Pani Magda miała dość wynajmowania mieszkań. – W 2020 r. znalazłam ofertę w internecie – wspomina nasza rozmówczyni. – Spodobała mi się lokalizacja, bo niby na uboczu, a wszędzie stąd blisko, a kwota prawie 6 tys. zł za 1 mkw. była do przyjęcia (obecnie średnia cena to około 7,5 tys. zł – przyp. red.).
Pomyślała: „Wchodzę w to!”, a następnie przeszła do czynów, czyli podpisała z inwestorem stosowną umowę i zaczęła gromadzić pieniądze na swoje wymarzone „M”.
Podobną drogę przeszli pozostali nabywcy mieszkań przy ul. Królowej Jadwigi w Zamościu. Niektórzy musieli zaciągnąć kredyt. Sprawdzili, że deweloper, który podjął się budowy dwóch czterokondygnacyjnych bloków dla 107 rodzin, prowadził wcześniej podobne inwestycje po sąsiedzku.
Nie ma gazu!
„Czerpiemy z wieloletniego doświadczenia w budowie domów oraz osiedli i wciąż się rozwijamy, kierując się rzetelnością, terminowością i bezpieczeństwem” – czytamy na stronie dewelopera.
Dalej pada ważne zdanie, że firma, której celem jest dostarczanie za rozsądną cenę funkcjonalnych i dobrze zaprojektowanych mieszkań, nie akceptuje „rozwiązań na skróty”.
Budowa bloków przy ul. Królowej Jadwigi ruszyła w 2020 r., a pod koniec ub. roku rozpoczęto podpisywanie końcowych aktów notarialnych. W połowie lutego pani Magda pożegnała wynajmowane mieszkanie i wprowadziła się do swojego kupionego za ciężkie pieniądze lokum. – Mam urządzone mieszkanie, ale nie mogę normalnie funkcjonować – rozkłada ręce nasza rozmówczyni.
Na dodatek windy nie działają, nie ma kontenera na odpady, oświetlenie na parkingu pojawia się i znika, ale przede wszystkim brakuje gazu. Gazu nie ma zresztą w żadnym z ponad 100 mieszkań, choć w projekcie przewidziano w nich nie tylko kuchenki gazowe, ale również zasilane gazem piecyki do ogrzewania mieszkań i podgrzewania ciepłej wody.
Robi się ciepło
Adam Prygoży za swoje „M” o pow. 50 mkw. oraz garaż zapłacił około 320 tys. zł. – Jak można było wydać pozwolenie na użytkowanie dwóch bloków, skoro nie doprowadzono do nich gazu? – pyta pan Adam. – Przecież to rozbój w biały dzień. Nie mamy ogrzewania i ciepłej wody, nie mamy możliwości skorzystania z kuchenek gazowych. Jak było zimno, mieszkańcy włączali farelki, do tej pory bez prądu nie można przyrządzić posiłków i podgrzać wody. Na dodatek w mieszkaniach jest za małe zabezpieczenie prądowe i często „wyrzuca” korki. A prąd kosztuje.
Za pół miesiąca nasz rozmówca zapłacił za energię elektryczną 350 zł. – Mnie robi się ciepło na samą myśl, jaki rachunek dostanę – mówi pani Magda. – Farelka, grzejnik do podgrzewania wody i grzejnik olejowy chodziły do niedawna na okrągło. Dobrze, że na dworze zrobiło się cieplej…
Ale gotować i myć się trzeba. – Pan deweloper zapewniał, że będzie za dwa tygodnie – wspomina pan Prygoży. – Tak mówił w styczniu, później w lutym, w marcu… A gazu jak nie było, tak nie ma.
Inspektor na kontroli
O zaistniałej sytuacji powiadomiony został Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego Miasta Zamość, który pod koniec marca – z udziałem inwestora – przeprowadził na miejscu czynności kontrolne. Wyszły ładne kwiatki, bo stwierdzono to, o czym mówili mieszkańcy: pozwolenie na użytkowanie zostało wydane pomimo tego, że do budynków nie doprowadzono gazu! – Natychmiast zawiadomiliśmy o zaistniałej sytuacji odpowiednie organy, prowadzimy równolegle postępowanie administracyjne w tej sprawie – mówi Lesław Bartoszek, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego Miasta Zamość.
- Przeczytaj też: Zamość: Wnuk i Zwolak oskarżają się wzajemnie przed wyborami
Okazuje się, że pozwolenie na użytkowanie dwóch budynków mieszkalnych wielorodzinnych zostało wydane 14 lutego. Wniosek w sprawie zakończenia budowy złożył deweloper, a decyzja została wydana w walentynki po obowiązkowej kontroli przeprowadzonej przez pracownika zamojskiego nadzoru budowlanego.
