Podczas sesji Rady Miejskiej w Tarnogrodzie pomiędzy przewodniczącym rady Dariuszem Dołomisiewiczem, burmistrzem Pawłem Decem i starostą Andrzejem Szarlipem wywiązała się burzliwa dyskusja dotycząca przebudowy drogi powiatowej prowadzącej przez Wolę Różaniecką, Różaniec Drugi i Różaniec Pierwszy.
Starosta przyjechał na sesję, aby przekazać informację o tym, że powiat otrzymał dofinansowanie do drogi, która znajduje się na terenie gminy. Aby inwestycja mogła być zrealizowana, potrzeba wkładu własnego. W połowie miałby być on zabezpieczony z budżetu Tarnogrodu. Na to zgody samorządowców nie było. Zdaniem włodarzy gminy rada miejska i burmistrz muszą podejmować racjonalne decyzje, dbając jednocześnie o własne środki finansowe służące mieszkańcom gminy.
Miała być radość
Podczas sesji głos zabrał starosta Andrzej Szarlip, który, jak stwierdził, przyjechał do samorządowców z dobrą informacją.
– Jako samorząd powiatowy pozyskaliśmy dofinansowanie na przebudowę i rozbudowę drogi powiatowej 2958 L w Woli Różanieckiej i Różańcu w wysokości ponad 15 mln zł, a całość inwestycji szacowana jest na ponad 22 mln zł. To niezwykle ważna inwestycja nie tylko dla mieszkańców miejscowości, przez które ta droga przebiega, ale też jest to droga strategiczna, a natężenie ruchu jest znaczne. Tym bardziej cieszę się, że decyzją polskiego rządu otrzymaliśmy dofinansowanie aż w wysokości 70 proc. – mówił. Dodał, że przebudowa ta jest niezwykle oczekiwana przez mieszkańców. Zaznaczył, że władze powiatu niebawem ogłoszą przetarg i wybiorą firmę, która inwestycję wykona. Dodał, że powiat wydatkował już blisko 1 mln zł na przygotowanie inwestycji. Stan drogi był nieuregulowany i należało wykupić grunty.
Starosta zaznaczył, że przy każdej inwestycji drogowej na terenie powiatu dotyczącej budowy dróg, gmina partycypuje w kosztach wkładu własnego w wysokości 50 proc.
PRZECZYTAJ TEŻ: Biłgoraj: Austriacki gigant przejmuje BRW
– Wierzę, że wspólnie tę inwestycję zrealizujemy. Wkład własny samorządów w 2025 i 2026 wyniesie po 1 mln 800 tys. zł – mówił. Dodał, że liczy, iż kwoty te ulegną zmniejszeniu, ponieważ roboty budowlane są obecnie tańsze.
Umowy nie było
Radość starosty szybko ostudziły władze gminy Tarnogród. Dariusz Dołomisiewicz, przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnogrodzie, stwierdził, że „starosta jest pięknym mówcą”, jednak umowy odnośnie wysokości dofinansowania przez gminę nie było.
– My się bardzo cieszymy, że udało się uzyskać dofinansowanie, tylko diabeł tkwi w szczegółach. Starosta mówi o wkładzie własnym gminy po pół, ale ja takiej rozmowy nie pamiętam. Radni naszej gminy pewnie również nie. Ja tego jeszcze nie wiem, radni też nie, a pan starosta już deklaruje, że rada gminy w Tarnogrodzie wpłaci 3,5 mln zł wkładu własnego. Wiemy, jak wyglądał cały proces podejścia do realizacji tego zadania. Zabrakło rozmowy, nie na sesji, ale w gabinecie burmistrza, na komisjach. Trzeba rozmawiać o tym przy spokojnej atmosferze. Trzeba rozmawiać, a nie uprawiać politykę – dodał. Podkreślał, że ta droga jest ważna dla mieszkańców gminy Tarnogród, dla powiatu, ponieważ jest to najbardziej uczęszczana droga w powiecie. Dodał, że samorząd deklarował wkład własny do budowy chodników i oświetlenia.
Starosta Szarlip nie ukrywał zdziwienia takim stanowiskiem.
