Budowa krytej pływalni wraz z rozbudową tomaszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji to jedna z najdłużej wyczekiwanych inwestycji.
Do pierwszego przetargu rozstrzygniętego w czerwcu tego roku zgłosiły się trzy firmy. Najdroższa była oferta Grupy Fewaterm z Gromnika na kwotę 34,4 mln zł, najtańsza firmy Budmat z Zamościa na ponad 27 mln zł. Erbud z Warszawy zaproponował kwotę 29 mln zł, ale jednocześnie najdłuższy okres gwarancji. I to ta firma została wybrana przez komisję przetargową (oprócz ceny pod uwagę brano też okres gwarancji na roboty). Umowy z Erbudem jednak nie podpisano, bo postępowanie przetargowe zostało unieważnione. Powód? Nawet najtańsza oferta przewyższała kwotę, którą miasto zamierzało przeznaczyć na sfinalizowanie zamówienia, czyli ok. 25 mln zł.
– Dlatego poprosiłem o zaktualizowanie kosztorysu inwestorskiego – wyjaśnia Wojciech Żukowski, burmistrz Tomaszowa Lubelskiego.
Burmistrz ogłosił więc nowy przetarg. Tym razem złagodzono wymogi dotyczące gwarancji, a kosztorys oszacowano na 27 mln zł. W drugim przetargu udział wzięła już tylko jedna firma Erbud z Warszawy. Zaproponowała jednak cenę 32 mln 322 tys. zł, o 3 mln 287 tys. zł wyższą niż w poprzednim przetargu. Choć i tym razem cena zaproponowana przez wykonawcę przekraczała wartość zamówienia (o ponad 5 mln zł) nie unieważniano przetargu. W konsekwencji to właśnie z tą firmą, 29 sierpnia burmistrz Wojciech Żukowski podpisał umowę na realizację inwestycji.
Dlaczego tak dużo?
Sposób procedowania i wybór wykonawcy wzbudził kontrowersje. W liście do redakcji postanowiono pytania, czy w tym przypadku nie nastąpiło naruszenie dyscypliny finansów publicznych skoro przyjęto do realizacji ofertę o 4 mln 323 tys. zł przewyższającą wartość środków zaplanowanych na ten cel i o 3,2 mln zł droższą niż pierwotna oferta. A także czy nie doszło do niegospodarności?
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze