dokonując czterech zmian w składzie.
– Wtedy gra się wyrównała. Mieliśmy doskonały fragment meczu, trwający kilkanaście minut. Najpierw Horin strzelił gola, dającego nam prowadzenie. Potem wypracowaliśmy kilka dobrych sytuacji podbramkowych. Horin trafił piłką w słupek. Następnie wykonywaliśmy rzut karny. Wygrywaliśmy 1:0, a mogliśmy „wyciągnąć” znacznie więcej, a nawet przesądzić o naszym zwycięstwie – mówi Sioma.
Gryf nie pozostawał rywalowi dłużny. I też stwarzał groźne sytuacje podbramkowe. W końcówce zawodów uzyskał przewagę liczebną, gdyż czerwoną kartką za dwie żółte ukarany został Walentyn Maksymienko z Huczwy.
– To był dla nas bardzo trudny mecz. Zresztą, wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Nie trzeba było rywala jakoś specjalnie motywować do gry przeciwko nam. My zaś mieliśmy problemy z koncentracją. I Huczwa to wykorzystała. Na szczęście opanowaliśmy sytuację. Wygraliśmy dosyć szczęśliwie, ale na to zwycięstwo zasłużyliśmy, bo mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji strzeleckich niż Huczwa – uważa trener Luterek.
Rzuty karne, które zadecydowały o awansie Gryfa, kolejno wykonywali: M. Grzęda, Stec, Panas, Kwarciany (obrona bramkarza), Sałamacha, Horin, Gierała i Sanou (obrona bramkarza). Wobec rozstrzygnięcia konkursu na 4:2 dla zespołu z gminy Zamość piąta seria była zbędna. Wyznaczeni do strzelania byli Pryliński i Ziółkowski.
– Zagraliśmy naprawdę dobry mecz, tylko karne źle strzelaliśmy – twierdzi trener Sioma.
Warto podkreślić, że składy obu zespołów diametralnie się zmieniły od wspomnianego wcześniej finału okręgowego Pucharu Polski z maja 2022 r. W obu meczach zagrało trzech piłkarzy Huczwy (Gacki, Torba i Ziółkowski) oraz czterech Gryfa (Dobromilski, Kierepka, Sałamacha i Tomasiak). – Zmienił się skład naszej drużyny, ale nie koncepcja jej budowy. Zgodnie z ustalona przed laty polityka kadrową w kadrze mamy tylko zawodników z Zamościa i okolicznych miejscowości – tłumaczy trener Luterek.
Huczwa zrzesza kilku obcokrajowców, wnoszących do rozgrywek piłkarskich na Zamojszczyźnie mnóstwo kolorytu i jakości, ale ma też w swoich szeregach sporą grupę wychowanków.
W półfinale Gryf będzie rywalizował z Andorią Mircze lub Ładą 1945 Biłgoraj.
Huczwa Tyszowce – Gryf Gmina Zamość 1:1 (0:0), w karnych 2:4 Gole: 1:0 Horin 60, 1:1 Tomasiak 90. Huczwa: Szpakiwski – Bojarczuk, Kwarciany, Bubeła, M. Okalski (52 Wybranowski) – Szumlański (52 Horin), Gacki (52 Szwanc), Maksymienko, Torba (52 Ziółkowski), Stec – Rodrigo Ibanez (52 Sanou); trener Sioma Gryf: J. Grzęda – Kurzawa (55 Wolanin), Posikata (55 Tomasiak), Dobromilski, Pupeć – Misiarz (46 Gierała), Bryk (46 M. Grzęda), Kierepka, Sałamacha, Panas – Pryliński; trener Luterek. Żółte kartki: Maksymienko – dwie, Sanou (Huczwa), Posikata, Pryliński, Dobromilski, Pupeć (Gryf). Czerwona kartka: Maksymienko 86 (Huczwa). Sędziował: Chmura (Zamość). |
Napisz komentarz
Komentarze