Po środowej wygranej 6:1 (4:1) ze Startem Krasnystaw niebiesko-biali udali się do Włodawy po kolejne punkty. Cel został zrealizowany, choć wygrana przyjezdnych 5:1 (1:0) może być trochę myląca.
Od pierwszego gwizdka bardziej agresywni byli gospodarze i pod bramką Piotra Waśkiewicza kilkukrotnie poważnie się zakotłowało. Tomasovia przetrzymała napór, po czym ukąsiła. W 18 min piłkę na trzydziestym metrze przejął Ireneusz Baran, podciągnął w okolice szesnastki i plasowanym uderzeniem trafił do siatki. Ambitna Włodawianka wyrównała tuż po przerwie, gdy nieporozumienie w szeregach tomaszowskiej defensywy wykorzystał Wojciech Więcaszek. W starciu doświadczonych graczy ponownie górą był jednak Baran, który wykorzystał prostopadłe podanie od Damiana Rataja i w sytuacji sam na sam zdobył drugą bramkę.
................................................
W niedzielę do Tomaszowa Lubelskiego przyjeżdża lider zza miedzy, czyli zamojski Hetman. Czy wyzwoli to dodatkowe pokłady adrenaliny w szeregach miejscowych?
– Nie ukrywam, że z różnych względów nie będzie to zwykły mecz. Pojedynki Tomasovii z Hetmanem zawsze miały swoją historię i myślę, że tym razem będzie podobnie. Spodziewam się, że przyniesie kibicom wiele piłkarskiej jakości, a wynik jest kwestią otwartą. W tabeli rundy wiosennej jesteśmy po Hetmanie drugą siłą i choćby to już powinno przemawiać za tym, że warto wybrać się na to spotkanie. Mamy dobrą passę i obok zamościan jesteśmy jedyną ekipą, która nie zaznała jeszcze w rundzie rewanżowej smaku porażki. I liczę na to, że po meczu będzie podobnie – powiedział nam Paweł Babiarz.
CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W WYDANIU PAPIEROWYM I E-WYDANIU.
Napisz komentarz
Komentarze