Dlaczego deweloper otrzymał pozwolenie na użytkowanie bloków, choć nie zadbał o doprowadzenie do nich instalacji gazowej? To jest przedmiotem postępowania sprawdzającego, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zamościu. Chodzi m.in. o wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego, czyli szefa Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego Miasta Zamość przez pracownika inspektoratu, poświadczenia przez tego ostatniego nieprawdy w protokole pokontrolnym i wyłudzenia poświadczenia nieprawdy w postaci decyzji administracyjnej udzielającej pozwolenia na użytkowanie dwóch bloków i to pomimo braku wniosku inwestora o takie pozwolenie (deweloper złożył na innym druku wniosek o zakończeniu budowy – przyp. red.) w sytuacji, gdy „nie wykonano przyłączenia budynków do sieci gazowej oraz nie dostarczono dokumentów potwierdzających wykonanie przyłączy oraz dokumentów odbioru przez operatorów sieci”.
Dopiero po zakończeniu postępowania może zapaść decyzja o wszczęciu śledztwa w kierunku ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez pracownika zamojskiego nadzoru budowlanego poprzez poświadczenie nieprawy w protokole pokontrolnym i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy w postaci decyzji administracyjnej udzielającej pozwolenia na użytkowanie dwóch bloków.
Kto za to zapłaci?
Mieszkańcy mają żal zarówno do dewelopera, który według nich nie zakończył inwestycji, jak i do nadzoru budowlanego, który mimo nieprawidłowości wydał pozwolenie na użytkowanie bloków. Jak się nam udało dowiedzieć, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Miasta Zamość wznowił postępowanie administracyjne w sprawie wydanego pozwolenia na użytkowanie przedmiotowych budynków. Co zrobi deweloper, jeśli pozwolenie zostanie cofnięte? Czy zapewni rodzinom, które już wprowadziły się do swoich mieszkań (na chwilę obecną bloki zasiedlone są w około 10 proc. – przyp. red.) lokale zastępcze? Jak zamierza zrekompensować mieszkańcom straty wynikające z niedotrzymania umowy, a przede wszystkim dlaczego nie dopilnował przyłączenia budynków do sieci gazowej?
Pytania kierujemy do dewelopera. Adam Majkut, bo o nim mowa, zapewnia, że wiele bloków wybudował w Zamościu, ale pierwszy raz znalazł się w takiej sytuacji. – Zaniedbałem zawarcie umowy z Polską Spółką Gazownictwa. Wszystkie przyłącza w mieszkaniach są zrobione, chodzi tylko o wpięcie do głównej magistrali gazowej przy ul. Królowej Jadwigi. Najpierw nie dopilnował tego inwestor zastępczy, z którym się rozstałem, a gdy ja wystąpiłem o przyłączenie budynków do sieci okazało się, że trzeba na to czekać ponad dwa lata. Nie chcę jednak zrzucać winy na innych. To jest mój błąd i czuję się z tym podle – mówi deweloper i deklaruje zwrot kosztów za zużytą energię elektryczną, a w razie potrzeby również za hotel lub stancję.
Według niego, pozwolenie na budowę nie obejmowało instalacji gazowej, dlatego mógł występować do nadzoru budowlanego z wnioskiem o zakończeniu budowy.
Śledczy powinni jeszcze w tym miesiącu zakończyć postępowanie sprawdzające. – Po jego zakończeniu może zapaść decyzja o wszczęciu śledztwa w kierunku art. 231 §1 kk – powiedział nam Jarosław Rosołek, wiceszef Prokuratury Rejonowej w Zamościu.
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3
Czekając na happy end
Jeśli chodzi o instalację elektryczną, to – jak dowiedzieliśmy się w nadzorze budowlanym – była ona zaprojektowana na podstawowy sprzęt AGD, ale wobec braku gazu mieszkańcy – nie dla własnej przyjemności – zużywają więcej prądu (do ogrzewania, gotowania, podgrzewania wody) i dochodzi do sytuacji opisywanych przez naszych rozmówców, czyli „wyrzucania” korków. – Bloki i mieszkania są bardzo ładne, nie ma tylko tego nieszczęsnego gazu – mówi deweloper.
Mieszkańcy liczą, że wszystko skończy się dla nich pomyślnie. – Ja wprowadziłem się w lutym, bo skończyła mi się umowa na wyjmowanie mieszkania. Nie mam gdzie wracać, chciałbym normalnie mieszkać, ale na razie brakuje tu ładu i składu – mówi Adam Prygoży.
Deweloper zapewnia, że windy jeżdżą, oświetlenie działa, a kontener na odpady miał być postawiony 15 kwietnia. Sześć dni wcześniej przy ul. Królowej Jadwigi pojawiła się firma gazownicza. – Prezes Sanitgaz z Lublina obiecał, że do końca kwietnia budynki zostaną przyłączone do sieci – mówi deweloper.
Z inspektorem, który 14 lutego był na kontroli, a następnie miał potwierdzić w dokumentach nieprawdę, nie udało się nam skontaktować.
Napisz komentarz
Komentarze