PRZECZYTAJ: Tarnogród: Ludowość na wielkiej scenie w Lublinie [ZDJĘCIA]
– Nie wiem, jak mam to skomentować, jestem zdziwiony, bardzo zdziwiony tym, co usłyszałem. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji postawiony – mówił. Dodał, że sesja jest miejscem do dyskutowania i rozważania, bo te kwestie dotyczą mieszkańców. Stwierdził, że należy im się rzetelna informacja i to najlepsze miejsce, żeby mieszkańcy dowiedzieli się o planowanych inwestycjach. – Żeby inwestycja powstała, musi być współpraca. Ja bardzo grzecznie zapraszam panów do współpracy i moje drzwi są zawsze otwarte. Te rozmowy się odbywały. Nie stawiam nikogo przed faktem dokonanym. Przekazuję, że powiat, po uprzednich konsultacjach, otrzymał dofinansowanie w wysokości ponad 15 mln zł. Powiat ma zabezpieczone środki na wkład własny. To od państwa dobrej woli zależy, czy ta droga powstanie – skwitował Szarlip. Podkreślił, że przy dużych i znaczących inwestycjach od zawsze była zasada, że samorządy partycypują w kosztach budowy drogi, która znajduje się na ich terenie.
To zwykły szantaż!
Ostre słowa popłynęły również ze strony burmistrza Tarnogrodu, Pawła Deca. Stwierdził, że nawet w najlepszym związku zdarzają się sytuacje, w których trzeba sobie powiedzieć, co komu „leży na sercu”. Najwidoczniej taka właśnie nadeszła, ponieważ burmistrz nie przebierał w słowach.
– Słuchałem wystąpienia starosty ze zdziwieniem. Jest to droga powiatowa, więc koszty utrzymania, remontu i przebudowy tej drogi leżą po stronie Starostwa Powiatowego w Biłgoraju. Gmina Tarnogród nigdy nie wyłamywała się ze współpracy i zawsze w kosztach uczestniczyła w wysokości 50 proc. wartości zadania. Koszty tego zadania są duże i powiat nie jest w stanie zrobić tej drogi bez środków zewnętrznych i bez pomocy gminy. My się od tej pomocy nie uchylamy – mówił. Dodał, że droga ta ma jedno z największych natężeń ruchu wśród dróg powiatowych. Przez lata dochodziło tam do wypadków, potrąceń dzieci i rowerzystów, nawet ze skutkiem śmiertelnym.
Zdaniem burmistrza droga ta nigdy nie była priorytetowa dla władz powiatu i nie doczekała się umieszczenia jej we wcześniejszych wnioskach o dofinansowanie. Podkreślił, że przegrywała z budowanymi drogami „przez pola”. – Bezpieczeństwo to piękne słowo, ale interesy zawsze były inne – mówił.
Burmistrz zapewniał, że jest otwarty na współpracę partnerską. Jego zdaniem uzależnianie decyzji o realizacji inwestycji od poziomu dofinansowania gminy to zwykły szantaż.
– Pomimo prób wymuszenia na mnie deklaracji o wysokości partycypacji w 50 proc. wkładu własnego, taka deklaracja z moich ust nie padła. Niczego nie podpisywałem. Rada Miejska niczego nie uchwalała. Deklarowałem, że dołożymy się do budowy chodników przy tej drodze i to podtrzymuję – stwierdził stanowczo Dec.
Burmistrz na tym nie poprzestał.
– Proszę nie mówić górnolotnie, że to jest interes mieszkańców. To jest kwestia ustaw o funkcjonowaniu naszych samorządów – kto i za co odpowiada. Nie może być tak, że władze gminy nie mogą wypełniać własnych zadań, bo muszą dofinansować zadania powiatowe – stwierdził. Dodał, że o propozycji dofinansowania dowiedział się z pisma, w którym przeczytał, że powiat nie stać na tak wysoki wkład własny ze względu na realizację inwestycji strategicznych. Wyliczył również, że w latach 2018-2025 gmina Tarnogród przekazała ponad 6 mln 709 tys. zł na drogi dla powiatu. – Starostwo nie dokłada do naszych dróg. Nie musi, bo to wynika z ustawy. Możemy, ale nie musimy, sobie pomagać – stwierdził.
Racjonalizacja budżetu
Według założeń, wkład własny gminy przez dwa lata miałby wynieść 3 mln 710 tys. zł. Środki te pochodziłyby z kredytu.
