O Rafale S. (l. 34) już pisaliśmy. Księdzem był przez 6 lat. Jako wikary pracował w kilku parafiach na Zamojszczyźnie. Sutannę musiał porzucić cztery lata temu, bo wplątał się w romans, którego owocem było dziecko. Biskup w końcu powiedział dość.
Rafał S. po powrocie w rodzinne strony, do małej wioski w gminie Ulhówek, sutannę zamienił na kominiarkę. Tak zamaskowany włamywał się do gospodarzy w okolicznych wioskach. Wpadł na gorącym uczynku w kwietniu 2017 roku. Właściciel gospodarstwa rolnego w Dębinie-Osadzie, chcąc ukrócić kradzieże, zamontował monitoring. I nagrał, jak zamaskowany mężczyzna włamuje się najpierw do jednego, potem drugiego garażu, aby ukraść paliwo ze zbiorników ciągnika. Zanim Rafał S. został zatrzymany, zdążył spuścić 60 litrów ropy. Okazało się, że na sumieniu ma inne grzechy.
Sąd surowy
Policjanci udowodnili mu łącznie 27 takich czynów: kradzieży, kradzieży z włamaniem, usiłowania kradzieży z włamaniem, usiłowania kradzieży, uszkodzenia mienia. Przestępstw dopuścił się w Dyniskach, Dębinie-Osadzie, Zimnie, Dobużku. Działał od 22 sierpnia 2015 roku do 4 kwietnia 2017 roku. Kradł przede wszystkim paliwo. Poszkodowani straty oszacowali na kwotę 18 995 zł.
On sam podczas pierwszego przesłuchania przedstawiał się jako bezrobotny i przyznał się do kradzieży. Wyjaśnił, że zmusiła go do tego tragiczna sytuacja materialna, w jakiej się znalazł, utrata pracy i "wegetowanie na zasadzie dziadostwa". Potem okazywał coraz mniej skruchy: kwestionował ilość skradzionego paliwa, twierdził, że kradli inni. W sądzie wycofywał się z wcześniejszych wyjaśnień i przekonywał, że policjanci wymusili siłą na nim przyznanie się.
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze