Żandarmeria niemiecka wraz z formacjami ukraińskimi z Biłgoraja i Tarnogrodu wkroczyła do Szarajówki w gm. Łukowa 18 maja 1943 r. ok. godz. 9. Miejscowość została okrążona, a hitlerowcy zaczęli spędzać siłą mieszkańców na wiejski plac, gdzie do południa trwały "przesłuchania". Niemcy domagali się wydania broni i wskazania siedziby partyzantów.
W południe padł rozkaz, żeby wszystkich mieszkańców wioski zapędzić do najbliższych zabudowań gospodarskich. Oprawcy szybko pozamykali wszystkie otwory i drzwi, podpierając je belkami oraz obłożyli budynki słomą, a następnie je podpalili. Rozległy się krzyki i jęki palonych żywcem kobiet i dzieci, płacz niemowląt, wołanie o pomoc, modlitwy... Żywcem spalono 59 osób, w tym 30 dzieci. Najmłodszą ofiarą zbrodni był Józio Furgała, który miał 6 tygodni.
Oprawcy postanowili zrównać wioskę z ziemią, dlatego inne opuszczone przez domowników budynki również stanęły w ogniu. Wieś spłonęła doszczętnie. Po południu Niemcy wraz z będącymi na ich usługach Ukraińcami, którymi dowodził komendant ukraińskiej policji pomocniczej w Tarnogrodzie Włodzimierz Darmochwał, odjechali furmankami ze zrabowanym dobytkiem w kierunku Tarnogrodu i Biłgoraja. Na obrzeżach wioski wykopano wspólną mogiłę, gdzie złożono szczątki pomordowanych. Obecnie stoi tam pomnik.
To była jedna z najokrutniejszych akcji pacyfikacyjnych na Zamojszczyźnie. Miała być odwetem za akcję partyzancka na żandarmerię niemiecką w Tarnogrodzie. Podobno ślady prowadziły właśnie do Szarajówki.
Uroczystości rocznicowe odbyły się w Szarajówce 19 maja. W części artystycznej wystąpili uczniowie SP w Chmielku pod kierownictwem Renaty Majewskiej. W intencji ofiar modlono się podczas mszy polowej pod przewodnictwem ks. Marka Tworka, proboszcza parafii w Chmielku. Na koniec nastąpiło złożenie kwiatów pod pomnikiem upamiętniającym pomordowanych mieszkańców Szarajówki, który stoi na miejscowym cmentarzyku. – Niemcy z pomocą ukraińskiej policji z Tarnogrodu zamordowali 59 osób z 27 rodzin – przypomniał na uroczystościach wójt gminy Łukowa Stanisław Kozyra. – Wśród żywcem spalonych mieszkańców było aż 30 dzieci, 9 mężczyzn i 20 kobiet. Im wszystkim winniśmy pamięć. Z roku na rok jest nas w tym miejscu więcej.
Napisz komentarz
Komentarze