To była ciężka kampania?
– Łatwej się nie spodziewałem. To byłoby niepoważne – wobec siebie, a zwłaszcza wobec mieszkańców – gdyby wybory prezydenckie traktować jako lekki spacer. Dla mnie to był maraton, który rozpoczął się wiele lat temu. Solidne przygotowanie dała mi praca radnego trzech kadencji, którą od początku traktowałem jako służbę miastu i mieszkańcom. Swoje dołożyło też życie. To ono nauczyło mnie ciężkiej pracy, ale przede wszystkim szacunku, uczciwości oraz pokory wobec ludzi. Zamościanie mnie znają i wiedzą, że tak właśnie podchodzę zarówno do spraw miasta, jak i mieszkańców. Tym zasłużyłem sobie na ich zaufanie i głosy, które dały mi zwycięski finisz.
Ale jestem też realistą, umiem liczyć i ocenić szanse. Start aż pięciu kandydatów w wyborach o urząd prezydenta, oznaczał rozbicie głosów. A wszyscy byli mocni, każdy miał potencjał i swoich sympatyków – nikogo nie wolno było lekceważyć. Kampanię przed pierwszą turą wyborów oceniam jako merytoryczną, w której wszyscy rywale grali fair i z poszanowaniem konkurentów. I właśnie za tę rywalizację chcę im bardzo podziękować.
Zgoła odmienna była druga faza kampanii. Padło wiele ostrych – niepotrzebnych – słów ze strony mojego kontrkandydata. To nie są moje standardy, nigdy nikogo nie obrażam i, jak wcześniej, z szacunkiem zamierzałem prowadzić moją kampanię. Zaatakowany, musiałem zareagować na pomówienia, ale też plotki, rozpuszczane na mój temat. Byłem zmuszony także bronić się przed sądem, gdy zostałem pozwany przez mojego konkurenta w trybie wyborczym. Jednak sąd uznał, że zarzuty, jakie stawiał mi rywal, nie zostały potwierdzone w żadnym punkcie. I potwierdził tylko, że mówiłem prawdę. Ale zapewniam, że tej strony kampanii nie będę rozpamiętywał i nie żywię do mojego rywala żadnej urazy. Szkoda na to czasu. Od pierwszego dnia urzędowania zabieram się solidnie do pracy.
Jak Zamość pod pana rządami ma się zmieniać? Jakie są priorytety na najbliższe 5 lat?
– Swoje pomysły na to, jakiego chcę Zamościa za 5 lat, zawarłem w swoim programie wyborczym. Jest dostępny na stronie www.kww-rafal-zwolak.com. A w nim wszystkie punkty są ważne. Jednak priorytet, to rozwój gospodarczy i stworzenie 1000 miejsc pracy, postawienie na przemyślane inwestycje np. wykorzystanie wód geotermalnych i stworzenie kompleksu „Termy Zamojskie” czy renowację niszczejącej obecnie Starówki. Ważne jest też stworzenie warunków dla młodych rodzin – to budowa tanich mieszkań na wynajem, zwiększenie miejsc w przedszkolach.
Wśród priorytetów jest również zazielenienie miasta – to choćby posadzenie 10 tys. drzew i krzewów, budowa tężni, powstanie ogrodu botanicznego i zielników na osiedlach. Ważną kwestią będzie też poprawa bezpieczeństwa. Na pewno pierwszą moją decyzją będzie posadzenie drzewka dla niespełna miesięcznej Zuzi, której rodzice rozpoczną program „Rośnij w Zamościu” popularyzujący sadzenie drzew z okazji narodzin nowych obywateli miasta.
Miasto się wyludnia. Mówił pan zresztą o tym w kampanii wyborczej? Czy ma pan pomysł, aby ten trend przynajmniej przystopować?
– Często obserwuję dane GUS, co roku nas ubywa. Ubywa bardzo szybko, z pamięci podam – 2022 rok i 59 tys. mieszkańców, 2023 r. – już 58 tys. Co roku jest nas 1000 osób mniej. Jeszcze w latach 90. Zamość miał blisko 70 tys. mieszkańców. Gdzie się podziało 10 tys. zamościan? Mieli pracę i nie musieli w jej poszukiwaniu uciekać. Obecnie jest całkiem inaczej. Młodzi ludzie jadą na studia i już tu nie wracają, bo do czego mają wracać? Czy można to przystopować? To naprawdę jest realne, zwłaszcza że dziś – w dobie rozwijającej się branży IT czy w systemie zdalnym – wiele osób wybiera nie aglomeracje, a miejsca spokojne, blisko natury. A Zamość w otulinie Roztocza takim miejscem jest. Musi być też miejscem dobrym do życia dla młodych ludzi, z dobrze płatną pracą, z dostępem do tanich mieszkań, miejscem w żłobku czy przedszkolu dla dzieci. To jest jeden z moich priorytetów.
Niedługo wprowadzi się pan do Ratusza. Kto będzie pana zastępcą, a może będzie dwóch wiceprezydentów?
– Przyznam, że Ratusz znam nieźle, choć w gabinecie prezydenta nie bywałem. Jak wielu radnych, nie byłem zapraszany ani mile widziany. Bowiem przez wiele lat współpraca pomiędzy prezydentem a Radą Miasta nie układała się dobrze. Chcę to zmienić. Dość mamy już podziałów. Jak zapowiadałem, będę prezydentem, który – dla dobra miasta – zamierza współpracować z każdym. Bo tylko zgoda zagwarantuje Zamościowi rozwój.
Znam też Ratusz za sprawą dotychczasowej współpracy z dyrektorami wydziałów i urzędnikami. Dodam, że wielu z nich to kompetentni fachowcy, którzy znają się na swojej robocie. Dzięki ich pracy nasze miasto funkcjonuje. Zamierzam tylko zmienić styl i sposób zarządzania miastem: uczciwie, przejrzyście i z szacunkiem do podległych pracowników. Takich również zamierzam dobrać sobie współpracowników. O decyzjach personalnych mówić jeszcze za wcześnie. Wszystko w swoim czasie. Proszę cierpliwie poczekać. Funkcję prezydenta obejmę 6 maja (rozmawialiśmy 30 kwietnia – przyp. red.), dopiero wtedy o wszystkim zarówno media, jak i mieszkańców będę otwarcie informował.
Przed drugą turą wyborów poparcia udzieliła panu Agnieszka Jaczyńska, która ubiegała się o urząd prezydenta z listy KKW Koalicja Obywatelska. Razem macie w radzie Miasta Zamość większość. Czy radni z komitetu bezpartyjnego Rafała Zwolaka, który mówi, że jego partią jest Zamość, i KWW KO zawarli porozumienie o współpracy? A może trzeba spodziewać się innego scenariusza?
– Precyzuję – moją partią są mieszkańcy. I ci, którzy obdarzyli mnie tak ogromnym zaufaniem – otrzymałem od zamościan 13 229 głosów! Ale także mieszkańcy, którzy oddali głos na moich kontrkandydatów. Szanuję ten wybór – także doceniam to, co dobrego zrobił dla miasta mój poprzednik – i zrobię wszystko, aby nie zawieść także tych wyborców. Jestem dla wszystkich mieszkańców i nie będę nas dzielić. Podziały nie służą ani ludziom, ani miastu. Mieszkańcy mnie znają, zawsze staram się łączyć ludzi i stawiać na współpracę.
Dlatego doceniam poparcie, jakiego udzieliła mi Agnieszka Jaczyńska, która wyraźnie podkreśliła, że dla dobra miasta potrzebne są: współpraca, zgoda i dialog. Dokładnie to, na co ja stawiam! Pomiędzy naszymi komitetami, ani żadnymi innymi, nie ma pisemnych porozumień. Jestem otwarty i chcę współpracować z każdym radnym. Wielu znam i wiem, że wszystkim, tak jak mieszkańcom, którzy ich wybrali, zależy na dobru miasta. Wierzę i zrobię wszystko, by nie polityka, a ważne sprawy Zamościa „rozdawały karty” w naszej współpracy. Mój gabinet będzie otwarty dla każdego.
Zmiany kadrowe są nieuchronne? Ma pan już listę kandydatów do objęcia stanowisk w magistracie i miejskich spółkach?
– Tak jak wspominałem, za wcześnie, by mówić o obsadzaniu stanowisk. Byłoby to niepoważne. Są urzędnicy z którymi chce współpracować, ale też są i tacy, z którymi zechcę się się pożegnać. Pewne jest to, że zechcę mieć w swoim otoczeniu ludzi przede wszystkim kompetentnych. Nie ma czasu na kolejne eksperymentowanie, miasto i jednostki podległe muszą służyć jak najlepiej mieszkańcom. By Zamość się rozwijał i stawał się miastem coraz lepszym do życia.