– Mamy zadłużać się na realizację nie swoich zadań – pytał Dec. Samorząd ma zaplanowane własne przyszłe inwestycje. Mowa tu m.in. o domu seniora w Różańcu Pierwszym, kanalizacji w Luchowie Dolnym i w Luchowie Górnym.
Zdaniem burmistrza powiat mógłby znaleźć pieniądze na wkład własny. Burmistrz wypomniał kosztowne w utrzymaniu inwestycje typu aquapark, muzeum w Osuchach czy autodrom. Wspomniał również o tworzeniu dodatkowych etatów czy zatrudnianiu konsultantów.
– Po co pchać się w takie rzeczy, jak nie ma na podstawowe wydatki? Już szczytem jest autodrom. Ile milionów zostało już wydane i końca nie widać. Te inwestycje będą ciągnęły na dół, bo to są koszty stałe. To nieszanowanie publicznych pieniędzy – mówił. Dodał, że tymczasem gmina Tarnogród w ramach racjonalizacji wydatków zamyka szkołę i ogląda każdą złotówkę.
Burmistrz zaznaczył, że ma nadzieję, iż kompromis uda się wypracować tak, aby mieszkańcy nie byli zakładnikami szantażu i mogli jeździć po nowoczesnej drodze oraz chodzić po bezpiecznym chodniku.
PRZECZYTAJ TEŻ: Biłgoraj: Kłopotliwe parkowanie. Przedsiębiorcy piszą petycję
Nerwowość i agresja
Obojętny na wypowiedź kolegi samorządowca nie był Szarlip. Stwierdził, że jest zaskoczony poziomem agresji i nerwowości burmistrza.
– Dziwię się, że osoba sprawująca urząd burmistrza nie potrafi panować nad emocjami i w nerwowy sposób odnosi się do sprawy. Ta kwestia powinna wywołać radość – dodał. Starosta stwierdził, że słowo „szantaż” jest bardzo mocne i niestosowne. – Dziwię się ekspresji i braku pohamowania emocji – dodał raz jeszcze.
Szarlip zauważył, że od recenzowania słuszności inwestycji strategicznych powiatu są mieszkańcy, którzy wypowiedzieli się w wyborach samorządowych na „tak”.
– Proszę pohamować zapędy i nie oceniać inwestycji powiatowych – dodał. Zaznaczył, że nie odważyłby się krytykować poczynań samorządu Tarnogrodu. – Gratuluję inwestycji, jakie zrealizowaliście. Zdziwiony jestem polemiką. Nie będę się odnosił do próby oczerniania innych osób. Mam nadzieję, że przyjdzie refleksja – mówił.
Krakowskim targiem
Pomimo godzinnej dyskusji, na sesji konkretne deklaracje nie padły. 6 marca samorządowcy spotkali się, aby omówić wysokość partycypacji gminy w budowie drogi.
– Wynegocjowaliśmy kompromis. Spotkaliśmy się w połowie drogi, krakowskim targiem. Taka okazja może się nie powtórzyć. Jestem głęboko przekonany, że kwota ta ulegnie zmniejszeniu po postępowaniu przetargowym – mówił Paweł Dec podczas sesji nadzwyczajnej Rady Miejskiej, która odbyła się 10 marca. Ostatecznie samorząd dołoży 2 mln 825 tys. zł, a nie jak wcześniej proponowano 3 mln 710 tys. zł. – Sprawa ciągnie się od 2019 roku, ale myślę, że dziś ten temat zakończymy i zapewnimy komfort i bezpieczeństwo mieszkańcom Woli Różanieckiej, Różańca I i Różańca II. My zawsze mówiliśmy, że będziemy pomagać. Sprawa dobiega końca – skwitował.
Również starosta Szarlip poruszył ten temat 13 marca, podczas sesji Rady Powiatu.
– Były prowadzone negocjacje nad kształtem dofinansowania w zakresie budowy tej drogi. Kompromis został wypracowany. Wzięliśmy pod uwagę inwestycje, jakie realizuje samorząd Tarnogrodu przy tej samej drodze. Jest to wybudowanie 2,5 km chodników – mówił.
Napisz komentarz
Komentarze