Szkoleniowiec dwukrotnej medalistki spodziewał się dobrego występu swojej podopiecznej, ale o złocie nawet nie marzył.
– Kinga ma już swoją renomę i jest cenioną zawodniczką, więc po cichu liczyliśmy na podium, ale zwycięstwo wydawało się być poza zasięgiem. Tymczasem po bardzo ciężkich walkach udało się stanąć na najwyższym podium. A było tym bardziej trudno, że Kinga, która ma zielony pas, rywalizowała z posiadaczkami pasa niebieskiego – wyjaśnia uradowany sensei Robert Łój. – Kingę prowadzę już ponad trzy lata. Uczestniczy w programie "Sportowy Talent" i jak widać, są tego efekty.
Sukces młodej zawodniczki cieszy tym bardziej, że wymagał poświęcenia ze strony wielu osób.
– Podjęcie decyzji o wyjeździe Kingi na Puchar Świata w Kanadzie stanowiło dla nas prawdziwe wyzwanie, ponieważ wiązało się z ogromnymi kosztami. Zdecydowałem się nawet na zbiórkę pieniędzy za pomocą jednego z portali, za pośrednictwem którego wsparła nas także rodzina, przyjaciele, koledzy i koleżanki. Dzięki temu udało się zebrać potrzebną kwotę, która pozwoliła Kindze polecieć do Kanady i wystartować w tak ważnych dla niej zawodach. Córka jest ambitną dziewczyną, a treningi karate to dla niej prawdziwa pasja. Tym większa więc radość ze zdobytych medali – powiedział "Kronice Tygodnia" tata Kingi Mosór.
Cały artykuł przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze