protest rolników

6 marca w Warszawie odbył się ogromny protest rolników. Przed kancelarią premiera płonęły race i opony, a przed Sejmem doszło do starć z policją. Według szacunków miejskich władz stolicy, w proteście uczestniczyło około 30 tysięcy osób. Na protest do Warszawy pojechali także rolnicy z powiatu hrubieszowskiego.

W minioną niedzielę, 23 kwietnia rolnicy związani z AgroUnią zawiesili protest przy przejeździe kolejowym LHS w Hrubieszowie. Przez prawie 2 tygodnie protestowano tam przeciw niekontrolowanemu napływowi zboża z Ukrainy. Rolnicy żądali nałożenia cła na ukraińskie ziarno i inne produkty rolne. Pogotowie strajkowe potrwa do końca czerwca.

Minister rolnictwa zapewnia, że przy tranzycie zboża z Ukrainy wprowadzono takie mechanizmy, które spowodują, że żadna tona ukraińskiego zboża nie zostanie w Polsce. – Nasza decyzja jest jasna: zostajemy w Hrubieszowie i nie schodzimy z miejsca protestu – deklarują protestujący rolnicy, którzy domagają się wprowadzenia ceł na produkty rolne z Ukrainy.

12 kwietnia przy ul. Nowej w Hrubieszowie rozpocznie się 7-dniowy protest rolniczy. Uczestnicy zaprotestują przeciwko napływowi zboża z Ukrainy, które "zdestabilizowało nasz rodzimy rynek zbóż i utrudniło jego sprzedaż polskim rolnikom". Protestujący zapowiadają, że mogą wystąpić utrudnienia w ruchu drogowym, a nawet kolejowym w tej części Hrubieszowa.

Aż do jesiennych wyborów. Do tego momentu zamierzają protestować rolnicy zrzeszeni pod wspólnym hasłem Oszukana Wieś. Uważają, że ich aktualne, ale trwające od ubiegłorocznych żniw problemy wciąż nie zostały rozwiązane, zatem nie ma przesłanek, aby rezygnować z walki o własną przyszłość.

Jak deklarują przedstawiciele Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego, kolejny protest dotyczący niekontrolowanego napływu zbóż z Ukrainy będzie w pewnej mierze kontynuacją akcji, jaką w ostatnim czasie organizowała na terenie Chełma Agrounia. - Czujemy pewien niedosyt, nasze problemy nie zostały rozwiązane, dlatego kontynuujemy akcję protestacyjną na własną rękę – wyjaśnia Wiesław Gryn, wiceprezes towarzystwa.

Wytrwali w trudnych warunkach 48 godzin. Śpiąc w traktorach, pokazując swoją niezgodę na działania polskiego rządu. - Kończymy ten protest, ale rozpoczynamy akcję banerową, będziemy obecni wszędzie - mówił na konferencji zamykającej akcję w Chełmie lider Agrounii Michał Kołodziejczak.

O opłacalność produkcji, godne ceny zbytu, spokojną przyszłość i szacunek – o to walczą protestujący w Chełmie rolnicy. Polityce rządu w sprawie ukraińskiego zboża postanowili powiedzieć: „Basta, tak dalej być nie może!”. Akcja rozpoczęła się 17 stycznia o godz. 11 i ma potrwać 48 godzin.