Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 30 marca 2025 08:06
Reklama
Reklama

Historia: Na Uciekinierce. Poruszająca opowieść Emilii Bardegi ze Szczepiatyna

Reklama
Pani Emilia Bardega uciekła z rodziną przed nacjonalistami ukraińskimi w marcu 1944 r., a do Szczepiatyna z uciekinierki – jak nazywa czas spędzony poza rodzinną ziemią – wróciła dopiero pod koniec 1947 r., gdy banderowcy przestali mordować Polaków. Oto jej historia.
Emilia Bardega.
Emilia Bardega.

Autor: Fot. Leszek Wójtowicz

– Urodziłam się w 1931 roku w Szczepiatynie – zaczyna swoją opowieść pani Emilia Bardega. – Dzisiaj to gmina Ulhówek, powiat Tomaszów Lubelski, województwo lubelskie, ale przed wojną Szczepiatyn leżał w gminie Tarnoszyn, powiat Rawa Ruska, województwo lwowskie. Moimi rodzicami byli Katarzyna i Jan Mielnik. Mama była z domu Bońciuń i pochodziła ze Staj. Tato był ze Szczepiatyna. Pobrali się w 1928 r. Tato w trzech kawałeczkach kupił pole, a później postawił dom. Szybko się dorobili.

Reklama

Czytaj też: Bandyta strzelał, Pan Bóg kule nosił… Rocznica zagłady Tarnoszyna

W wiosce przed wojną

było ponad 180 numerów, z czego większość stanowili Ukraińcy. Polskich rodzin było 35, a 8 żydowskich. Wszyscy żyli w zgodzie, zdarzały się małżeństwa mieszane – Polak z Ukrainką albo Ukrainiec z Polką się żenił. Przed wojną postawiono w Szczepiatynie świetlicę, moja mama była szefową koła gospodyń i bardzo dobrą krawcową.

Mieliśmy szkołę, w której uczyła pani Irena Terkiewicz. Z Sokala pochodziła. Jak Niemcy przyszli, to Ukraińcy wygnali ją ze szkoły. Ale ona po ludziach chodziła. Siadaliśmy wtedy u tego czy innego Polaka w chałupie po 4 dzieci do stołu, a ona uczyła nas czytać z gazet, bo nie było książki. Była u nas do uciekinierki.

W Szczepiatynie Niemcy utworzyli posterunek ukraińskiej policji. I Niemcy, i Ukraińcy Polaków gładzili. Banderowcy chodzili w nocy pod oknami. Ze strachu miałam pogryziony język, tak zębami szczękałam.

Przed Tarnoszynem banderowcy napadli w Szczepiatynie na Jana Kochana. Kochan wszedł po drabinie na strych, przerwał snopek na pokryciu chałupy i przez ten otwór zaczął krzyczeć: „Matko Boska Częstochowska, ratuj!”. Drabinę wciągnął za sobą na strych, więc banderowcy nie mogli za nim wejść, dodatkowo mieszkający po sąsiedzku brat Kochana wypuścił na podwórko dużego byka, który ryczał i biegał jak oszalały. Banderowcy odeszli. Nikt wtedy nie zginął. Ale za parę dni napadli na zamieszkały w większości przez Polaków Tarnoszyn (do tego napadu doszło w nocy z 17 na 18 marca 1944 r. – przyp. red.). Wymordowali dużo ludzi, spalili domostwa. Kilka dni później wyłapali tych, którzy przeżyli napad, przyprowadzili do Szczepiatyna i razem z kilkoma Polakami ze Szczepiatyna zamordowali.

Przeczytaj: Niesamowite znalezisko w Tarnoszynie! Odkryli historię sprzed wieków

Po napadzie na Tarnoszyn

mój tato pojechał pociągiem za Jarosław, znalazł dla nas dom, ale do Szczepiatyna nie wracał, tylko dojechał do oddalonego od nas o 4 km Korczowa, gdzie była stacja, i przekazał przez kogoś, żeby mama ze mną i bratem przyjechała.

Pojechaliśmy. Wioska nazywała się Cieszacin Wielki i leżała 9 km za Jarosławiem. Od nas było tam chyba 9 rodzin. Byliśmy pod Jarosławiem do jesieni. Na jesieni, jak przeszedł front, wróciliśmy. Ale nie do Szczepiatyna, bo tam dalej mordowali, tylko do Jarczowa. W jednej chałupie mieszkały trzy rodziny, człowiek na człowieku, ale każdy chciał przetrwać. Dopiero pod koniec 1947 r. opuściliśmy Jarczów.

