A te zdaniem ekspertów są dużo wyższe, niż to pokazują oficjalne statystyki policyjne. Bo według nich przestępstw jest coraz mniej. Znawcy przedmiotu twierdzą dla odmiany, że jest ich coraz więcej –liczba wykroczeń sięga nawet 2 milionów rocznie.
– Mówimy o nawet kilkuprocentowych stratach sklepów. W skali roku są to znikające całe palety produktów – podsumowuje obrazowo cytowany przez portalspożywczy.pl Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu.
Ekspert: Kradną z przysłowiowym kalkulatorem
Skąd ta rozbieżność? Otóż stąd, że – zgodnie z Kodeksem wykroczeń – jeżeli wartość skradzionych towarów przekracza 800 zł, to jest to już przestępstwo zagrożone karą aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.
Dla przypomnienia – do października 2023 r. było to 500 zł.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zamość: Zniknął z busem, kasą i paczkami. Kurierowi grozi 5 lat pozbawienia wolności
Złodzieje wzięli się więc na sposób i liczą, czy to, co ukradli, nie kosztuje więcej niż 800 zł. Czyli czy nie przekroczyli progu, za którym kradzież przestaje być wykroczeniem.
– Kradną z przysłowiowym kalkulatorem – komentuje Maciej Ptaszyński.
I dodaje: – Przestępcy, nawet przyłapani na procederze, wychodzą z niego niemal obronną ręką. Konstruowanie ewentualnego aktu oskarżenia przez prokuraturę trwa niewyobrażalnie długo. A zanim sprawa wejdzie na wokandę i doczeka się prawomocnego wyroku, mijają lata – podkreśla.
Policyjne dane są dużo bardziej optymistyczne
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w 2024 r. dokonano ich ponad 30 tys. (rok wcześniej było ich 40,1 tys.). W sklepach skradziono lub usiłowano ukraść prawie 157,5 tys. przedmiotów, na stacjach paliw – 41,6 tys.
PRZECZYTAJ: Błonica wróciła po 24 latach. 6-latek nie był szczepiony
Tyle że dane, jakie prezentują eksperci, są o niebo gorsze. Według nich – jak podaje Interia – przestępstw jest około 250-300 tys., a wykroczeń – 1,5-2 mln rocznie. Ale nie wszystkie te zdarzenia są ujawniane.
Złodzieje najczęściej kradną alkohol, artykuły spożywcze i kosmetyki. Liczba kradzieży rośnie, gdy mamy do czynienia ze skokowym wzrostem cen. Jest ich więcej jesienią i zimą, kiedy klienci sklepów mają na sobie kurtki, szaliki i czapki, co utrudnia rozpoznanie ich twarzy.
Sklepy ponoszą też straty, kiedy towar zostaje zjedzony przed dojściem do kasy. Dotyczy to m.in. cukierków na wagę, owoców, pieczywa.
Zdaniem Macieja Ptaszyńskiego, cytowanego przez portalspozywczy.pl, kradzieże w sklepach można ograniczyć w jeden sposób – obniżając próg, od którego staje się ona przestępstwem – z 800 do 200 zł. A kara powinna być nieuchronna i dolegliwa, bo z tym jest największy problem
Napisz komentarz
Komentarze