Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 17:30
Reklama
Reklama

Harmonijne życie ze służącą

Zamojskie gospodynie gorączkowo przygotowują się do świąt. Pracy i zamieszania przy tym jest ponad siły. Być może niejedna z przemęczonych pań zamarzyła o wsparciu służby domowej, znanej z popularnych seriali rozgrywających się w "wyższych sferach" lub o jakiejś Kasi, Marysi czy Pelasi: służącej, która – w opowieściach jednej z babek – słynęła niegdyś ze znakomitych wypieków czy niesamowitego talentu do "trzepania mebli". Takich kobiet było dawniej wiele. Warto o ich losie przypomnieć.
Harmonijne życie ze służącą
W XIX-wiecznym domu bez służącej... nic nie dało się zrobić. Fot. ze zbiorów Adama Gąsianowskiego.

Mam zwykle zwyczaj, gdy potrzebuję panny (służącej) wziąć kurjer w rękę i tam znalazłszy co dzień najmniej po 6 do 10 ogłoszeń żądających pracy, napisać mniej więcej do każdej, robiąc jej ofertę, czyli raczej żądając, aby o tej lub owej godzinie przyszła dla porozumienia się – pisała Lucyna Ćwierczakiewiczowa w części literackiej "Kalendarza na 1899 rok. Kolęda dla gospodyń". "Kosztuje mnie to zwykle po 3 kop. (kopiejki), a doprawdy, że warto tyle różnych cudaków zobaczyć".

Co tak bawiło panią Lucynę? 

Flejtuch to za mało!

"Jedna ogłosiła się, że jest z wysokiego domu; gdy przyszła rzeczywiście wysoka, zapytałam: – To pani, co w takim wysokim domu mieszka? A była bardzo pospolitej powierzchowności. Druga znowu przyszedłszy, odpowiedziała mi na zapytanie, czem się trudniła i co umie, że umie śpiewać, deklamować, nawet ją do teatru chcą przyjąć, a żądając rozmowy sam na sam rzekła: – Bo ja jestem u młodego Sapiehy, tego co ma sklep z obiciami, ale że on mi nic nie daje, więc go rzucę i wolę iść do towarzystwa. Ale zapewne wolała do towarzystwa męskiego rodzaju" – pisała z wyraźnym przekąsem pani Lucyna. I dodała: "No, wszak takie oferty warte po 3 kop. za obejrzenie".

Lucyna Ćwierczakiewiczowa (żyła w latach 1829-1901) była barwną osobą, autorką książek kucharskich (m.in. wyjątkowo poczytnej pt. "365 obiadów za pięć złotych") oraz poradników. W latach 1865-1894 prowadziła także dział mody i gospodarstwa domowego w tygodniku "Bluszcz". Współpracowała m.in. z "Kurierem Warszawskim". 

Pani Lucyna była osobą uważaną za postępową oraz zwolenniczkę emancypacji kobiet. Raczej nie grzeszyła skromnością. Znane było jedno z jej powiedzonek: "Jeden jest tylko Szekspir i jedna Ćwierczakiewiczowa". Jej tekst opublikowany w kalendarzu na 1899 r. nosił tytuł "Sylwetki moich panien do towarzystwa". Była to charakterystyka 30 kobiet-służących, które często zostały wyszydzone. Autorka wytknęła im przeróżne ułomności, głupotę, brak urody, flejtuchostwo. Niektóre zostały oskarżone nawet o kradzież. 

"No, i mam znowu pannę z kurjera – okaz oryginalny w swoim rodzaju, jakiego ja nie widziałam nigdy, a zapewne i wiele z czytających moje sylwetki nie widziało" – czytamy w tekście Lucyny Ćwierczakiewiczowej. "Oto miała jedno oko piwne, a drugie wyraźnie niebieskie, tak, niebieskie; nie była ani brzydka, ani ładna, a umiała? Umiała składać firanki, bo pokazało się, że miała jakąś książeczkę służbową i była w fabryce firanek. Była z miesiąc, bo ja stara i osłabiona, potrzebuję koniecznie mieć kogoś przy sobie do usłużenia. Zabrała mi z sobą, widocznie przypadkiem, parę nowych bucików, a zostawiła jakąś starą suknię". 

Tak Lucyna Ćwierczakiewiczowa opisywała natomiast inną służącą. "Marja S. warunki zewnętrzne miała dobre, wykształcenie jakie takie – większego nie żądam – ale nie można powiedzieć: nieporządna – to za mało – flejtuch w całem znaczeniu. Gdy raz szła przede mną ulicą, w błotny dzień, przelękłam się, gdy suknię podniosła: napiętki u trzewików, czy tam u pantofli, przydeptane, a cała pięta bez pończochy. Najbiedniejsza mogła przecież te czarne pończochy, czarną łatą załatać (...)" – czytamy we wspomnieniach. "Miała jeszcze jedno niedobre i niemiłe przyzwyczajenie – gdym ją za co strofowała, najspokojniej zwracając uwagę, ona pół godziny się tłomaczyła, nie mając żadnej racyi (...). No co było dalej: zginął mi mały, śliczny, drogi, rznięty kubek".

Czytelnicy kalendarza byli oburzeni. Wtórowała im prasa, w której ukazały się artykuły piętnujące Ćwierczakiewiczową. Dlaczego? Uznano nakreślone w ten sposób sylwetki służących za paszkwil (autorka broniła się, że wszystko co opisała było "najświętszą prawdą"). Co było jednak prawdziwym kłopotem? Czy naprawdę aż tak dbano o godność i służących? Postępowanie ze służbą w domach było raczej tematem tabu (nadal panował w nich "pańszczyźniany duch"). Ludzi w ten sposób zarabiających na życie traktowano przedmiotowo, bez emocji. Można o tym przeczytać w licznych publikacjach, które nie odbiły się aż tak wielkim echem jak "Sylwetki moich pań do towarzystwa".   

Więcej w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy Replika
ReklamaBaner reklamowy B Firmy Sunflowers
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Pycha Moj GrzechTreść komentarza: Program Rodzina na swoim ma się b.dobrze.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 14:15Źródło komentarza: W Hrubieszowie będzie punkt paszportowyAutor komentarza: ochrona przyrodyTreść komentarza: Jakie były ku temu przesłanki?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:56Źródło komentarza: Wójt gminy Hrubieszów w gronie ekspertówAutor komentarza: jaTreść komentarza: Coś mieszkańcu o ukrainie piszesz oszczędnie Nie wszystko!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:55Źródło komentarza: Lubelskie: Atak Rosji na zachodnią Ukrainę. Poderwano nasze myśliwceAutor komentarza: BrawoTreść komentarza: Zając ekspertem PO KOLEGIUM TUMANUM to jakieś jaja,Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:52Źródło komentarza: Wójt gminy Hrubieszów w gronie ekspertówAutor komentarza: BrawoTreść komentarza: Pytanie gdzie w tym czasie była wybrana rada społeczna szpitala nadzorująca dyrekcję z ramienia starostwa. tym pseudo neo radnym tylko jaja wsadzić w imadło i dobrze skręcić. a nie nagrody dawać,Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:50Źródło komentarza: Szpital w Hrubieszowie w ciągu 2 lat nie wykonał kontraktów z NFZ. Do spłaty ma 18 mln złAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: "Droga przez mękę" aby dojść do orzecznictwa trzeba pokonać odcinek z parkingu przy parku lub walczyć o miejsce parkingowe przy bloku nr 8. Jeżeli będziemy mieli szczęście i znajdziemy miejsce to zaczyna się walka dziurawym chodnikiem i wysokimi krawężnikami. Takie mamy realia udogodnień dla niepełnosprawnych. Mieszkzńcy bloku wracający z pracy siedzą w samochodach i wypatrują wolnego miejsca postojowego bo przecież większość miejsc jest zajęta przez pracowników Krok za krokiem, pacjentów przychodni Żak, stomatologa, okulisty lub petentów ZGL. Takie instytucje jak przychodnie nie powinny znajdować się w blokach gdzie nie ma przystosowanych warunków oraz miejsc parkingowych.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 11:26Źródło komentarza: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkować
Reklama