O Teofilu Jaśkiewiczu (żył w latach 1904-2000), utalentowanym, prowincjonalnym fotografie z miejscowości Harasiuki na Podkarpaciu już pisaliśmy. Pracował on w swojej rodzinnej miejscowości w latach 20 i 30 ub. wieku. Fotografował tam m.in. swoich sąsiadów: pojedynczo i całymi rodzinami.
Czasami zdjęcia wykonywał w "towarzystwie" rekwizytów. Były to m.in. dwa rowery, ozdobny kilim czy wieczne pióra, które miały nadać fotografowanym – czasami ubogim, bosym ludziom – odpowiednią powagę.
Jaśkiewicz z dużym wyczuciem uwieczniał na swoich zdjęciach także milusińskich (tylko dzieci były naturalne: nie przybierały sztywnych, bądź "nabożnych" póz ). Przez wiele lat jego unikatowe zdjęcia (ich walor dokumentacyjny trudno przecenić) były jednak zapomniane. O tym, że ocalały... zdecydował przypadek.
W 2005 r. Elżbieta Węglińska rozpoczęła remont drewnianego domu w Harasiukach, który odziedziczyła po dziadkach. W korytarzu, pod podłogą odkryła kilkaset szklanych negatywów w zniszczonych, tekturowych opakowaniach. Próbowała je uratować, a zdjęcia z nich odzyskać. Jednak, jak potem zapewniała, żadne z muzeów nie chciało ich przyjąć.
Trafiła w końcu do Adama Gąsianowskiego, właściciela Muzeum Fotografii w Zamościu, naszego redakcyjnego kolegi. Przekazała mu owe bezcenne, ale... brudne, często popękane i bardzo zawilgocone negatywy. Pan Adam zadbał o każdy z tych zabytków. Dzięki jego mozolnej, benedyktyńskiej pracy wyłonił się cały zapomniany świat sprzed ponad 70 lat.
– Wrażenie było potężne: zobaczyłem piękne zdjęcia! – wspomina Adam Gąsianowski. – Wiele czasu im poświęciłem. Opłacało się, naprawdę!
Niektóre ze sfotografowanych w Harasiukach postaci udało się rozpoznać. Większość nadal jest jednak anonimowa. Na tych starych, odzyskanych zdjęciach widać także wiejskie zabudowania, drewniane płoty, wnętrza domów, sady itd. To prawdziwy skarb. Pan Adam zaprezentował te odzyskane cudem zdjęcia na kilku wystawach. Teraz, wspólnie z Robertem Horbaczewskim, dziennikarzem Kroniki Tygodnia, wydał album.
Publikacja ma ponad 220 stron (wydawcą jest Zamdruk z zamojskiej Skokówki). Zamieszczono w niej setki czarno-białych fotografii wykonanych przez Teofila Jaśkiewicza oraz ich opisy. Książkę będzie można niebawem nabyć w zamojskich księgarniach. Nie tylko. W piątek (8 września) część starych zdjęć zobaczymy także na wystawie w podwórku zamojskiej restauracji Padwa przy Rynku Wielkim (wejście od ulicy Żeromskiego 22).
Napisz komentarz
Komentarze