prawo-jazdy

Na trzy miesiące z uprawnieniami do kierowania pożegnało się dwóch mężczyzn, którzy w terenie zabudowanym przekroczyli dopuszczalną prędkość o ponad 50 km/h. Obaj wpadli w Płusach (gm. Księżpol).

Pędzą na złamanie karku, nie myślą o konsekwencjach. Za taką postawę trzeba płacić: mandatem, punktami karnymi albo utratą prawa jazdy. Tylko we wtorek (29 października) na drogach powiatu zamojskiego przekonali się o tym kolejni kierowcy.

Nie miał prawa jazdy, więc nie miał również ochoty na spotkanie z policjantami. A że chcieli go zatrzymać, to 21-latek zaczął uciekać. W końcu zgasił auta w samochodzie, myśląc, że tak zmyli mundurowych.

Troje miłośników szybkiej jazdy samochodem musiało pożegnać się z uprawnieniami do kierowania. Dokumenty zatrzymali im policjanci za znaczące przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym.

Jeździłem tylko bocznymi drogami - tak tłumaczył się policjantom 34-latek, który wpadł, gdy kompletnie pijany jeździł samochodem po Biłgoraju. Okazało się, że mężczyzna nie ma prawa jazdy.

Kolejni miłośnicy szybkiej jazdy stracili uprawnienia do kierowania. Tak się to kończy, gdy ktoś o ponad 50 km/h przekroczy dopuszczalną w terenie zabudowanym prędkość.

Nawet do 5 lat pozbawienia wolności grozi 47-latkowi z gminy Turobin. Bo nie usiadł pijany za kierownicą renaulta, mimo że sąd odebrał mu uprawnienia do jazdy samochodem.

To nie mogło się skończyć inaczej, jak odebraniem prawa jazdy. Stracił je młody, 22-letni kierowca, który w terenie zabudowanym rozpędził auto do 126 km/h.

57-latek z gminy Zamość na długo zapamięta wyjazd w okolice Biłgoraja. W sobotę (6 lipca) stracił tam prawo jazdy.

2 lata więzienia. To kara, z jaką musi się liczyć 42-latek, który podczas kontroli drogowej przedstawił policjantom jako własne prawo jazdy wydane człowiekowi, który... od kilku lat nie żyje.

Przepisy swoje, a oni swoje. Niektórzy kierowcy za nic mają ograniczenia i chyba niespecjalnie przejmują się konsekwencjami za przekraczanie dopuszczalnej prędkości. Ale tylko do czasu, gdy zatrzyma ich drogówka. Tak było w ostatni weekend, gdy zamojscy policjanci zatrzymali aż ośmiu piratów drogowych i każdemu z nich zatrzymali prawo jazdy.

Sąd wydał mu zakaz prowadzenia pojazdów, ale 48-latek z gminy gminy Jarczów niewiele sobie z tego robił. I musi ponieść konsekwencje.

Dopuszczalna prędkość w Przymiarkach to 50 km/h. Bo to teren zabudowany. A 31-latek z Lubartowa rozpędził samochód do 113 km/h. Miał pecha. Natknął się na policyjny patrol.

Nie miał prawa siadać za kierownicą, bo nie ma na to wymaganych dokumentów. Ale 17-latek z Hrubieszowa zrobił to i jeździł po mieście, m.in. w rejonie przedszkola. Zatrzymała go policja.

O 50 km/h szybciej niż to dopuszczalne w terenie zabudowanym? Konsekwencje są jasne: zatrzymanie prawa jazdy. Przekonało się o tym w czwartek (25 kwietnia) dwóch kierowców, których namierzyła biłgorajska drogówka.