podrobki

Do złudzenia przypominały autentyki, ale nie miały metek, opakowań ani tym bardziej certyfikatów autentyczności. Stąd niemal pewność służby celnej, że zegarki, z którymi do Polski jechała 34-letnia Ukrainka, były podrabiane.

Sportowe bluzy i spodnie, koszulki i leginsy zostały w niedzielę (26 stycznia) odebrane dwójce handlarzy z giełdy w Mokrem pod Zamościem. Bułgarzy odpowiedzą za sprzedaż podrabianej odzieży.

Teoretycznie miał zapewnioną pracę w Warszawie. Tak widniało na dokumentach, z którymi obywatel Ukrainy wjeżdżał do Polski przez Hrebenne. Okazało się jednak, że zaświadczenie przedstawione podczas kontroli granicznej było sfałszowane.

To właściwie nic nowego. Podczas ostatniej niedzielnej (17 listopada) giełdy w Mokrem koło Zamościa policjanci znów namierzyli handlarza, który oferował do sprzedaży podrabiane ubrania z logo znanych firm.

Można by było w te ciuchy ubrać od stóp do głów sporą grupę ludzi. Ale nikt się w te spodnie i bluzy nie wystroi. Bo cały towar, który oferował do sprzedaży obywatel Bułgarii skonfiskowali mundurowi. Odzież była podrabiana.

Muszą mieć przy sobie gotówkę, aby wjechać do naszego kraju. A jeśli jej nie posiadają, obywatele Ukrainy ratują się podrabianymi pieniędzmi. Dwa takie przypadki oszustw wykryto ostatnio na przejściu granicznym w Zosinie.

Do 2 lat pozbawienia wolności grozi Bułgarowi, który w niedzielę (15 września) został zatrzymany przez policję na giełdzie w Mokrem. Cudzoziemiec usłyszał zarzuty za handel podrabianą odzieżą.

Musiał mieć przy sobie gotówkę, by przy odprawie udowodnić, że będzie miał za co sfinansować pobyt w Polsce. I miał, tyle że dolary, z którymi Ukrainiec jechał do naszego kraju były... podrabiane.

Nawet 5 lat więzienia grozi obywatelce Rumunii, która oferowała do sprzedaży podrabiane perfumy. Zatrzymali ją hrubieszowscy policjanci zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej.

Aby wjechać do Polski, musieli mieć pieniądze. I mieli, tyle że fałszywe. Dwoje Ukraińców, którzy we wtorek (13 sierpnia) przekraczali granicę w Zosinie stracili podrabianą gotówkę.

Wyglądały jak oryginalne, ale takie nie były. Ponad 800 sztuk podrabianych koszulek z logo znanych firm przejęli zamojscy policjanci na giełdzie w Mokrem. Towarem handlował obywatel Bułgarii.

Gdyby towar był oryginalny, jego wartość sięgnęłaby ok. 120 tys. zł. Ale najprawdopodobniej nie był. Ukrainiec, który jechał do Polski ze sporym transportem podróbek, stracił wszystko. Musi się też liczyć z dodatkowymi konsekwencjami.

Zamojscy policjanci zatrzymali wczoraj (niedziela, 26 maja) 33-letniego Bułgara, który na giełdzie w Mokrem sprzedawał podrabiane ubrania, buty i perfumy. Cudzoziemiec stracił cały towar, z którym przyjechał pod Zamość.

Ponad 450 sztuk koszulek, spodni i bielizny skonfiskowali zamojscy policjanci w niedzielę (17 marca) na giełdzie w Mokrem. Towar opatrzony logo znanych marek oferował do sprzedaży obywatel Bułgarii.

Podczas odprawy musiał udowodnić, że ma pieniądze na to, by w Polsce się jakiś czas utrzymać. I wyłożył na stół sporą sumę. Problem w tym, że dolary, z którymi Ukrainiec przekraczał granicę były podrabiane.