Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:39
Reklama Baner reklamowy A1  Orkiestry Włościańskiej
Reklama

Zwierzyniec: Przyjaźń ponad granicami. Polak i Algierczyk spotkali się po 38 latach

W połowie lat 80. Marek Marcola pomógł cudzoziemcowi, który podróżując po Europie zawędrował do Zwierzyńca. Dopiero teraz przyszła pora na rewizytę.
Marek Marcola i Azzedine spotkali się po 38 latach. Algier, listopad 2023 r.
Marek Marcola i Azzedine spotkali się po 38 latach. Algier, listopad 2023 r.

Wychodząc z bramy na ulicę, natknął się na młodego człowieka, który zapytał go o coś po francusku. Był rok 1985. Polska znajdowała się za żelazną kurtyną, dlatego cudzoziemców w Zwierzyńcu było jak na lekarstwo. Ten, na którego natknął się Marek Marcola, był obywatelem Algierii. Pan Marek mu pomógł, a w rewanżu otrzymał zaproszenie do jego kraju. Do rewizyty doszło dopiero po 38 latach.

Polska, rok 1985. Zbigniew Religa dokonuje pierwszej udanej transplantacji serca, w Krakowie powstaje Ruch „Wolność i Pokój”, kończy się proces zabójców ks. Jerzego Popiełuszki, a działacze opozycyjni trafiają za kratki.

Cały czas obowiązują kartki na mięso, papierosy, alkohol, benzynę, kawę, czekoladę, mleko w proszku dla dzieci, artykuły szkolne, a nawet buty.

– W sklepach można było jeszcze coś kupić, ale bez specjalnego wyboru – wspomina Marek Marcola ze Zwierzyńca. – Nastroje społeczne były kiepskie, wszyscy odczuwali brak perspektyw i nadziei na lepszą przyszłość.

Luksusowe towary kupowało się za waluty w pewexach. Nie było telefonów komórkowych, a stacjonarne też nie wszyscy mieli. O internecie nikt nie słyszał. Przaśna telewizja miała w ofercie dwa programy, a do ich przełączania potrzebny był pilot na dwóch nogach. Najczęściej tę rolę w rodzinie pełniło najmłodsze dziecko, które o godz. 19 zasiadało obowiązkowo przed czarno-białym telewizorem do oglądania wieczorynki.

Cudzoziemiec w Zwierzyńcu

Algierczyk Azzedine i Marek Marocola. Rok 1985.

W 1985 r. Marek Marcola miał 26 lat, mieszkał w Zwierzyńcu i pracował w miejscowym urzędzie gminy (prawa miejskie Zwierzyniec otrzymał 5 lat później). Wychodząc z bramy na ulicę natknął się na jakiegoś cudzoziemca, który zapytał go o coś po francusku.

– Wtedy jeszcze nieźle radziłem sobie z tym językiem, więc od razu nawiązaliśmy kontakt – wspomina Marek Marcola.

Tym cudzoziemcem był 27-letni Azzedine z Algierii. Nauczyciel.

– Chciał zobaczyć Europę, ale ta zachodnia była dla niego za droga – wspomina pan Marek. – W Polsce zarabiało się wtedy równowartość 20 dolarów amerykańskich, więc ceny u nas były przystępne dla kogoś, kto otrzymywał za pracę 10-15 razy więcej. We Francji niewiele by za to zobaczył. Moja pomoc polegała na tym, że zatrzymał się w moim domu, pokazałem mu także ciekawe miejsca w okolicy.

Algieria musi poczekać

Azzedine wrócił do Algierii, a w drodze rewanżu zaprosił pana Marka do swojego kraju. Dzięki temu mieszkaniec Zwierzyńca otrzymał paszport i w kwietniu 1986 r. ruszył w drogę. Jednak zakończyła się ona po dwóch tygodniach. W Paryżu. Dlaczego nie dotarł do Algierii?

– Wyjechałem z 200 dolarami w kieszeni, które z trudem zgromadziłem – wspomina nasz rozmówca. – Liczyłem, że uda się może coś dorobić, ale trafił się wyjątkowo zimny kwiecień i prace sezonowe jeszcze nie wystartowały. Po dwóch tygodniach, gdy finanse zaczęły się kończyć, zrezygnowałem i wróciłem do kraju. Gdybym poczekał jeszcze jeden dzień, to kto wie, jak wszystko by się potoczyło. Otóż, 26 kwietnia 1986 r. wsiadłem na Gare Du Nord w Paryżu, czyli dworcu północnym, w pociąg do Warszawy przez Belgię, Niemcy i Berlin Zachodni. W ostatniej chwili wpadł do przedziału jakiś Polonus i podał mi siatkę z cytrusami dla znajomych w Polsce. Na Dworcu Centralnym dowiedziałem się od nich, że „u Ruskich coś wybuchło”. To był Czarnobyl. Jak wyruszałem prawie dobę wcześniej do domu, to we Francji jeszcze o tym nie wiedziano.

Od następnego roku wyjeżdżał już cyklicznie do pracy w RFN, gdzie zarabiał pieniądze na budowę domu. Jaki był wtedy przelicznik? – W jeden dzień otrzymywało się równowartość 3 miesięcznych pensji w Polsce! – wspomina Marek Marcola. – Mimo to o Algierii musiałem zapomnieć, gdyż w pierwszej kolejności chciałem poprawić warunki życia swoje i rodziny.

Kierunek Algieria

Przez pewien czas z poznanym w Zwierzyńcu Algierczykiem pisali do siebie listy (tradycyjne, bo tylko takie można było wtedy pisać), ale później korespondencja ustała. Ale kilka lat temu Azzedine odnalazł Marcolę w mediach społecznościowych i zaproponował przyjazd. – Nie chciałem nadużywać jego gościnności i dopiero w tym roku skorzystałem z oferty biura podróży – wyjaśnia Marek Marcola.

W listopadzie poleciał do Algierii.

– Byłem już wcześniej w Maroku i Tunezji, więc wiedziałem czego mniej więcej można się spodziewać – opowiada mieszkaniec Zwierzyńca. – Algieria okazała się jednak trochę inna – bardziej naturalna i nie tak zglobalizowana przez turystów zagranicznych. Zaskoczyły mnie dobrze zachowane ruiny miast rzymskich w Timgad i Djameli. Sama stolica przypomina miasta Europy Południowej, zwłaszcza Marsylię, od której oddalona jest tylko o 800 kilometrów. To skutek ponad wiekowej obecności Francuzów, którzy w architekturze skopiowali swój styl budowania domów mieszkalnych, a ponadto na jednym ze wzgórz wznieśli niemal kopię paryskiej bazyliki Sacre Coer. Naprawdę można odnieść wrażenie, że jest się we Francji. Moim wielkim odkryciem stało się miasto Konstantyna, gdzie brzegi kanionu łączą stylowe mosty. Staną się one sławne, gdy dotrą tam liczniejsi turyści i zaleją media społecznościowe malowniczymi zdjęciami. Wielkim atutem są Algierczycy. Zawsze okazują przyjazne nastawienie do cudzoziemców i nie ma z ich strony irytującej kupieckiej nachalności właściwej dla innych krajów tego regionu. W Algierii najłatwiej porozumieć się po francusku, a to dlatego, że to dawna kolonia Francji, poza tym język ten jest obowiązkowy w szkole. Ale z angielskim też można sobie poradzić.

Stare miasto w stolicy Algierii – Algierze.

Spotkanie po latach

W 1985 r. mieli przed sobą całe życie. W 2023 r. na spotkanie w hotelu w stolicy Algierii – Algierze przyszło dwóch panów po sześćdziesiątce.

– U mnie przez te 38 lat zmieniło się bardzo dużo, tyle co w całej Polsce, czyli od totalnego kryzysu do względnego dobrobytu, u niego ta zmiana ekonomiczna nie była aż tak drastyczna – Algieria rozwija się w stałym tempie – opowiada Marek Marcola. – Jeżeli chodzi np. o auta, to wtedy ja jeździłem królową szos polskich – warszawą, on chyba nie był zmotoryzowany. Teraz on ma w garażu toyotę, ja – opla. On była całe życie zawodowe związany ze szkołą, ja początkowo pracowałem w urzędzie gminy i miasta, potem w domu kultury i wreszcie w branży turystycznej. W żonach jest 1:1, natomiast w dzieciach 4:1 na korzyść Azzedine'a. Mój znajomy z Algierii ma samych synów. Na spotkanie Azzedine przyszedł z najmłodszym, który jest o rok starszy od mojego syna – Piotrka. 24-latek uważnie słuchał naszej rozmowy i był bardzo zainteresowany tym spotkaniem. Pewnie ojciec mówił mu o mnie wiele razy. W swoim czasie mógł to być dyżurny temat w ich domu, podobnie jak i w moim.

Rozmawiali o ponownym spotkaniu, ale bez jakiegoś wewnętrznego przekonania. To było niewątpliwie ostatnie.

– Ale kto wie, może syn Azzedine'a wyruszy kiedyś do Polski śladami ojca i z moim Piotrkiem rozpoczną kolejny rozdział? – zastanawia się pan Marek. – Jestem pewien, że Azzedine Polski by nie poznał. Zapewniłem go, że teraz żyjemy w zupełne innym kraju niż ten z 1985 r.

Marek Marcola (ur. 1959) był sekretarzem i wiceburmistrzem Zwierzyńca, a także dyrektorem Zwierzynieckiego Ośrodka Kultury i Rekreacji. Obecnie wraz z żoną zajmuje się agroturystyką. Od trzech lat prowadzi blog dla pasjonatów podróży www.przez6kontynentow.pl. Do tej pory odwiedził ponad 100 krajów. W Europie zaliczył wszystkie, z azjatyckich wymienić należy m. in. Chiny, Indie, Jordanię, Kambodżę, Nepal, Oman, Sri Lankę, Tajlandię i Zjednoczone Emiraty Arabskie z afrykańskich Egipt, Etiopię, Kenię, Maroko, Tanzanię i Algierię, a z krajów obu Ameryk wymienić należy Brazylię, Dominikanę, Haiti, Kanadę, Meksyk i Wenezuelę, a jeśli chodzi o Antypody to Nową Zelandię i Australię.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

 

 

ReklamaBaner boczny B1 firmy GOLDSUN
ReklamaBaner reklamowy B Firmy Sunflowers
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: Ruskie zaczęły trzecią wojnę w ciągu 15 lat, ale to Biden prowokuje?Data dodania komentarza: 21.11.2024, 13:38Źródło komentarza: Lubelskie: Atak Rosji na zachodnią Ukrainę. Poderwano nasze myśliwceAutor komentarza: Bros WarnerTreść komentarza: Dobrze że informujecie o tym ludzi PO emisji odcinka ! Brawo !!! Szacun :)Data dodania komentarza: 21.11.2024, 11:52Źródło komentarza: "Poszukiwacze historii" w Tomaszowie Lubelskim. Odcinki można już oglądaćAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Problem jest też z tym, że wszystko słychać na korytarzu. Ja usłyszałem o całym przebiegu choroby chorej psychicznie osoby. Trzeba przenieść koniecznie siedzibę !!!!Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:58Źródło komentarza: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkowaćAutor komentarza: za mało ruchuTreść komentarza: Widzę przytyło się. Nie poznałem na zdjęciu.Data dodania komentarza: 21.11.2024, 10:49Źródło komentarza: W Hrubieszowie będzie punkt paszportowyAutor komentarza: POLKATreść komentarza: A gdzie zakupione Patrioty które miały bronić polskiego nieba gdzie się znajdują w POLSCE czy na ukrainieData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:46Źródło komentarza: Lubelskie: Atak Rosji na zachodnią Ukrainę. Poderwano nasze myśliwceAutor komentarza: J KRONTreść komentarza: Wyjaśnić do końca nie zamieść pod dywan karuzela kręci się w okuł tych samych osób SKANDALData dodania komentarza: 21.11.2024, 10:44Źródło komentarza: Zamość: O insynuacjach, pomówieniach i sytuacji w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej
Reklama