"Jestem przekonany, że cywilizowana ludzkość będzie zmuszona iść do Rosji nie z handlowemi misjami i swoją walutą, lecz z krzyżem, nauką i wolą, zmuszającą do pracy ten naród, który stracił rozum, honor i ojczyznę (...)" – pisał w 1923 r. Ferdynand Antonii Ossendowski. "Naród rosyjski historycznie i fizjologicznie jest zbliżony do narodów Wschodu, lecz przyjął od nich najbardziej ponure i zbrodnicze cechy (...). Widzę wyraźne niebezpieczeństwo grożące cywilizacji chrześcijańskiej od Wschodu".
Ferdynand Antonii Ossendowski (żył w latach 1878-1945) był pisarzem (ukazało się aż 77 jego książek, które wydano w 150 przekładach na 20 języków), dziennikarzem i podróżnikiem. Brał udział m.in. w wyprawach naukowych nad Jenisej oraz w okolice jeziora Bajkał. Dotarł również do Indii, Chin, Japonii i na Sumatrę. Znany był ze swoich antyrosyjskich i antykomunistycznych poglądów. Słynna swego czasu była jego fabularyzowana biografia przywódcy rewolucji październikowej w Rosji pt. "Lenin". Niedawno ta publikacja znowu pojawiła się w księgarniach.
Weneryk w końskim gnoju
W 1923 r. ukazała się książka Ossendowskiego pt. "Cień ponurego wschodu. Za kulisami życia rosyjskiego". To zbiór felietonów podróżniczych, które powstały przed wybuchem i tuż po wybuchu rewolucji październikowej w Rosji. Autor starał się w nich wniknąć w charakter słynnej, rosyjskiej duszy. Efekt? Powstał smutny obraz Rosji: pełen zbrodni, oszustwa, podejrzanej mistyki i dziwacznych zabobonów. Odzwierciedlał on polskie obawy, które zresztą potwierdziły się podczas wojny polsko-sowieckiej w latach 1919-1920 oraz 17 września 1939 r. Wiele z owych rosyjskich, mrocznych "demonów" powstało według Ossendowskiego na opiewanej przez poetów, rosyjskiej wsi. Jak ją widział?
"W tych zbiorowiskach naprędce skleconych chat ze słomy albo grubo ociosanych desek czy krąglaków, naczelne miejsce zajmuje dom Boży – cerkiew lub kaplica wyznania prawosławnego; czasami tuż obok, w jakiejś już opuszczonej chacie mieści się szkoła ludowa, prawie przez dzieci włościańskie nieuczęszczana" – notował ów pisarz i podróżnik w jednej osobie. "Istnieje duchowny, istnieje nauczyciel, z których pierwszy bywa zajęty wyciskaniem z chłopów darów na plebanję i pijaństwem, drugi rewolucyjną propagandą i też pijaństwem".
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze