Na jakie oceny zasłużyli poszczególni gracze Padwy Zamość?
Dzisiaj wiemy już, że żółto-czerwoni premierowy sezon w pierwszej lidze zakończyli na piątym miejscu, co uznać trzeba za ogromny sukces. Organizacyjny i sportowy, bo osiągnięte wyniki mierzyć należy zawsze w kilku płaszczyznach. A przecież Padwa to nie tylko zdobyte punkty, ale również najlepsza w lidze publiczność, klubowe media na znakomitym poziomie i meczowa dramaturgia godna pióra Szekspira.
Trwają egzaminy dojrzałości. Szczypiorniści Padwy mają już je jednak za sobą. Zostali rzuceni na głęboką wodę i dzisiaj stoją już na drugim brzegu. Ręce spracowane, twarze ogorzałe, postawa wyprostowana. Nie utonęli, a sami wielu porządnie podtopili.
Podobnie jak po pierwszej rundzie pora więc zamojskim graczom wystawić cenzurki. Przyjęliśmy skalę od 0 do 10, gdzie 5 jest oceną wyjściową.
BRAMKARZE:
Karol Drabik (7) – szefostwo Padwy nie ukrywa, że chciałoby Karola Drabika widzieć również w drużynie w kolejnym sezonie. 36-latek dawał zespołowi pewność, a takimi interwencjami jak obrona rzutu karnego w meczu z Końskimi ratował zespołowi punkty.
Wojciech Wnuk (5) – gracz bardzo ambitny. Pełnił co prawda jedynie rolę zmiennika i pojawiał się na parkiecie stosunkowo rzadko, ale przyznać trzeba, że zaliczył sporo udanych interwencji i potrafił utrzymać zespół w grze.
CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W WYDANIU PAPIEROWYM I E-WYDANIU.
Napisz komentarz
Komentarze