10 marca 1944 r. oddziały AK i BCh zlikwidowały kuszcz, czyli bazę ukraińskich nacjonalistów w Sahryniu (gm. Werbkowice). Wśród zabitych byli też cywile. Decyzja o ataku na kuszcz sahryński została podjęta pod wpływem ustaleń wywiadu podziemia, który informował o tym, że 16 marca 1944 r. dojdzie do ataku bojówek ukraińskich na polskie wioski. Chodziło więc o niedopuszczenie do masowych rzezi na skalę wołyńską. Podczas ataku na Sahryń zginęło 150-300 Ukraińców, choć strona ukraińska podaje, że ofiar mogło być 600-800.
Głównymi organizatorami uroczystości rocznicowych były środowiska ukraińskie w Polsce. Do Sahrynia przybyło w sobotę (10 marca) ponad 100 osób, w tym wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Wasyl Bodnar, ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca, konsul generalny Ukrainy w Lublinie Wasyl Pawluk, prezes Związku Ukraińców w Polsce Petro Tyma, a także duchowni. – Sama uroczystość przebiegła godnie, z powagą i spokojnie, choć każde wystąpienie kończyło się banderowskim zawołaniem "Sława Ukrainie!", na co zgromadzeni odpowiadali "Herojam sława!" – informuje obecny na uroczystościach w roli obserwatora Wiesław Huk ze Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu.
Nie dla Bandery!
Nasz rozmówca zauważył w uformowanej przed uroczystościami kolumnie banderowską flagę, która jednak szybko została schowana i nie była już później eksponowana. – I gdy już się wydawało, że Ukraińcy przyjechali do Sahrynia po to, żeby się pomodlić za ofiary, jeden z uczestników ubrany w wyszywankę w banderowskich barwach z wpiętym w klapę marynarki znaczkiem nacjonalistycznej partii Svoboda, wygłosił przemówienie wysławiające UPA, Banderę i Szuchewycza – opowiada Wiesław Huk. – Powiedział, że Bandera zawsze będzie bohaterem narodowym Ukrainy takim samym, jak Piłsudski dla Polaków.
Według Wiesława Huka, doszło do gloryfikowania na terenie Polski nazistowskiej ideologii banderowskiej, co w świetle znowelizowanej ustawy o IPN jest czynem prawnie zabronionym. Na wniosek działacza zamojskiego stowarzyszenia zabezpieczająca uroczystości policja wykonała na miejscu czynności przewidziane prawem. – Będziemy sprawdzać, czy podczas uroczystości nie doszło do publicznego propagowania faszystowskiego ustroju lub do nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych – powiedział nam Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie.
Jak się nam udało ustalić, przemówienie wygłosił Ołeksandr Pirożyk, zastępca przewodniczącego rady obwodu wołyńskiego. W niektórych mediach ukraińskich pojawiły się informacje, że ze strony polskiej doszło do... prowokacji. – Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby na terenie Polski wysławiać Banderę, Szuchewycza i innych zbrodniarzy – uważa Janina Kalinowska, przewodnicząca zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu.
Zapewnia, że stowarzyszenie reagować będzie zawsze na łamanie prawa. – Tak jak nie można publicznie gloryfikować Hitlera i nazistów, tak samo powinno być z Banderą i OUN/UPA – twierdzi prof. Włodzimierz Osadczy, dyrektor Centrum Badań Wschodnioeuropejskich UCRAINICUM KUL w Lublinie. – Kłopot w tym, że banderyzm stał się na Ukrainie ideologią powszechną i obowiązującą.
Napisz komentarz
Komentarze