We wtorek (16 lipca) około godz. 16 nad Szczebrzeszynem pojawiły się czarne chmury.
– Grzmiało, błyskało, a w końcu zaczął padać deszcz – mówi mieszkanka Szczebrzeszyna. – W zasadzie to nie padało, tylko lało. To była ściana deszczu.
Czytaj też: Komendant policji ze Szczebrzeszyna odnalazł zaginionego pacjenta szpitala w Radecznicy
Burmistrz Szczebrzeszyna: "Straty są naprawdę wielkie"
Wystarczyło 10 minut, a centrum miasteczka zamieniło się w wielkie jezioro.
– Mieliśmy zebranie Zarządu Gminnego OSP, gdy to się zaczęło – wspomina burmistrz Szczebrzeszyna Rafał Kowalik. – Prosto z tego zebrania ruszyliśmy do usuwania skutków nawałnicy. Z pomocą ruszyli strażacy zawodowi i wszystkie jednostki OSP. Ja zajmowałem się udrażnianiem studzienek kanalizacyjnych. Najstarsi mieszkańcy nie pamiętają takiej sytuacji, straty są naprawdę wielkie.
Studzienki nie były w stanie pomieścić wody, dlatego ulice szybko zamieniły się w rzeki. Woda wdzierała się do budynków, zalana została m.in. szkoła podstawowa i siedziba domu seniora. Ucierpiały drogi. Pod naporem wiatru wywracały się drzewa z korzeniami, jak zapałki łamały się gałęzie, które spadały nierzadko na zaparkowane samochody. Uszkodzony został też m.in. parkan cmentarza. Ucierpiał nie tylko Szczebrzeszyn, ale też Kawęczyn Błonie i Przedmieście Zamojskie, a także Bodaczów.
Zebrał się sztab kryzysowy
Wraz z mieszkańcami i strażakami skutki nawałnicy usuwali pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Szczebrzeszynie. We wtorek pracowali do godz. 22, w środę byli już na nogach o godz. 4 rano.
Przeczytaj: Szczebrzeszyn: Zamojskie Dni Folkloru to uczta dla miłośników tradycji
Straty są potężne. W środę (17 lipca) rano zebrał się sztab kryzysowy.
– Trzy dni wcześniej skończyliśmy sprzątanie miasta po wichurze sprzed dwóch tygodni, a teraz znowu wszystko trzeba zaczynać od nowa – mówi burmistrz Kowalik. – Zwróciłem się do wojewody lubelskiego z prośbą o skierowanie do pomocy żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Czekamy na odpowiedź.
16 lipca po przejściu burz z porywistym wiatrem zamojscy strażacy interweniowali w sumie 69 razy. Z informacji przygotowanej przez Komendę Miejską PSP w Zamościu wynika, że najwięcej zdarzeń odnotowano właśnie na terenie miasta i gminy Szczebrzeszyn – 31, a dalej gminy Zamość (10) oraz miasta Zamość i gminy Sułów (po 6). Do usunięcia powalonych drzew z dróg i chodników strażacy wzywani byli 38 razy, 8 razy usuwali powalone drzewa z budynków, w tym 7 interwencji dotyczyło Szczebrzeszyna, a jedna miejscowości Brody Małe.
8 interwencji dotyczyło uszkodzonych linii energetycznych, a 6 uszkodzonych dachów na budynkach w Szczebrzeszynie, Kawęczynie, Wysokiem, Majdanie Wielkim i Bortatyczach-Kolonii.
Od uderzenia pioruna zapaliło się drzewo w miejscowości Mokrelipie, doszło też do pożaru gniazda bocianów na słupie energetycznym w Komarowie-Osadzie.
Do likwidacji skutków burz zostały zaangażowane pojazdy z JRG Zamość i Szczebrzeszyn oraz 23 jednostki OSP z terenu powiatu zamojskiego.
Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
Napisz komentarz
Komentarze