Szarek komośnik jest chrząszczem. Wiosną intensywnie żeruje na chwastach, a potem przenosi się na buraki. Na polskie plantacje dotarł prawdopodobnie z Ukrainy. Ślady jego żerowania na plantacjach buraków cukrowych obserwowane są od trzech lat. W poprzednich latach nie było takiego nasilenia szkód spowodowanych przez szarka komośnika, ale w tym roku to już tragedia – narzekają rolnicy.
– Spustoszenia, jakich dopuścił się ten szkodnik w tym roku na polach z burakami, to istna masakra. W okolicach Dołhobyczowa szarek zdziesiątkował pola z burakami – skarży się rolnik z gm. Dołhobyczów.
Gołe pola zamiast buraków
W zeszłym roku chrząszcz zniszczył ponad 5 tys. ha upraw w południowo-wschodniej Polsce. W tym roku upodobał sobie wschodnią Lubelszczyznę. Ze szkodami spowodowanymi przez szaraka komośnika musiało się w naszym regionie zmierzyć prawie 90 proc. plantatorów buraków cukrowych. Najintensywniej żerował na uprawach buraka w okolicach Dołhobyczowa, Mircza, Werbkowic i Tyszowiec.
– Nikt się nie spodziewał, że szarek komośnik wyrządzi tak olbrzymie straty w uprawach buraka. Problem z tym szkodnikiem pojawił się w południowo-wschodniej Polsce dwa lata temu. Obecnie gwałtownie się rozprzestrzenia na inne regiony. Ratunku możemy szukać tylko w nauce – uważa Mieczysław Środa, prezes Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego przy Cukrowni Werbkowice i wiceprezes centrali tego związku.
Więcej przeczytasz w najnowszym num erze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze