Trzy lata temu ówczesny kierownik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Krzysztof Turczyn oraz dyrektor ds. inwestycyjnych PGK Andrzej Lubczyk zawiązali spółkę deweloperską Cegielnia Inwestycje. Wśród jej udziałowców był też m.in. Andrzej Smyk, który pracował wówczas w prowadzonej przez ojca firmie zajmującej się instalatorstwem sanitarnym. Według obecnego prezesa PGK Franciszka Josika, ten ostatni mógł mieć dzięki temu ułatwione zadanie w pozyskiwaniu zleceń i wygrywaniu przetargów ogłaszanych przez PGK, dlatego prezes mówił o „zmowie oferentów”.
– To było nieetyczne, dlatego gdybym był prezesem PGK, to zwolniłbym dyscyplinarnie tych panów (Turczyna i Lubczyka – przyp. red.) – powiedział na konferencji prasowej Franciszek Josik.
To było 15 listopada, trzy dni później swoją konferencję zorganizowali wspólnie była prezes PGK Małgorzata Bzówka, prezes spółki Cegielnia Inwestycje Krzysztof Turczyn oraz Andrzej Smyk, który jest obecnie prezesem spółki Instalatorstwo Sanitarne. Zabrakło Andrzeja Lubczyka, ponieważ przebywa na zwolnieniu lekarskim. Odczytano jego oświadczenie.
Zgodnie z prawem
– Pan prezes, a wcześniej radny, od dwóch lat obrał sobie za cel prywatny podmiot gospodarczy, jakim jest spółka Cegielnia Inwestycje – powiedział na wstępie Krzysztof Turczyn.
Zapewnił, że firma, której prezesuje, działa zgodnie z prawem, nigdy nie prowadziła jakichkolwiek inwestycji na terenie miasta (spółka zajmuje się obecnie budową mieszkań w podzamojskiej Wólce Panieńskiej – przyp. red.), a jej działalność nie była konkurencyjna wobec działalności PGK.
CZYTAJ WIĘCEJ: Franciszek Josik o sytuacji w PGK Zamość i „zmowie oferentów”
Przypomniał, że kontrola, na którą powoływał się trzy dni wcześniej Franciszek Josik (zleciła ją w 2022 r. jego poprzedniczka Małgorzata Bzówka – przyp. red.), nie wykazała, by doszło do złamania prawa, natomiast jej wyniki zostały zatwierdzone przez ówczesne władze PGK i radę nadzorczą.
Później przeszedł do kontrofensywy, pytając, dlaczego przy naprawie awarii przy ul. Szczebrzeskiej, która kosztowała 457 tys. zł, PGK nie zastosował się do zapisów regulaminu zamówień spółki oraz prawa zamówień publicznych, a całą kwotę wydano bez jakiegokolwiek postępowania?
Pytał też, dlaczego PGK musiało zapłacić zasądzoną karę około 100 tys. zł za zerwanie światłowodu podczas przewiertu sieci wodociągowej, czy sprzęt PGK w ostatnim czasie nie pracował na prywatnej działce jednego z pracowników spółki przy ul. Włościańskiej i czy są na to „pokrycia w fakturach”. Poprosił również o to, aby zainteresować się prowadzonymi na przełomie października i listopada przewiertami na ul. Szczebrzeskiej, ponieważ z jego wiedzy wynika, że „płuczka przewiertowa została wylana na tereny zielone OSiR przy Rotundzie”.
Na koniec – w imieniu własnym i wspólników – przekazał, że w związku z „nagonką” udziałowcy spółki zdecydowali o przeniesieniu jej siedziby z Zamościa do gminy Zamość, gdzie Cegielnia Inwestycje będzie odprowadzała podatki. Ponadto zapowiedział, że jeżeli prezes Josik nie zaprzestanie podawania na jego temat nieprawdziwych informacji, będzie zmuszony wejść na drogę sądową.
Esbeckie metody
– Pan Franciszek Josik użył sformułowania Andrzej L., co jest haniebne i w wyraźny sposób sugerujące, że popełniłem jakiś czyn niezgodny z prawem – to z kolei fragment oświadczenia Andrzeja Lubczyka (na swojej konferencji prezes PGK użył takiego sformułowania nie tylko wobec b. dyrektora ds. inwestycji PGK, ale również wobec b. kierownika ZWiK, z którym rozstał się za porozumieniem stron w połowie października, a także wobec b. prezydenta Zamościa, określając ich jako Krzysztof T. i Andrzej Maciej W. z Sitańca – przyp. red.).
Według Lubczyka, Franciszek Josik chciał w wyraźny sposób wmówić opinii publicznej, że jest on uwikłany w jakiś „korupcyjny układ, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i nie ma pokrycia w dokumentach związanych z postępowaniami przetargowymi”.
CZYTAJ: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkować
Przypomniał, że to dzięki ogromnemu zaangażowaniu pracowników przy jego udziale, PGK otrzymało dofinansowanie na gruntowną modernizację oczyszczalni ścieków i budowę nowego PSZOK. – W zamian za to nazywa mnie (Franciszek Josik – przyp. red.) darmozjadem, z wielką satysfakcją chwali się, że pozbył się darmozjada. To jest po prostu przykre – napisał Lubczyk, który działania prezesa PGK porównał do prześladowań z czasów SB.
Firma z tradycjami
Obecny na konferencji Andrzej Smyk, który trzy dni wcześniej pojawił się na konferencji zorganizowanej w PGK, gdzie zarzucił Josikowi wprowadzanie opinii publicznej w błąd, zauważył, że jego firma działa na rynku od 1989 r., wykonując przez ten czas wiele zleceń, w tym dla PGK. Zaznaczył, że przewierty wykonywane dla PGK stanowiły niewielki ułamek wszystkich zleceń.
– Możemy się po tych 35 latach poszczycić naprawdę potężnymi budowami, przy S12 czy S17. Tam wykonywane są naprawdę potężne odcinki kanalizacji liczonej w dziesiątkach kilometrów – zapewniał Smyk, dodając, że Instalatorstwo Sanitarne przez cały ten czas cieszyło się nienaganną opinią.
Przyznał, że trzy lata temu został udziałowcem Cegielni Inwestycje, a rok wcześniej firma, w której nazwie było imię i nazwisko jego ojca, została przekształcona i wtedy on stanął na jej czele. Zapowiedział też, że w związku z opisywanymi zawirowaniami jego firma nie przystępowała w tym roku do organizowanych przez PGK przetargów, natomiast w przyszłym roku będzie składała oferty.
Apel do prezydenta
Małgorzata Bzówka przypomniała, że to właśnie ona, gdy dowiedziała się o powołaniu spółki Cegielnia Inwestycje, której udziałowcami byli pracownicy PGK, poprosiła podmioty zewnętrzne o przeprowadzenie kontroli w tej sprawie.
PRZECZYTAJ: Żołnierz żądał seksu od nastolatek. Sąd w Zamościu skazał go za to na więzienie
– Nieprawdą jest, że nie było żadnych konsekwencji w stosunku do osób objętych kontrolą – powiedziała b. prezes PGK. – Oprócz upomnień ustnych i rozmów dyscyplinujących dyrektor stracił funkcję prokurenta i nadzór nad Zakładem Wodociągów i Kanalizacji, kierownik został odsunięty od wszystkich postępowań, w których uczestniczył udziałowiec spółki Cegielnia. Ponadto do zamówień publicznych była po tej kontroli powoływana bardziej rozbudowana komisja.
Przyznała, że miała żal do panów Turczyna i Lubczyka, że nie poinformowali jej o zakładaniu spółki deweloperskiej. Zapewniła też swojego następcę, który mówił, że „zwolniłby dyscyplinarnie tych panów”, że takie decyzje również podejmowała, ale głównie „za alkohol w pracy”, czego jej poprzednicy, w tym Franciszek Josik, nie robili.
Przypomniała, że koszt przygotowania i opracowania nowego logo PGK to 3 tys. zł, więc „nieprawdą jest, że był to koszt niebotyczny i niepotrzebny”, zaś jego wybór przez kilka miesięcy był konsultowany z kadrą kierowniczą, związkami zawodowymi i radą nadzorczą. Według niej, oszczędności w PGK, o których mówił Franciszek Josik, są pozorne, bo „w miejsce zwolnionych zatrudnia się swoich specjalistów”, co jest zresztą dla niej zrozumiałe, że „każdy zarządzający chce mieć kadrę ludzi, do których ma zaufanie”.
Na koniec Krzysztof Turczyn zaapelował do prezydenta Zamościa o przeprowadzenie zewnętrznej kontroli działań podjętych przez nowe szefostwo PGK. Przekazał ponadto, że nie zamierza zwoływać kolejnych konferencji prasowych.
Napisz komentarz
Komentarze