Od dwóch lat Hubert Ćwikła mieszka w Krakowie. Nie mógł jednak odpuścić startu w 36. edycji Biegu Ulicznego „Dziesiątka Po Ziemi Biłgorajskiej”. Początek trasy tego wyścigu wyznaczony został obok remizy OSP w Nadrzeczu, do którego przeprowadził się z Biłgoraja wraz z rodzicami dziewięć lat temu.
– Z wybudowanego przez moich rodziców domu w Nadrzeczu do startu wyścigu miałem niecały kilometr, jednak nie mogłem pokonać tej odległości w ramach rozgrzewki przed biegiem. Musiałem pojechać do Biłgoraja, żeby w biurze zawodów w OSiR odhaczyć się i odebrać pakiet startowy – mówi Hubert Ćwikła (ur. 8 stycznia 2002 r. w Biłgoraju).
Trasa biegu wiodła z Nadrzecza do mety na stadionie OSiR w Biłgoraju przez Majdan Gromadzki, Gromadę, biłgorajskie ulice Moniuszki i Radzięcką, obok Zalewu Bojary, następnie ul. Moniuszki, obwodnicą północną, ul. Bagienną i Targową.
– Te tereny są mi bardzo dobrze znane. Nie na każdym odcinku trasy miałem okazję trenować, ale po wszystkich jeździłem rowerem – mówi Hubert Ćwikła.
Wychowanek Znicza Biłgoraj i trenera Mieczysława Jamroza wypadł tak, jak to sobie zaplanował.
– Wrażenia z zawodów były niesamowite. Wykonałem założenia i osiągnąłem zamierzony cel. Na półtora kilometra przed metą, gdy już byłem pewny tego, że zajmę trzecie miejsce z całkiem niezłym czasem, w moich oczach pojawiły się łzy wzruszenia. Odczuwałem trudną do opisania ekscytację. Byłem trzeci od piątego kilometra. I tę pozycję utrzymałem do mety. Radość moja była jeszcze większa, gdy dowiedziałem się, w jakim czasie przebiegłem te 10 kilometrów. Podczas ubiegłorocznej edycji zawodów uzyskałem czas nieco powyżej 37 minut. Teraz pobiegłem w czasie 34 minut i 9 sekund. To moja nowa „życiówka” na „dychę”. Nie szykowałem się do startu na dystansie 10 km. Od początku swojej przygody z bieganiem przygotowuję się do biegów średnich. Najbardziej lubię bieg na 800 m, ale w tym roku często biegałem też na 1500 m. Biegi długie – to nie jest moja specjalizacja – mówi Ćwikła.
Niewykorzystany potencjał
W tym sezonie Hubert Ćwikła zadebiutował w mistrzostwach Polski seniorów. Pod koniec czerwca w Bydgoszczy zajął czternaste miejsce w biegu na 1500 m. Dystans pokonał w czasie 3:52.93.
CZYTAJ TEŻ: KLASA OKRĘGOWA: Olimpia Miączyn – Błękitni Obsza. Pragnęli zwycięstwa
– Już sam fakt, że się dostałem na mistrzostwa Polski, był dla mnie niesamowitym przeżyciem. W czerwcu rodzice przyjechali do mnie do Krakowa na weekend. Spacerowaliśmy po Starym Mieście. W pewnym momencie zatelefonował do mnie trener Grzegorz Sudoł. Powiedział, że za dwa, czy trzy dni pojedziemy do Bydgoszczy na mistrzostwa Polski. Byłem mocno podekscytowany. Swój start uważam za fenomenalny. Wiedziałem, co mam robić, i od początku biegu realizowałem swój plan. Ruszyłem odważnie, trzymałem się czołówki. Nie napalałem się na czołowe miejsce, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że niektórzy są szybsi ode mnie i jeszcze nie jestem w stanie nawiązać z nimi równorzędnej rywalizacji. Nie szarżowałem, więc spokojnie dobiegłem do mety. Ukończyłem ten bieg z nowym rekordem życiowym – opowiada Ćwikła.
Kilkanaście dni później zawodnik AZS AWF Kraków startował w młodzieżowych mistrzostwach Polski U23 w Lublinie. W biegu na 400 m zajął jedenaste miejsce z czasem 1:54.58. Dystans 1500 m pokonał w czasie 3:57.79 i zajął dwunaste miejsce. Trenerzy Mieczysław Jamroz i Grzegorz Sudoł zgodnie twierdzą, że to, co najlepsze, dopiero przed ich wychowankiem. Że drzemie w nim ogromny, ale dotąd niewykorzystany potencjał.
– Liczę na to, że Hubert w końcu wejdzie do krajowej czołówki i coś cennego uda mu się zdobyć – mówi Mieczysław Jamroz.
Hubert Ćwikła jest przekonany, że kolejny sezon będzie dla niego dużo lepszy. – W tym sezonie skończę wiek młodzieżowca, w następnym będę startował już tylko w zawodach seniorskich. Myślę, że w końcu pokażę, na co faktycznie mnie stać. Chciałbym w przyszłym roku zdecydowanie poprawić swoje „życiówki” i zająć dużo wyższe miejsca w mistrzostwach Polski – nie kryje swoich ambicji.
Zwycięstwo nad stresem
Kariera Ćwikły długo nie mogła „odpalić”. Przełom nastąpił pod koniec maja tego roku podczas lekkoatletycznych Akademickich Mistrzostw Polski w Białymstoku. Zajął tam osiemnaste miejsce w biegu na 800 m (czas 1:56.03) i dwudzieste czwarte na dystansie 1500 m (czas 3:59.09, wtedy był to rekord życiowy, który stracił aktualność podczas mistrzostw Polski w Bydgoszczy). Zawodnik w końcu uporał się z problemem, który od początku lekkoatletycznej przygody wiązał mu nogi. Chodzi o stres.
PRZECZYTAJ: Padwa Zamość: Porażka w wojewódzkim finale rozgrywek Pucharu Polski i ligowe zwycięstwo
– Na treningach był świetny, wręcz idealny, a podczas zawodów zawsze coś nie trybiło. Na zajęciach szkoleniowych zawsze sumiennie wykonywał zadania zgodnie z moją dyspozycją. Miał doskonałe wyczucie tempa, tzn. zawsze pokonał wyznaczony dystans w ściśle określonym czasie, z dokładnością co do sekundy. Ważne jest też to, że miał bardzo ładną technikę biegania. Zawsze był perfekcyjnie przygotowany do startów. To było widać chociażby po wynikach, które osiągał na treningach. Niestety, podczas poważnych zawodów jego psychika „siadała”. Zawsze był usztywniony. Wykańczał go stres. I nie mógł osiągnąć wyników na miarę możliwości i oczekiwań. Pod tym względem był dokładnie taki sam, jak inny Ćwikła, Janusz, ten od piłki ręcznej, z MKS Biłgoraj. Janusz Ćwikła przed laty też był lekkoatletą Znicza – mocnym na treningach, a słabiutkim na zawodach. Mają takie samo nazwisko, ale nie są spokrewnieni – mówi trener Mieczysław Jamroz.
Hubert Ćwikła korzystał z pomocy psychologa.
– Moje słabe starty w zawodach wynikały z tego, że miałem lęki. Bałem się, że jeśli dam z siebie wszystko, to mnie „zetnie”, i albo osiągnę fatalny wynik, albo nawet nie ukończę konkurencji. To wszystko siedziało w mojej głowie. Ciężko mi było się odblokować. Ten strach mnie paraliżował, nie pozwalał rozwinąć skrzydeł. W końcu udałem się do psychologa. Po kilku wizytach doszedłem do wniosku, że sam jestem w stanie sobie poradzić z problemem. I rzeczywiście pokonałem tę barierę. W pełni swobodnie, bez lęków, po raz pierwszy wystartowałem w Akademickich Mistrzostwach Polski w Białymstoku. Od tych zawodów z każdym kolejnym startem czułem się coraz lepiej – wspomina Ćwikła.
Lepiej późno niż wcale
Przygodę z lekkoatletyką Hubert Ćwikła rozpoczął stosunkowo późno. Był już uczniem szkoły średniej.
– Hubert był uczniem „trójki”, a w tej szkole królowała i nadal dominuje piłka ręczna. Nie nadawał się do tej dyscypliny sportowej. Był szczupły, zbyt lekki, delikatny. A w tej szkole można było uprawiać tylko piłkę ręczną – twierdzi trener Jamroz.
Ćwikła okazał się ostoją lekkoatletycznej reprezentacji Regionalnego Centrum Edukacji Zawodowej. Wraz ze szkolnymi kolegami osiągał sukcesy na miarę kraju. – W zawodach szkolnych, nawet ogólnopolskich, zawsze osiągał świetne wyniki, a jak przyszło do poważnej rywalizacji, klubowej, to nic mu nie wychodziło – mówi trener Jamroz.
Ćwikła zawodnikiem Znicza Biłgoraj został w 2019 r.
– Uzyskałem bardzo dobre wyniki na sprawdzianie z wychowania fizycznego. Mój „profesor” Adam Osuch dostrzegł we mnie lekkoatletyczną iskierkę. To on pokierował mnie do trenera Jamroza. Gdyby przed rozpoczęciem przeze mnie nauki w technikum ktoś powiedział, że będę biegał i nawet zakwalifikuję się na mistrzostwa Polski seniorów, to dobrze bym się z tego pośmiał. Nikt mnie nigdy nie zachęcał do sportu. Jak przeprowadziliśmy się z Biłgoraja do Nadrzecza, to jeździliśmy z tatą rowerami. Dobrze, że pan Osuch dostrzegł mój potencjał. Rzeczywiście późno trafiłem do sportu. Ale lepiej późno niż wcale – twierdzi Ćwikła.
W 2022 r. Ćwikła zdał maturę, ale pierwszą próbę uzyskania indeksu Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie podjął rok później.
NIE PRZEGAP: Nowy numer "Kroniki Tygodnia" od wtorku w sprzedaży. Sprawdź, o czym piszemy
– Musiałem pójść na rok do pracy, żeby zarobić na te studia – tłumaczy.
W 2023 r. nie załapał się na uczelnię, ale pozostał w Krakowie.
– Wiedziałem, że w końcu dostanę się na AWF, dlatego zatrudniłem się w Krakowie. Dowoziłem zakupy spożywcze, zamawiane przez klientów za pomocą serwisu internetowego Pyszne.pl. Ta praca mi odpowiadała, bo sam mogłem sobie ustalać grafik. Godziny pracy dostosowywałem do treningów. A jak musiałem intensywnie przygotować się do zawodów, to brałem wolne. Trenowałem na obiektach sportowych AWF w Krakowie. Na początku 2024 r. zmieniłem barwy klubowe – opowiada.
W tym roku Ćwikła został przyjęty na uczelnię.
– Ten pierwszy rok w Krakowie był dla mnie cudowny. Nadal tak się tam czuję. I niech tak zostanie. Od samego początku przytrafiały mi się w Krakowie fajne rzeczy, o których wcześniej nawet nie marzyłem. Jedną z największych i niespodziewanych atrakcji był wyjazd na dziesięciodniowy obóz szkoleniowy do Hiszpanii. Oby ten cudowny dla mnie czas utrzymał się jak najdłużej. I nie chodzi mi tylko o karierę sportową. Chciałbym promować sportowy tryb życia. Mam nadzieję, że zostanę instruktorem lekkoatletyki – mówi Hubert Ćwikła.
XXXVI Bieg Uliczny „Dziesiątka Po Ziemi Biłgorajskiej”
Nadrzecze – Biłgoraj, 6 października 2024 (niedziela)
WYNIKI BIEGU GŁÓWNEGO NA DYSTANSIE 10 KM
Mężczyźni. 1. Marek Wołoszyn (Jarociński Klub Biegacza, 33:42), 2. Michał Biały (SKB Kraśnik, 33:46), 3. Hubert Ćwikła (AZS AWF Kraków, 34:09), 4. Grzegorz Pawlak (3 Zamojski Batalion Zmechanizowany, 34:48), 5. Marcin Kusz (Znicz Biłgoraj, 35:16), 6. Maciej Demucha (Biłgoraj, niestowarzyszony, 35:26), 7. Maciej Hasiak (SKB Stalowa Wola, 37:08), 8. Piotr Barszczyński (Jarociński Klub Biegacza, 37:55), 9. Bartłomiej Wołoszyn (Znicz Biłgoraj, 38:10), 10. Krzysztof Wyrostek (Chełm Biega, 38:24).
Kobiety. 1. Dominika Jukasiewicz (Run Radical Lublin, 36:29), 2. Aleksandra Jakubczak (Zamość Biega, 38:48), 3. Karolina Guska (Znicz Biłgoraj, 39:21).
Napisz komentarz
Komentarze