Stach zakochał się w Jadwidze. Dla niej został pilotem. Mieli się pobrać 10 września 1939 roku. Uznali, że przełożą uroczystość na lepszy czas. Podporucznik Stanisław Sierpiński wrócił do eskadry bombowej pilotować "Łosie". Jadwiga Kwiatkowska została w Zwierzyńcu. Rzuciła się w wir pomocy pacjentom szpitala polowego.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Jadwiga Kwiatkowskaprzyjaźniła się od dzieciństwa z jego siostrą. Dopiero kiedy została panienką, Stach zakochał się w niej "na amen". Początkowo nie była nim zainteresowana. W końcu zapytał: "A kim mam zostać, żebyś mnie chciała? Może lotnikiem?". Kiwnęła głową.
– Był w wieku poborowym. Zgłosił się do szkoły lotniczej "Orląt" w Dęblinie. Przyjęli go. To była bardzo romantyczna miłość – opowiada Maja Lambert-Zamorowska, córka pani Jadwigi.
Na gwiazdkę 1938 roku Stach podarował Jadwidze album z ich wspólnymi zdjęciami. Dołożył trochę fotografii lotniczych, także ze swoich "katastrof". Album zatytułował: "Kochanej Wichurce", bo tak nazywał Jadwigę.
Zgodziła się zostać jego narzeczoną, po balu oficerskim w 1939 roku. Ślub zaplanowali na 10 września.
Wybuchła jednak wojna. Stach zdołał nawet tego dnia przyjechać na parę godzin do Zwierzyńca. Mama pani Jadwigi powiedziała mu: "Słuchaj Stachu, chciałeś mieć takie piękne wystawne wesele w Warszawie. Odłóżmy je. Jest wojna". Posłuchał. Ten cały dzień zakochani spędzili razem. Ostatni raz.
Pilot bombowca
Stanisław Sierpiński urodził się 8 maja 1915 roku w Szczebrzeszynie. Jego ojciec był m.in. komendantem Policji Państwowej w Zwierzyńcu. Dlatego przez dłuższy czas, w tym mieście mieszkała jego rodzina.
Stanisław był ostatnim przedwojennym rocznikiem absolwentów "Szkoły Orląt" w Dęblinie. W kwietniu 1939 roku, jako podchorąży, trafił na przeszkolenie, jako pilot bombowca 1 Pułku Lotniczego z Warszawy. 28 sierpnia otrzymał przydział do formowanych załóg, które miały zostać wcielone do jednostek bojowych, a trzy dni później awansował na podporucznika. Jako ppor. Stanisław Sierpiński wszedł do 211 Eskadry Bombowej "Łosi", która walczyła w składzie Brygady Bombowej dowodzonej przez płk. Władysława Hallera. Jednostka wyposażona w samoloty "Kraś" i "Łoś" śmiało sobie poczynała na początku wojny, bombardując kolumny pancerne w rejonie Wielunia i Radomska. Z każdym jednak dniem wojny było coraz gorzej. Polskie dywizjony bombowe walczące bez osłony traciły ludzi i samoloty. W drugim tygodniu wojny jednostka znalazła się na Wołyniu.
Napisz komentarz
Komentarze