W 2016 r. powstało Stowarzyszenie "Grodzisko Sąsiadka – Dawny Sutiejsk". Jego prezesem jest Beata Kacprzak. Stowarzyszenie skupia obecnie ok. 20 członków oraz wielu sympatyków. To głównie mieszkańcy Sąsiadki oraz innych miejscowości z gminy Sułów. Promują oni wczesnośredniowieczną historię Sąsiadki (m.in. poprzez wykłady i prelekcje), a w lipcu zorganizowali piknik archeologiczny (uczestniczyli w nim członkowie grup rekonstrukcyjnych oraz mieszkańcy okolicznych miejscowości). Członków stowarzyszenia wspiera m.in. Urząd Gminy Sułów oraz miejscowa biblioteka. Po ich opieką (i ochroną) znajduje się obecnie stary gród Sutiejsk. Nie tylko.
– Niedaleko grodziska powstała jakiś czas temu wiata, z której mogą korzystać turyści, postawiliśmy także palisadę. Obok stanęły tablice informacyjne dotyczące grodziska – wylicza Ryszard Pietrykowski, przewodniczący Rady Gminy Sułów, członek zarządu stowarzyszenia.
– W przyszłym roku chcemy otworzyć także jedną z chat, które stały kiedyś w obrębie dawnego grodziska. Zamierzamy zrobić to na podstawie wskazówek archeologów. Będzie to, mamy nadzieję, jedna z atrakcji przyszłorocznego pikniku w Sąsiadce (odbędzie się na początku lipca – przyp. red.). W planach jest także budowa wysokiej platformy widokowej z której będzie można oglądać wały dawnego grodziska oraz całą okolicę.
Działania członków stowarzyszenia wspiera dr Joanna Kalaga z Uniwersytetu Warszawskiego (była uczennicą Zofii Wartołowskiej; w 2013 r. wydała swoją książkę na temat Sutiejska). Chodzi nie tylko o organizowanie pikników i imprez edukacyjnych.
Mieszkańcy Sąsiadki czują się odpowiedzialni za "swoje" grodzisko. Dlatego są wyczuleni na wizyty... nieproszonych gości (np. rabusiów z wykrywaczami metali) czy wandali, którzy mogliby niszczyć średniowieczne pozostałości. Bo nadal jest o co walczyć.
– Jesteśmy przekonani, że grodzisko w Sąsiadce kryje jeszcze wiele tajemnic – przekonuje Ryszard Pietrykowski. – Na pewno istniało obok cmentarzysko, które nie zostało dotąd odkryte (o wspominanych w źródłach pochówkach w drewnianych kłodach mieszkańcy Sąsiadki nie słyszeli – przyp. red.). Być może istniało w miejscu, gdzie są teraz współczesne zabudowania wsi... To wszystko jest tajemnicze, fascynujące. Takiego dziedzictwa nie wolno zaprzepaścić. Także po to jest nasze stowarzyszenie.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze