Do tego tragicznego wypadku doszło 26 czerwca w Borsuku (gm. Mircze). Przed południem ponad dwuletnie dziecko bawiło się na jednym z tamtejszych podwórzy. Chłopczyk był pod opieką swojego ojca i babci. Ojciec dwulatka pracował przy ciągniku obok garażu, w którym ma warsztat.
- Po skończonej pracy wsiadałem do traktora. Podjechałam nim do hali maszynowej, aby tam ciągnik zaparkować. Wjechałem do niej przodem, potem cofałem ciągnikiem, aby ustawić go w odpowiednim miejscu. Wtedy podbiegł mój synek... prosto pod koła... nawet nie zauważyłem, że podbiegł. Nie miałem pojęcia, że mógł się tam znaleźć - szlocha ojciec dwulatka.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze