Seniorzy należący do Tyszowieckiego Klubu Seniora na nudę narzekać nie mogą, bo różnych i interesujących zajęć mają sporo. Wykorzystują swój wolny czas jednak nie tylko na przyjemności, spotkania, wycieczki, aktywność ruchową i tym podobne zajęcia. Chętnie też pracują i dają przykład młodszym pokoleniom.
Nasi seniorzy podejmują różne inicjatywy. Kilka miesięcy temu zdecydowali, że wezmą pod opiekę jeden z grobów żołnierskich i stale będą się nim zajmowali – mówi z dumą Barbara Skowronek, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tyszowcach, pod który Klub Seniora podlega.
Jesteśmy im to winni
– Z taką inicjatywą wyszła nasza opiekunka pani Teresa Rzeszut. Ja zaproponowałem grób „Kozaka” i „Czarnego”, dlatego że uważam, że tym chłopakom, których wojna skierowała w nasze strony, którzy tutaj razem z naszymi dziadkami, ojcami działali i zginęli walcząc za Polskę, należy się pamięć. Naszym obowiązkiem jest się opiekować ich grobem. Moi znajomi poparli ten pomysł – mówi Ryszard Bartosz, senior, były burmistrz Tyszowiec i poseł RP.
- Przeczytaj: Tomaszów Lub.: Nowi „nadbużanie” zaprzysiężeni. 150 kobiet i mężczyzn złożyło wojskową przysięgę
– Ci, co zrobili ten pochówek, już nie żyją. Więc my zajęliśmy się z chęcią grobem, bo tak powinno być, żeby młodym pokoleniom dawać przykład. Moja mamusia zawsze powtarzała „Pamiętaj, jak się idzie do przodu, to trzeba patrzeć też na tył, żeby nie zapomnieć o tym, co przeszło” – słyszymy od Marii Podkańskiej, członkini Klubu Seniora.
Pani Maria i pan Ryszard chętnie opowiadają o tragicznej tyszowieckiej przeszłości. Doświadczyli jej ich najbliżsi. Ojciec pana Ryszarda był żołnierzem Armii Krajowej i po tym, jak zginął dowódca leśnego plutonu „Czarny”, przejął dowództwo. Mama pana Ryszarda była łączniczką.
– Patriotyzm mam już w genach. Moja rodzina wiele przeżyła od czasu powstania styczniowego, przez pierwszą i drugą wojnę światową. Pamiętam jak miałam jakieś 5 lat, cały dzień tatusia nie było, późno w nocy przyjechał, słyszałam jak opowiadał mamusi, która pytała „cóż tak długo?”. „Przyjechaliśmy na plac, wyprowadzili komendanta: Chłopaki zdajcie broń, a my krzyczymy „oddajcie nam komendanta”. Dopiero po latach domyśliłam się, że to był koniec podziemia niepodległościowego, koniec konspiracji – opowiada Maria Podkańska.
Pamiętam też jak wtedy moi rodzice gdzieś wyjeżdżali, mamusia płakała, a ja przez okno zobaczyłam dwie furmanki pełne broni, bo trzeba było ją zdać – dodaje. Wraca jednak do historii pochowanych w grobie na cmentarzu w Tyszowcach. Pamięta uroczystość z lat 70., kiedy oddano honor poległym.
Zginęli na naszej ziemi
We wspomnianym grobie spoczywają ppor. Jan Ochman ps. Kozak, ppor. Bronisław Bojarski ps. Czarny i plut. Jerzy Tatarka ps. Bohun.
Jak doszło do ich śmierci, opisuje w książce pt. „Wołyński oddział Kozaka” Jerzy Krasowski „Lech”.
Na Lubelszczyźnie Wołyński Oddział „Kozaka” walczył wspólnie z BCh „Rysiem”, AK przeciw Niemcom i Ukraińcom z SS i UPA. 1 czerwca 1944 roku do Dąbrowy przybyła frontowa jednostka Wermachtu w sile batalionu. Następnego dnia „zaalarmowani krótką walką z SS Galizien, Niemcy zdążyli zająć stanowiska w okopach przygotowanych prze upowców i do nacierających otworzyli huraganowy ogień z broni maszynowej. Pod tak silnym ogniem, atak polski załamał się, i co gorsza nie można się było nawet wycofać. Leżeli więc przyduszeni do ziemi i pomimo użycia granatów nie mogli oderwać się od nieprzyjaciela”.
Położenie stało się tragiczne, tym bardziej, że obaj dowódcy – 24-letni „Kozak” – zastępca oddziału leśnego AK, 30-letni „Czarny” – dowódca Kampanii Tyszowieckiej – odnieśli ciężkie rany. „Znacznie osłabiony ogień na zaległe plutony pozwolił im wynieść swoich ciężko rannych dowódców i wycofać się na pozycje wyjściowe”. Niestety „Kozak” i „Czarny” nie przeżyli. Życie oddał też wtedy plut. Jerzy Tatarka ps. Bohun z oddziału „Czarnego” i szer. Roman Szadyn ps. Sułtan. Ciało szer. Szadyna zostało na polu walki z uwagi na mocny ostrzał wroga w tym miejscu. Pozostali zostali przewiezieni na cmentarz w Tyszowcach i pochowani w zbiorowej mogile w dniu 4 czerwca 1944 roku.
Trzeba odnowić tablicę
Seniorzy zrobili porządki na grobie żołnierzy AK w miarę swoich skromnych możliwości. Wyczyścili płytę, pozbyli się chwastów, kupili farbę i pomalowali grób. Deklarują, że będą o niego dbali cały czas.
– Grobami i mogiłami na terenie Tyszowiec i gminy opiekują się też uczniowie szkoły w Tyszowcach. Nauczyciele łączą w ten sposób lekcje historii i życia. Cieszę się jednak, że seniorzy zdecydowali się zaopiekować grobem „Czarnego” i „Kozaka” na stałe. Na pewno będą mogli tam zaglądać częściej niż uczniowie – mówi burmistrz Andrzej Podgórski.
Zdradza, że seniorzy pytali go już o pomoc w wymianie płyty na opisywanym grobie.
– Nie widzę problemu. Musimy tylko dopełnić procedur. Szklana płyta jest już porozbijana i trzeba ją wymienić. W tym roku pewnie już tego nie zrobimy, ale w kolejnym jest szansa. Jeśli tylko będzie możliwość, to będziemy też starali się o środki na remont całego grobu – dodaje burmistrz.
Napisz komentarz
Komentarze