Hapońscy byli unitami, czyli chrześcijanami wywodzącymi się z kościoła prawosławnego, którzy po Unii Brzeskiej w 1596 roku uznali dogmaty kościoła rzymskokatolickiego, zwierzchnictwo papieża, ale zachowali bizantyjski ryt liturgiczny.
Od kiedy Hapońscy są związani z Hrubieszowem, nie wiadomo. Waldemar Wawrzecki w swoich poszukiwaniach genealogicznych dotarł do praprapradziadka Grzegorza, który w 1815 roku, mając 24 lata ożenił się z 17-letnią Teklą z Mszaneckich. Owocem związku było czterech synów.
W historii miasta Hrubieszów zapisał się najstarszy z nich, Antoni, urodzony w 1817 roku. Dziewiętnaście lat później, tenże Antoni założył rodzinę. Jego wybranką została 17-letnia Helena Łęczyńska.
– Z rodzinnych przekazów wynika, że prapradziadowie Hapońscy mieli najładniejszy domek na Sławęcinie. Ponoć w tym dworku były jedyne na Sławęcinie serliana, czyli okna weneckie – opowiada pan Waldemar.
Okna weneckie to zwieńczone łukiem otwory okienne oflankowane dwoma mniejszymi prostokątnymi otworami. Miały podkreślić mieszczański charakter dworku. Antoniemu musiało się powodzić nieźle. W dokumentach miejskich funkcjonuje jako obywatel mieszczanin. Czym się zajmował? Głównie handlem i transportowaniem towarów z Imperium Rosyjskiego.
Starosta cerkiewny
Antoni Hapoński był też starostą cerkiewnym. W 1869 roku ufundował murowaną, pokrytą blachą dzwonnicę, a rok później sfinansował także kruchtę w kościele unickim pod wezwaniem św. Mikołaja w Hrubieszowie (dziś to siedziba parafii zakonnej ojców bernardynów, a od 2002 r. Sanktuarium Matki Bożej Sokalskiej).
– Z pieniędzy Antoniego Hapońskiego wybudowano też ogrodzenie przy kościele – dodaje jego praprawnuk.
Napisz komentarz
Komentarze