Lubelska policja rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą, która w Chełmie czerpała korzyści majątkowe z prostytucji. Kierował nią 44-letni mieszkaniec Lublina, który w przeszłości był już karany za takie przestępstwo. W grupie działała też jego 40-letnia siostra razem ze swoim mężem. Druga rodzina wynajmowała lokal, w którym dochodziło do nierządu.
Sznury przyczepione do łóżka, a na ścianach powieszone pejcze. Tak wyglądał jeden z pokoi w klubie nocnym, do którego weszła policja.
"Bywa ostro. Zaczynają prosić o przebieranki, przynoszą własne ciuchy. Na pozór grzeczne, miłe, spokojne – jakbyś spotkał na ulicy, to byś nie pomyślał, że jak się jest z nią w łóżku, to rękę trzeba jej wykręcić" – mówi Marek, męska prostytutka.
Do Sądu Okręgowego w Rzeszowie trafił akt oskarżenia wobec 7 osób wchodzących w skład zorganizowanej grupy przestępczej czerpiącej korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji. Grupa „działała” m.in. w Biłgoraju i Zamościu.
Przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i chcą dobrowolnie poddać się karze więzienia, ale w zawieszeniu. Mowa o trójce mieszkańców powiatu zamojskiego i chełmskiego, oskarżonych o czerpanie korzyści majątkowych z uprawiania prostytucji przez inne osoby.
Usługi świadczone były dyskretnie, dlatego niektórym do głowy nie przyszło, że wynajmująca po sąsiedzku mieszkanie kobieta zajmuje się prostytucją. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji rozbili sieć agencji towarzyskich w 24 miastach południowo-wschodniej Polski, w tym w Zamościu i Biłgoraju.
Czerpali korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji przez inne osoby. Mowa o trojgu mieszkańcach powiatów zamojskiego i chełmskiego, którym wpadło z tego tytułu do kieszeni blisko 100 tys. zł. Wszyscy usłyszeli prokuratorskie zarzuty.
Zarzut co najmniej sześciokrotnego zgwałcenia 25-letniej mieszkanki powiatu krasnostawskiego usłyszał wczoraj 31-letni obywatel Bułgarii. Mężczyzna miał też kobietę zmuszać do prostytucji. Sprawa ma charakter rozwojowy.
