(Nie)zwykła liga - FELIETOM
Kiedy grają, to często psioczymy, narzekamy albo po prostu klniemy. Znacznie gorzej jest jednak wówczas, kiedy od Tyszowiec do Starego Zamościa zalega zima. Odrywamy jedna po drugiej kartki z kalendarza w oczekiwaniu na wiosnę. W końcu nadchodzi. Pierwszy gwizdek zamiast szybującego bociana. Pierwsze bramki zamiast przebiśniegów. Pierwsze emocje zamiast ciepłych promieni. I któż zaprzeczy, że wiosna ma w herbie (jednym z wielu) piłkę?
24.03.2017 16:16
1