Urodziła się 23 grudnia 1922 roku jako najmłodsze, szóste dziecko Antoniny i Józefa Gardyjasów. Wychowywała się w Pawłówce w gminie Rachanie. Jej rodzina przeżyła wojenną zawieruchę, doświadczyła wielu chorób. Ojciec został ranny podczas I wojny światowej, udało mu się z Rosji wrócić do domu, ale potem wymagał stałej opieki ze strony żony i dzieci. Pani Czesława na uroczystości swojej Pierwszej Komunii Świętej, była sama, ponieważ jej mama musiała zostać w domu z chorym ojcem. Tę przykrość, jakiej kilkuletnie dziecko nie było w stanie zrozumieć, wspomina do dziś.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gm. Ulhówek: 101 urodziny na święta. Najlepsze życzenia dla Czesławy Hałasy!
Pani Czesława skończyła cztery klasy szkoły podstawowej w Pawłówce. II wojnę światową przetrwała u dziedziców.
– Poszłam do państwa, gdzie dziecko bawiłam. Miałam tam opiekę, dach nad głową i byłam bezpieczna. To było u dziedzica Emila Redycha i jego żony Julii w Pawłówce. A pilnowałam dziewczynki Elżuni Sławikowskiej, córki Halinki Sławikowskiej z domu Redych – opowiada Czesława Hałasa. Dodaje, że gdy na majątek w Pawłówce zaczęły napadać bojówki UPA, w 1943 r. jego właściciele wyjechali do Tomaszowa Lubelskiego. Z nimi pani Czesława. Byłaby z nimi może i dłużej, ale zachorowała, a po operacji wyrostka, wróciła do swojego rodzinnego domu.
Zaraz po wojnie wyszła za Juliana Kinczkowskiego. Jej mąż zachorował ciężko i po 5 latach zmarł. Nie mieli dzieci. Doczekała się pięciorga potomstwa z drugim mężem Stanisławem Hałasą (zmarł w 2005 roku). Małżeństwo kupiło w Żernikach ziemię, tam wybudowało gospodarstwo.
– Rodzice ciężko pracowali, nas też zabierali w pole. Ale dbali o nas. Zawsze jeździliśmy koniem do kościoła do Łaszczowa, 10 kilometrów od nas. Mama była zawsze bardzo wierząca i tego nas nauczyła. Dobrze nas wychowała. Wszystkich zawsze traktuje jednakowo. Wszyscy to jej dzieci i wnuki. Pożeniła nas, wychowała w miłości i zgodzie – mówi pani Teresa, córka seniorki.
„Jak to zleciało” – zamyśla się czasem 102-latka i dodaje „Ale się nie uprzykrzyło”.
Pani Czesława ma obecnie 18 wnuków i znów o jednego prawnuka więcej – w sumie ma ich już dwadzieścia czworo. Jest bardzo rodzinna i zżyta ze wszystkimi. Mimo swojego wieku, wciąż jest zaradna i sprawna. Gdy przyjmuje komunię świętą zawsze klęka. Chętnie pomaga w kuchni, np. przy ubijaniu masła.
CZYTAJ TEŻ: Ulhówek: Remont kotłowni przyniósł ulgę, ale potrzeby zostały
W niedzielę 29 grudnia w parafii w Łaszczowie odprawiana była msza święta w intencji jubilatki. Pani Czesia siedziała w pierwszej ławce w kościele.
Świeczki na torcie jubilatka zdmuchnęła przed świętami, w swoje urodziny. Tego dnia przyjęła też gości z gminy. Rok temu zapraszała władze na kolejne urodziny. Po wyborach w gminie zmienił się wójt i radni, ale gości z urzędu nie zabrakło. Z kwiatami i upominkiem do zacnej seniorki przybyli wójt Mariusz Skorniewski, Sławomir Litkowiec – przewodniczący Rady Gminy oraz Jan Kowalczyk – kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Ulhówku.
Napisz komentarz
Komentarze