Jak wygląda życie codzienne w kampanii wyborczej, jaka była pierwsza praca posła Dariusza Stefaniuka i co robił w Stanach Zjednoczonych oraz gdzie podróżował na motocyklu dowiecie się z naszego wideopodcastu.
Co PiS mu zawdzięcza?
Poseł PiS opowiada nam też o swoich początkach w polityce. Podkreśla, że bycie w partii politycznej nie oznacza popierania wszystkich jej działań w 100 proc.
– Możesz jednak nadawać ton sprawom, to zależy od ciebie. Jeżeli ktoś wchodzi do partii politycznej tylko po to, by np. dostać stanowisko albo żeby coś ugrać, to tacy ludzie powinni sobie od razu powiedzieć, że nic nie załatwią, nic nie zrobią i oni odchodzą pierwsi. Jeżeli nie byłbym w Prawie i Sprawiedliwości z powodów ideologicznych, nie wierzyłbym w tę ideę, gdzie owszem czasami przeżywam rozczarowania, to dawno bym w tej partii nie był – podkreśla Dariusz Stefaniuk.
Jakie obszary działania PiS-u są zasługą posła Stefaniuka? – To zdecydowanie samorządy. Pamiętam, jak byłem prezydentem Białej Podlaskiej, przy okazji odsłonięcia pomnika Lecha i Marii Kaczyńskich miałem okazję odbyć długą rozmowę z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. I wtedy mówiłem mu, że musimy położyć nacisk na samorządy, bo tam jest realna władza. Dzisiaj poseł, który chciałby zrobić spotkanie, przychodzi do prezydenta, wójta, burmistrza, by pożyczyć krzesełka i salę, a nie odwrotnie. To pokazuje, kto rządzi w danym miejscu – mówi Stefaniuk.
Zaznacza, że jako poseł od początku lobbuje na rzecz regionu i rozwoju np. uczelni w Białej Podlaskiej. – To są tematy, za którymi chodzisz, bo jesteś odpowiedzialny za swój okręg. Mi zależało, by Biała Podlaska się rozwijała. Jestem zobligowany jako były prezydent tego miasta, by działać na jego korzyść – podkreśla Stefaniuk.
Zdrada w polityce jest non stop
Co poczuł, gdy przegrał wybory z Michałem Litwiniukiem? – Poczułem olbrzymią ulgę, związaną z końcem trudnej kampanii, pełnej obrzucania błotem. Poczułem też ulgę dlatego, że ja tej pracy poświęcałem całe swoje życie. A dlaczego przegrałem? Nie miałem już powera do wygranej. Podczas pierwszej kampanii, w której walczyłem z Andrzejem Czapskim, wszyscy od początku skazywali mnie na porażkę. Ja wtedy pokazałem, że się da. Natomiast ta druga kampania, może ze względu na to, że była taka brudna, sprawiła, że przestało mi się chcieć wygrać. Były też po drodze błędy kampanijne. Jednym z nich było zwolnienie Michała Litwiniuka. On się zachował bardzo nie fair – wspomina były prezydent Białej Podlaskiej.
Przyznaje, że w samorządzie i polityce poznaje się prawdziwe charaktery ludzi.
– Niektóre znajomości są rozczarowaniami, a zdrada w polityce jest non stop. To cię jednak buduje. Z każdego zdarzenia trzeba wyciągać wnioski. Gdybym wtedy nie przegrał, nie byłbym dzisiaj posłem – mówi i wyjawia, że najbardziej żałuje tego, że nie dokończył wszystkiego, co zaczął w pierwszej kadencji. – Michał dziś stara się mnie wymazać z historii miasta. Był wiceprezydentem za mojej kadencji, dziś twierdzi, że odpowiada tylko za dobre rzeczy i nimi zarządzał. Prawda jest taka, że niczym nie zarządzał, bo chodził tylko na eventy z różnych okazji w przedszkolach i szkołach, a całą edukację w mieście "spinał" Heniek Grodecki. Michał zajmował się też kulturą i sportem, ale inwencji nie miał żadnej. Facet, który gra w piłkę non stop, biega na mecze, nie pomyślał, by zrobić pełnowymiarowe sztuczne boisko w mieście. To przecież mój projekt, on o niego nie zapytał ani razu – przypomina, ale wymienia też za co obecnemu prezydentowi Białej Podlaskiej należą się pochwały.
Ocenia również odwołanie Adama Chodzińskiego z funkcji dyrektora WSS w Białej Podlaskiej. – Odwołanie Adama było wielkim błędem i nie podobał mi się styl, w jakim to zrobiono. On był haniebny, fatalny. Nie wolno tak niszczyć ludzi, nie wolno ich poniżać, bo jeżeli chce się odwołać swojego pracownika, to wzywa się go na rozmowę i mówi, że słuchaj straciłem do ciebie zaufanie. Nie jest prawdą, że to Adam zadłużył szpital, a gdyby mógł dotrwać do czerwca, wyprowadziłby szpital na prostą – nie przebiera w słowach poseł PiS.
Jeśli już o szpitalu mowa, to w rozmowie poseł opowiada o... swojej złamanej nodze i wizycie na bialskim SOR-ze.
Na koniec odpowiada na pytania kandydata Paktu Senackiego w nadchodzących wyborach Marka Sulimy i porusza kwestię nieobecności na liście do sejmu posła Marcina Duszka.
Całą rozmowę z posłem Dariuszem Stefaniukiem znajdziecie na kanale YouTube Słowa Podlasia.
Napisz komentarz
Komentarze