Jest Pan nowym przewodniczącym osiedla Zamoyskiego, jednym z najmłodszych przewodniczących osiedli w Zamościu. Skąd pomysł, by zaangażować się w taką pracę?
– Jestem mieszkańcem tego miasta i osiedla ponad 30 lat. Wierzę, że możemy na naszym osiedlu zrobić wiele ciekawych i ważnych rzeczy. Potrzeba trochę "świeżej krwi" i świeżego spojrzenia, osoby, która będzie miała czas, by zająć się formalnościami i sprawami mieszkańców.
Jak wygląda praca przewodniczącego na co dzień?
– Dopiero zaczynamy. Jesteśmy w trakcie organizowania biura. Poprzednie biuro, przy Wyszyńskiego 42 nie spełnia naszych wymogów. Rozmawiamy ze spółdzielnią mieszkaniową w sprawie wynajmu nowego lokalu. Ważne, by mieszkańcy zgłaszali się do nas ze swoimi problemami. Wierzę w dobrą współpracę ze spółdzielnią mieszkaniową i władzami miasta.
No właśnie, jakie są główne problemy osiedla?
– Dużym problemem jest brak miejsc parkingowych. Na przykład do "Elektryka" młodzież przyjeżdża samochodami i powoli brakuje miejsca. Rozmawiałem już z dyrekcją szkoły czy nie dałoby się przeznaczyć na powiększenie parkingu części terenu za szkołą i powiązać to z propozycją inwestycji z Budżetu Obywatelskiego. Dyrekcja wstępnie wyraziła zainteresowanie tą propozycją. Uważam, że w Zamościu można by też ambitnie pomyśleć nad parkingiem wielopoziomowym, teren miedzy E.Leclerc a osiedlem jest już wykarczowany, a problem braku miejsc parkingowych narasta w całym mieście i na wielu osiedlach. Na pewno przyjdzie nam się z nim zmierzyć. Kolejną sprawą jest zaktywizowanie młodzieży. Np. mój kolega jeździ na groby Polaków na Białoruś, Ukrainę. Warto byłoby w to zaangażować młodych, bo to uczy historii. Ludzie skarżą się także, że wycina się 20-30-letnie drzewa, a na naszym osiedlu kiedyś było znacznie więcej zieleni. Przy Szkole Podstawowej nr 4 był tzw. sadek, takie "płuca osiedla". Drzewa niestety zostały wykarczowane. Dlatego chcemy pomyśleć o zielonym skwerku zwłaszcza, że wisi nad nami widmo budowy spalarni, która nie ma akceptacji wśród mieszkańców miasta. Ważne jest także oznakowanie przejścia przez torowisko od ulicy Nowej. Poza tym mieszkańcy zgłaszają potrzebę wymiany wind w blokach, często 30-letnich.
Cała rozmowa dostępna tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze