W Zamościu ta dyscyplina ma już historię ponad trzynastoletnią. Zapoczątkował ją Mariusz Kalicki, później grupę prowadził Mateusz Waśko, który wyjechał do Warszawy, gdzie znalazł pracę i aktualnie trenuje w jednym z najlepszych klubów w Polsce Berserkers Team Warszawa. Dzięki Konradowi Pietkiewiczowi i Andrzejowi Januszewiczowi brazylijskie jiu-jitsu nie zniknęło z naszego miasta.
– W tej chwili przyszła pora na mnie. Po pięciu latach studiów w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu wróciłem do Zamościa i obecnie prowadzę zajęcia. W treningach pomagają mi: Andrzej Januszewicz i Darek Turski. Moja przygoda ze sztukami walki zaczęła się w wieku 17 lat od japońskiego jiu-jitsu, z elementami samoobrony i uderzeń. Nie byłem jednak przekonany do tej formuły z uderzeniami. Większą satysfakcję dawała mi walka w uchwycie, w parterze i tak z czasem trafiłem na brazylijską odmianę jiu-jitsu, którą jestem zafascynowany – wspomina Kamil Czochra. – Nie wyobrażam sobie żadnej innej dyscypliny sportu, którą mógłbym uprawiać w zamian. Po prostu takiej nie ma.
Najczęściej zawodnikom do zdobycia czarnego pasa BJJ potrzeba dziesięciu lat mozolnych treningów. Kamilowi Czochrze udało się osiągnąć cel w okresie pięcioletnim. Już sam ten fakt oznacza, że mamy do czynienia ze sportowcem niezwykle utalentowanym. Potwierdzają to też dotychczasowe osiągnięcia na macie.
– Niejednokrotnie na swojej drodze stawałem na podium zawodów różnej rangi. W tym roku pierwszy raz, startując w kategorii czarnych pasów, udało mi się wywalczyć brązowy medal mistrzostw Polski, brązowy medal w Pucharze Polski w kimonach oraz zająć trzecie miejsce na mistrzostwach Europy w Rzymie. Jeżeli praca nie będzie mi kolidować z harmonogramem zawodów, to ponownie chciałbym spróbować sił w mistrzostwach kraju i kontynentu – zapowiada bohater naszego tekstu, dodając jednocześnie, że priorytetem jest dla niego służba w wojsku.
Dla osób interesujących się sztukami walki pasja Kamila Czochry jest jak magnes. Nic zatem dziwnego, że potrafił zgromadzić wokół siebie grono miłośników BJJ.
– Stronghold Zamość zrzesza obecnie 20-25 osób. Trenują z nami ludzie w różnym wieku, w tym sporo pań. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest przygotowany, czy też chce dopiero zaczynać. Wiele osób boi się tego, że nie jest w formie, ale to zupełnie bez znaczenia. Forma krystalizuje się dopiero na macie, dla każdego dobieramy odpowiednie ćwiczenia i techniki, więc nie ma się czego obawiać. Jest to sport ogólnorozwojowy, a przy tym angażuje mocno głowę i zmusza do myślenia. Mówi się o BJJ, że to gra ludzkich szachów. Mogę powiedzieć, że w zajęciach biorą udział między innymi uczniowie, studenci, lekarze, prawnicy, żołnierze i strażacy. Przekrój jest bardzo duży. Przyjmujemy chętnych od piętnastego roku życia – wyjaśnia Kamil Czochra. – Obecnie Trenujemy w klubie Tytan na osiedlu Zamoyskiego. W wakacje spotkamy się trzy razy w tygodniu. Wszystkie informacje można znaleźć na naszym profilu facebookowym. Serdecznie zapraszam.
Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze