Święto piłki ręcznej w Zamościu udało się pod każdym względem. W sobotnie popołudnie w hali OSiR pojawił się komplet kibiców. Zamojscy fani szczypiorniaka obejrzeli pasjonujące widowisko z AZS UW Warszawa. Beniaminek pierwszej ligi, MKS Padwa Zamość, sprostał presji i wygrał 29:27 (13:15).
„Święto” - to słowo odmieniano w Zamościu przez wszystkie przypadki w kontekście ligowej inauguracji. Pierwsza liga piłki ręcznej po raz pierwszy zagościła w Hetmańskim Grodzie i po sobotnim spotkaniu żaden z kibiców w hali OSiR ani myśli, żeby przygoda z tym poziomem rozgrywek potrwała jeden sezon. Wręcz przeciwnie, zamojscy kibice „połknęli” bakcyla i chcą więcej. Znacznie więcej!
Sobotnie widowisko udało się gospodarzom pod każdym względem. Zarówno oprawa spotkania jak i atmosfera na trybunach zrobiły wrażenie na obserwatorach. Pod ciężarem presji nie ugięli się także podopieczni trenera Marcina Czerwonki. Gospodarze nie mieli jednak łatwej przeprawy z bardziej doświadczonym rywalem.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando zawodników ze stolicy. Ataki przyjezdnych napędzane przez dynamicznego Pawła Kwiatkowskiego przynosiły oczekiwany skutek. Praktycznie przez całą pierwszą połowę przewaga warszawian oscylowała w granicach 2-3 bramek. W 29 min po rzucie Michała Stecia zawodnicy AZS UW prowadzili już czterema bramkami (15:11) i to była ich największa przewaga tego dnia. Tuż przed końcową syreną zamościanie zmniejszyli dystans do dwóch bramek dzięki akcjom Łukasza Szymańskiego i Szymona Fugiela.
Tuż po zmianie stron gospodarze błyskawicznie wyrównali (15:15) i to była zapowiedź prawdziwej huśtawki nastrojów hali OSiR. Wynik oscylował w granicach remisu praktycznie do końcowych minut spotkania. Świetne zawody wśród gospodarzy rozgrywał Szymon Fugiel (11 goli w całym spotkaniu), natomiast w bramce kilkoma ważnymi interwencjami popisał się Karol Drabik.
Tym razem to goście tracili dystans jednej-dwóch bramek. Im bliżej było do końcowej syreny, tym rosła nerwowość w szeregach akademików z Warszawy. Boisko w 59 minucie z niebieską kartką opuścił Mateusz Leszczyński (za wulgaryzmy pod adresem sędziów). Wówczas stało się jasne, że warszawianie nie zdołają zniwelować niewielkiej straty.
- Jedyne słowo, jakie ciśnie mi się na usta to duma. Chłopaki dali radę, wytrzymali presję i odrobili dużą stratę z pierwszej połowy. Cieszę się z tak udanej inauguracji – powiedział trener Padwy Marcin Czerwonka.
Padwa Zamość – AZS UW Warszawa 29:27 (13:15)
Padwa: Drabik, Wnuk – Sz. Fugiel 11, Szymański 5, Puszkarski 4, T. Fugiel 4, Sałach 2, Mroczek 1, Gałaszkiewicz 1, Pomiankiewicz 1, Adamczuk, Kłoda, Bigos, Misalski, Teterycz, Samoszczuk
AZS UW: Nasiadko, Ner, Szałkucki – Kwiatkowski 5, Bulej 4, Pietrzak 4, Steć 4, Przybysz 3, Kieloch 3, Leszczyński 2, Niemiec 2, Grzewiński.
Widzów: 800. Sędziowali: Maciej Karwowski, Mirosław Kowalski (Przemyśl). Kary: Padwa – 4 min, AZS UW – 8 min. Niebieska kartka: Mateusz Leszczyński (AZS UW) – 60 min, za niesportowe zachowanie.
Napisz komentarz
Komentarze