Na uciekinierce umarł mój brat Bolcio, z którym opuszczaliśmy Szczepiatyn. Nie miał jeszcze roku, a wiadro wody potrafił podnieść. Ludzie mówili, że będzie z niego siłacz nad siłaczami. Zmarł w szpitalu w Jarosławiu. Mama przy nim była. Może przy tych ucieczkach się przeziębił? Drugi brat też urodził się na uciekinierce, ale już bliżej domu – w Jarczowie. Marian miał na imię, ale żył tylko trzy tygodnie. Rodzice go ochrzcili w Uhnowie.

Jak wróciliśmy do Szczepiatyna po prawie 4 latach uciekinierki, to wszystko było spalone. Rodzice znowu musieli zaczynać wszystko od początku. Tato kupił w Tomaszowie stodołę i postawił z niej pierwszą po wojnie chałupę w wiosce. W Szczepiatnie po uciekinierce urodziła się moja siostra Janina. Ja miałam wtedy 17 lat. Siostra była pielęgniarką. Mieszka ze swoją rodziną na Śląsku.

Na trzy tygodnie

przed Wszystkimi Świętymi 1948 r. mojej stryjecznej siostrze przyśnił się dziadzio, który powiedział we śnie: „Zabierzcie nas, gdzie prawo nasze!”. Bo dziadek z babcią zostali w Szczepiatynie (nie uciekali – przyp. red.) i zamordowali ich na początku maja 1944 r. August Mielnik miał 83 lata, a jego żona Agnieszka – 78. Przed śmiercią mieszkająca po drugiej stronie chałupy Ukrainka z Rzeplina powiedziała, żeby się dobrze wykąpali, bo do synów ich zawiozą. Dziadek miał poderżnięte gardło, babcię Ukraińcy zadeptali na śmierć. Na koniec wszystko rozszabrowali.

Nikt nie wiedział, gdzie ich zakopali. Niektórzy mówili, że na grobli. Szukaliśmy, ale nie znaleźliśmy, bo grobla szeroka. Ale we śnie moja siostra stryjeczna Aniela Rybińska zapytała, gdzie leżą dziadkowie, a wtedy dziadek odpowiedział, że tam, gdzie szukaliście. Jeszcze raz poszli na groblę i wykopali dziadków. Leżeli głęboko. Pochowaliśmy ich na cmentarzu w Szczepiatynie, tak jak dziadek chciał.

Z mojej rodziny

zginął jeszcze starszy brat babci, który mieszkał w Stajach. Siekierą został zabity. Mego teścia brat uciekł z rodziną tak jak my, ale wrócili na chwilę, żeby coś jeszcze zabrać. Wtedy zostali zatrzymani i zabici.

Podobnie było z rodziną Rudyków. Ukraińcy zamordowali ojca i pięcioro dzieci w wieku od 3 do 15 lat. Przeżyła tylko matka, która powiedziała, że musi z najmłodszym dzieckiem za potrzebą wyjść na dwór. Tylko jej udało się uciec. Mówili, że jej męża i dzieci banderowcy skrępowali drutem kolczastym i wrzucili do studni.

W Szczepiatynie banderowcy zabili dwie siostry Andryszczyszyn, które wróciły z robót w Niemczech. Józefa Górnickiego złapali w lesie, wycięli mu przed śmiercią język, na plecach wycięli skórę w kształcie krzyża i prawdopodobnie wydłubali oczy. Juszczaka, który przyszedł do Szczepiatyna z Zawad, złapali i kazali na ognisko drzewo nosić. Gdy nanosił, rozpalili, a następnie wrzucili do ogniska i spalili. W sumie banderowcy zabili około 30 Polaków ze Szczepiatyna. Straszne rzeczy.

Pamiętam, że sąsiadka Ukrainka powiedziała do taty, że przyjdzie Niemiec i wtedy Polaków „wysieczut”, czyli wysieką. Tato się zdenerwował. To było przed wojną i nikt z Polaków nie dopuszczał, że sąsiedzi Ukraińcy będą ich mordować.

Po dziadkach zostało mi zdjęcie, które na jesieni 1943 r. zrobił ksiądz greckokatolicki.

Krwawa Niedziela

Apogeum rzezi wołyńskiej miało miejsce w niedzielę 11 lipca 1943 r. Tego dnia oddziały UPA, wspierane przez chłopów ukraińskich, zwanych siekiernikami, zaatakowały 99 polskich miejscowości na Wołyniu, w tym podczas mszy świętych w kilku kościołach, w tym w Porycku i Kisielinie. To była Krwawa Niedziela. 11 lipca obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.

To zdjęcie na jesieni 1943 r. zrobił ksiądz greckokatolicki. Na pierwszym planie pani Emilia, która miała wtedy 12 lat, a za nią dziadek August.

Przeczytaj: Zamość: Żołnierze AK z Zamojszczyzny uhonorowani na Rotundzie. Jest pamiątkowa tablica

Reklama Baner reklamowy - Tomaszowska Kronika Tygodnia - facebook
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy Goldsun - Fundacja Czysta Dotacja
ReklamaBaner reklamowy B1 firmy WORK CENTRE
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: BrawoTreść komentarza: Bicie piany o PISOwską 13 napiszcie ile co miesiąc dostaje ciapaty bez lat pracy bo Jakubiak mówi o 12.000 tys to jest życie w Madrycie emerycie czarna pasta i do koncentracjon lager TfuSSka.Data dodania komentarza: 29.03.2025, 06:49Źródło komentarza: Zbliża się termin wypłat trzynastej emerytury. Sprawdź terminyAutor komentarza: GertrudaTreść komentarza: Prędkość 😐Data dodania komentarza: 28.03.2025, 19:59Źródło komentarza: Gm. Zwierzyniec: Tragiczny wypadek w Obroczy. Nie żyje 27-latka, która kierowała oplem [ZDJĘCIA]Autor komentarza: NikTreść komentarza: Chyba każdy samorząd gminy wprowadził to ulepszenie bo to są pieniądze. Świetlicę stoją przeważnie na gruntach gminy i nie ważne że jak były budowane gmina często nie dała złamanego grosza. Teraz jak są wyremontowane i dobrze doposażone ktoś nagle wpadł na pomysł że trzeba to ucywilizowac...czyli 150 netto plus prad i woda za wynajem do budżetu gminy.Data dodania komentarza: 28.03.2025, 17:39Źródło komentarza: W gm. Ulhówek nie było regulaminu korzystania ze świetlic. To nowość, która nie podoba się mieszkańcomAutor komentarza: Do MTreść komentarza: Racja i za nieterminowe wypłacanie wynagrodzeń ktoś powinien zostać ukarany. Nawet wiem kto...ale niestety są równi i równiejsi. Niektórym włos z głowy nie spadnie. Może zależy to od koloru włosów?Data dodania komentarza: 28.03.2025, 17:26Źródło komentarza: Wicestarosta hrubieszowski zarzucił protestującym kłamstwa. Związkowcy dali staroście 7 dniAutor komentarza: CamelTreść komentarza: Jako niezbędne postuluję utworzenie TWAOPDD czyli Towarzystwa Wzajemnej Adoracji Ojców Posiadających Dorosłe Dzieci. Bez tego nie widzę szans na rozwój miasta. Moja małżonka postuluje utworzenie KMG czyli Klubu Miłośników Garsonek. Z kolei mój dobry kolega wnosi o powołanie MKPWPSDP czyli Miejskiego Koła Przeciwników Wynoszenia Pustych Słoików Do PIWNICY. Dziękuję za uwagę.Data dodania komentarza: 28.03.2025, 15:22Źródło komentarza: Wiosenny reset w Hrubieszowie. Kobiece spotkanie pełne inspiracji. Zobacz zdjęciaAutor komentarza: emerytkaTreść komentarza: Tak co miesiąc, " a ile dostaniemy, a komu się należy, a kiedy, a czemu tam mało itd????? ile lat przepracowanych, ile i jakie składki taka emerytura, koniec kropka ! przestańcie o nas tyle gadać , są ważniejsze sprawy.Data dodania komentarza: 28.03.2025, 14:32Źródło komentarza: Zbliża się termin wypłat trzynastej emerytury. Sprawdź terminy
Reklama