Przed drugą turą wygrał Pan z Andrzejem Wnukiem bitwę na materiały wyborcze. Ile kosztowała pana kampania?
– Nie biłem się na materiały wyborcze. Gołym okiem było widać, że to była od początku nierówna walka. Przecież nie dysponowałem takimi środkami finansowymi jak mój konkurent. Ani nie stała za mną wynajęta firma marketingowa, ani też wielka partia. Nie wspomnę już o zmianie w trakcie kampanii komitetu, który popierał mojego konkurenta. To jest niedopuszczalne, więc pełnomocnik mojego komitetu złożył w tej sprawie protest wyborczy do Państwowej Komisji Wyborczej.
Za mną stali zwykli niezwyczajni ludzie. Najpierw moi przyjaciele i znajomi, potem do tej grupy dołączali kolejni zamościanie, którzy dali mi coś bezcennego: ogrom życzliwości, miłe gesty, uśmiechy, dobre słowa i wsparcie. Tego, oczywiście, nie ujmuję w rozliczeniu kampanii, ale gdyby była taka rubryka, pewnie pobiłbym rekord. A wracając do rozliczenia. Mój komitet ma na to 90 dni, ale zrobimy to już lada dzień. W sumie na kampanię KWW Rafała Zwolaka wydał ok. 60 tys. zł, czyli nieco ponad połowy przysługującego limitu.
Warto było przed drugą turą informować opinię publiczną o prywatnych sprawach prezydenta Andrzeja Wnuka?
– Nigdy nie prowadziłem brudnej kampanii. To nie są moje standardy. Długo milczałem wobec ohydnych oszczerstw, jakimi byłem obrzucany. Musiałem zareagować. Prezydent jest osobą publiczną, więc musi się liczyć z tym, że jego życie – moje też – będzie poddane krytyce. Jeżeli słyszę na łamach publicznej ogólnopolskiej telewizji z ust kontrkandydata słowa o tym, że jestem „lewakiem” i „antykatolikiem”, a w dalszej części wypowiedzi ktoś mi sugeruje, że do Zamościa sprowadzę uchodźców, to mam to tak po prostu zostawić? Moje córki zapytały: „Tato, dlaczego ten człowiek tak robi? Zostawisz to?”
Na takie oszczerstwa zawsze będę reagował. Nie da się przejść obok tego i nic nie zrobić. Wiem, że mieszkańcy byli zniesmaczeni, a nawet była u mnie policja na przesłuchaniu i dowiedziałem się, że mieszkanka Zamościa zgłosiła ten fakt do prokuratury. Fakt, że ktoś publicznie mnie obrażał i pomawiał. Mogę się tylko domyślać w jaki sposób, słysząc taką wypowiedź, pomyśleli o mnie ludzie, którzy mnie nie znają.
Jaki będzie Zamość za 5 lat?
– Przyjazny dla wszystkich i tolerancyjny. Ale też dobry do życia, z którego młodzi ludzie nie będą musieli wyjeżdżać – to naprawdę jest możliwe. Tak jak realny jest rozwój gospodarczy miasta, który traktuję jako priorytet. Mam wiele pomysłów, by ściągnąć tu inwestorów, także tych, którzy zechcą – nie w stolicy, a właśnie w Zamościu – ulokować centra logistyczne czy urzędy centralne. Dotychczas słyszeliśmy tylko partyjne obietnice.
Pora też ożywić strefę ekonomiczną, stworzyć nowe tereny inwestycyjne i zadbać o przedsiębiorców (wszystkich!), którzy dla miasta powinni być partnerem, a nie tylko płatnikiem podatków. Na pewno nie za 5 lat, a już niebawem Zamość będzie miastem bez aroganckiej władzy, a otwartej na ludzi i ich sprawy. Miastem, w którym głos mieszkańców będzie się liczył przy podejmowaniu ważnych decyzji. Ludzie mają mnóstwo dobrych i mądrych pomysłów. Wystarczy posłuchać. Możemy już dziś umówić się na wywiad za 5 lat. Zapewniam, że to będzie inny, lepszy Zamość.
Napisz komentarz
Komentarze